✉️

100 7 128
                                    

Turniej przeniósł się dalej, a ja pojechałam z chłopakami. Austria daleko nie jest więc czemu nie. Poza tym atmosfera zrobiła się jeszcze lepsza odkąd Constantin zaczął się normalnie zachowywać. Liczę na to, że tak już zostanie, bo żal by było niszczyć tak fajne przygody. Liza została w Niemczech, bo jej studia nie pozwalają dalej jeździć. Andreas lekko nad tym ubolewa, ale da sobie chłopak radę. Przynajmniej trochę odpocznie. A ja będę bawić się dalej...

– Po turnieju wracam do domu – oznajmiłam, bo jak nie patrzeć nie mogę wszędzie z nimi jeździć.

– Oj jeszcze zmienisz zdanie – uśmiechnął się znacząco Stephan.

– A ty diable nawet tak na mnie nie patrz... Nie ma takiej opcji!

Nie zostanę dłużne niż do Bischo. Mam swoje sprawy, a po drugie nie chcę tak ciągle...Stephan chce dla mnie jak najlepiej, ale ja tak nie mogę...

Wreszcie dotarliśmy do hotelu. W Austrii jestem dopiero czwarty raz. Ten będzie chyba najbardziej szalony ja do tej pory. Liczę na spokój i tylko sportowe emocje.

Rozplaszczyłam się i delikatnie ułożyłam na łóżku. Podróż zawsze męczy, no ale mimo to lubię podróżować. Choć od pewnego momentu mniej. Dom stał się moim ulubionym miejscem. Tylko Steph wie czemu tak jest...

– Co jest? Jakoś opadłaś z sił.

– Męczy mnie to już. Chciałabym wróci do domu. No, ale obiecałam zostać z wami do Bischo.

– Nie możesz tak zamykać się w domu, bo tamto wróci.

– Dalatego się staram – choć to było bardzo trudne.

Nie mam siły. No, ale wiem, że mi to pomoże. Będę się starała już całkiem wyjść na prostą. Wiem, że chłopaki mi pomogą i będzie lepiej. Choć i tak bardzo chcę być już w domu...

Oczami Constantina...

Fajnie, że Sophie dalej jest z nami. Jakoś średnio już wyobrażam sobie konkursy bez niej. Miło spędza się z nią czas. Żałuję, że od początku nie byłem dla niej taki jak teraz. Straciłem tyle czasu...

– Co ty się tak za nią oglądasz?

– Andi, daj spokój. Po prostu się spojrzałem.

– Widać, że już lepiej między wami – czyli to już nawet inni dostrzegają.

– Tak, no i tak zostanie – o niebo lepiej się nam żyje. Bez kwasu i w miarę przyjaznej atmosferze.

Nie wiem co tu się tak dziwić. Ja po prostu nie chcę fermentu. Chyba im też lepiej żyje się w takiej atmosferze niż poprzedniej.

Oczami Sophie...

Ponownie wróciłam do pokoju. Zjadłam coś i postanowiłam leżeć dalej. Dziś robię sobie dzień leniucha i nie będę opuszczać zbyt często pokoju. Może tak odetchnę.

– Jak się bawicie? – zadzwoniła Liza.

– A póki co leniwie. Dziś spokojnie.

– A jak tam Andi? – czułam, że właśnie po to dzwoni. Chciała mnie podpytać.

– Jak zwykle. Siedzi w pokoju z Constantinem i regeneruje się przed jutrzejszymi kwali.

– A to mogę być spokojna.

– A jak studia? – byłam ciekawa jak jej tam idzie. Mówiła, że nauki dużo.

– Ledwo daję radę... Zrobiłam sobie przerwę, bo czacha dymi...

Pokochaj mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz