Dziś wieczorem wielki melanż naszej kadry. Jest co opić i tu nie ma co żałować. Poza tym chłopaki mają teraz kilka dni wolnego więc można. Nawet trener zadeklarował wypicie toastu za to co się stało. Stephan i Horni w Niemczech to gwiazdy. Dokonali tego co nie udawało się od tak dawna.
– Teraz się zacznie... Sława, laski i pieniądze – śmiał się Stephan.
– Taa, dokładnie tak będzie – patrzyłam na niego ze śmiechem.
Wiem, że będzie miał teraz wielkie powodzenie u nas w kraju. Byłam z niego taka dumna. Cieszyło mnie jego szczęście.
– O stary, dokonałeś wspaniałego – powiedział Karl.
– Jestem bardzo szczęśliwy, ale dalej w szoku.
– Uwierz, bo to się dzieje naprawdę – powiedziałam przytulając go.
– Dziękuję za wsparcie.
Stephan dostał szampana i wykonał dobrze znany szampański prysznic. Tak oto zaczęła się nasza zabawa. Horngacher obiecała, że do samego rana.
Oczami Constantina...
Zostałem w pokoju, bo nie byłbym mile widziany na tej imprezie. Poza tym nie chce psuć zabawy Sophie, która nie chce mnie widzieć. Wiem, że gdybym od początku był fair to teraz by we mnie nie zwatpiła i nasza znajomość trwała by dalej. Nie wiem jak mam ją przekonać, że to nie było pod żaden zakład. Ten pieprzony rudzielec to wszystko ukartował. Co ja mu takiego zrobiłem?
Ominęło mnie tyle fajnego przez jedną głupią intrygę. Czułem się strasznie. Idąc za radą Andreasa napisze kolejny list. Może tak dotrę do Sophie i wytłumaczę jej co jest grane.
Oczami Sophie...
Zabawa zaczynała się rozkręcać. Markus od razu podał mi wielki kufel z piwem.
– U nas kochana tylko takie się pija – zaśmiał się i upił łyk złotego trunku.
Zatopiłam usta w pianie. Z każdym łykiem czułam się lepiej, w końcu zaczynała się zabawa.
– Mam dziś ochotę zaszaleć – zwierzyłam się chłopakom.
– No to w czym problem? – Andreas grał w tej samej drużynie.
– Błagam Cię tylko, nie przesadzaj – To normalne, że Stephan się martwił.
– Spokojna twoja rozczochrana. Będzie według jakiś tam norm na pewno. Nic nie odwalę.
– No ja myślę.
– Będę miał na nią oko – rzekł Eisenbichler. Obstawa jak ich mało.
– Prywatny bodyguard – wybuchłam śmiechem.
– Taka nasza Whitney Houston – dodał Andreas.
Po co się ograniczać? Jak zabawa to zabawa! Mamy powody do radości. Ja mam też kilka spraw, które warto po prostu zapić i zapomnieć. Czas start...
Oczami Constantina...
Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Czułem, że tracę Sophie bezpowrotnie... To nie może się tak skończyć. Serce aż rozrywało mi się na pół na samą myśl o tym. Teraz chcę po prostu spojrzeć w jej piękne oczy i zobaczyć w nich ten sam błysk co wtedy na krawężniku gdy sączyliśmy wino. Tamta scena była nawet trochę romantyczna. Czemu ja mam takiego pecha..?
Oczami Sophie...
Było już grubo po dwudziestej trzeciej. A ja miałam coraz więcej promili... Powoli czułam jak każda z emocji ustępuje. Brałam udział w tym co tu się działo, ale miałam wrażenie, że stoję z boku i tylko się temu przyglądam. Kolejne piwo i czułam się coraz spokojniej. Siedziałam tępo patrząc za okno. Niebo było pełne gwiazd.. Tak samo jak wtedy gdy piliśmy wino na krawężniku zapatrzeni tak naprawdę w siebie...
Patrzyłam i czułam jak łzy napływają mi do oczu. Chciałam wracać do siebie, ale ilość wypitego alkoholu nie pozwalał mi przebyć takiej drogi samotnie. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nigdy nie zapijałam takich spraw. Tym razem cierpiało serec...
CZYTASZ
Pokochaj mnie
FanfictionNie lubili się, a mimo to coś ich do siebie ciągnęło Myślała, że to tylko zakład On po prostu się zakocha Czy kilka listów wystarczy..?