16-Hej porno gwiazdo

486 6 0
                                    

Wróciliśmy do domu.
-Rozpakuj się,a ja pójdę po ten motocykl,okej ?-stanęłam przed nią patrząc jej w oczy.
-Okej.
-Masz mój telefon,zaraz wrócę.-pocałowałem ją i wyszedłem z domu.
Pev.Zuzia
Zaczęłam sprzątać mu pokój,ale już na początku kiedy odtworzyłam drugą szufladę znalazłam płytę z datą : 21.06.2016
Jak Dominic wróci spytam go o to.
Nagle do Dominica zadzwonił ktoś o nazwie : Alkoholowe pogotowie ❤️😍
Pomyślałam,że może to ważne i odebrałam.
-Hej porno gwiazdo,wytrzeźwiałeś ?
-Po pierwsze jaka porno gwiazdo,a po drugie o co chodzi ?
-Jesteś tą laską przez którą poszedł się najebać ?-spytała dziewczyna.
-O Alusia jak miło.
-Nie wiem co ci naopowiadał Dominic,ale to dzięki mnie żyje,zadzwonił do mnie najebany tamtej nocy.
-Bez ciebie też by dał radę.Nie jest taką ciotą za jaką go bierzesz.
-No nie wiem,znam go dłużej i wiem,że jednak jest ciotą,bo nie umie nawet dobrze się ruchać.-zaśmiała się.
-Z czego się śmiejesz ? Ze swojej głupoty czy debilizmu ?-spytałam.
-Z ciebie,że mu wierzysz w to co ci mówi.
-O,a co mi mowi?? Oświeć mnie.
-O tym,że cię kocha i o tym,że jest taki w chuj zraniony przeze mnie,a prawda jest taka,że to ja zostałam przez niego zraniona.
-To chyba tobie sie coś pomyliło,nie jestem naiwna i uwierz mi lub nie ale nikt kogo poznałam nie potwierdza twojej wersji.
-A mówił ci o swojej przeszłości,jak zabił dwoje ludzi i uciekł z miejsca zdarzenia ?
-Każdy ma w swojej przyszłości rzeczy których woli nie pamiętać,nikt nie jest idealny.
-Nigdy nie pokocha Cię tak jak kochał mnie,bo nadal mnie kocha,dla mnie pisał piosenki,mnie błagał jeszcze kilka miesięcy temu żebym do niego wróciła,cóż jak był u mnie ostatnio chciał się ze mną ruchać,widać jak bardzo Cię kocha...
-Nie chciał sie ruchać,a jak już to tylko ze mną,a nie jestem tak podobna do ciebie,na szczęście.
-To możesz się cieszyć,że się nie zgodziłam,bo by Cię zostawił,wiem o nim więcej niż się spodziewasz,zdradzał mnie,Ciebie też pewnie będzie...-udawała poszkodowaną.
-O jejku,nie popłacz się...
Pev.Dominic
Podjechałem pod dom i poszedłem do mojego pokoju.
Zastałem tam Zuzię która rozmawiała z kimś przez mój telefon.
-Co jest kurwa ?-spytałem.
-Daj mi ten telefon.-podszedłem do Zuzi.
-Po co ? Nie ma takiej opcji.
Wyrwałem jej z ręki telefon.
-Po chuj dzwonisz ?
-Bo Cię nadal kocham,jak cię zobaczyłam...-przerwałem jej.
-Masz swojego faceta,to go pilnuj,a nie znowu do mnie będziesz bzdury pierdolić.
-Ja mówię naprawdę...kocham Cię,wszystko okej,wytrzeźwiałeś ?
-Słuchaj,nie udawaj,że się martwisz,bo dobrze wiem,że lecisz tylko na mój hajs,a nie dlatego,że mnie kochasz,wiem o wszystkim,o tym,że powiedziałaś do mojego ojca,że ćpam i cię bije co nie było prawdą,nienawidzę Cię za to,odpierdol się wreszcie bo już naprawdę mam dość powtarzania się.-rozłączyłem się rzucając telefon na łóżko.
Podszedłem do szuflady i wziąłem z niej paczkę papierosów.
-Co robisz ?-spytała Zuzia,lecz ja ją zignorowałem i poszedłem zapalić,przy okazji też postanawiając iść do mojego psa za dom.
Zuzia oczywiście poszła za mną.
-Daj.-powiedziała gdy zobaczyła,że palę.
-Po co się z nią rozmawiałaś ?! Nie kazałem ci nic odbierać,a ty musiałaś odebrać,jak ci się przez nią coś stanie nie wybaczę sobie tego rozumiesz ?!
-Przepraszam,nie wiedziałam,że tak masz zapisaną swoją byłą...
Odpaliłem kolejnego papierosa.
-Oddaj mi te papierosy.
-Nie.
Odszedłem za dom do psa.
-DOMINIC MÓWIE DO CIEBIE,GDZIE TY POLAZŁEŚ ?
Zacząłem się witać z Wróżką,bo tak miała na imię moja druga suczka,bo pierwsza to Zuzia.
-Kto chcę iść na spacer ?-zacząłem z nią gadać.
-To twój??-spytała Zuzia.
-Nie gadam z tobą.
Pev.Zuzia
Chuj z nim,poszłam do sypialni i położyłam się na łóżko.
Pev.Dominic
Poszedłem do Zuzi,bo nie chciałem iść sam na spacer z Wróżką o tej porze,jestem pizdą i się boję.
-Chodź.-powiedziałem do niej gdy wszedłem do pokoju.
-Nagle ze mną rozmawiasz ?
-No chodź,boję się sam...
-Przecież masz pieska.
-Wróżka też się boi.
-Kto ?
-Mój pies.
-Tamto maleństwo??
-Ma dopiero 2 latka co się dziwisz ?
-Nie odpowiedziałeś mi.
-Tak,rozmawiam.
-Ja się dziwię jak ja z tobą wytrzymuje,nie zje mnie ?
-Połknie w całości.-zaśmiałem się.
-To nigdzie nie idę.
-To nie,wrócę za godzinę
-Przecież sie boisz
-Nie boję.
-Przed chwilą powiedziałeś co innego
-Nie boję się o siebie,a o psa...
-A o mnie nie??
-Nie,bo Cię obronię. Idziesz czy ona ma się tu zesrać na środku ?
-No dobra idę,ale nic mi nie zrobi ?
-Jak jej powiem ugryź to ugryzie.
-Weź proszę, ja sie serio boję
-Czego się bać ?
Zszedłem na dół,gdzie odrazu podszedł do mnie Patrick.
-Czeeeeść...-zaczął się całować w psem.
-Patrz teraz.-uśmiechnąłem się do Zuzi.
-Bierz go.-powiedziałem,a Wróżka go ugryzła w rękę.
-Ej tak sie nie robi.-powiedziała.
-Zawsze mi tak robi.-powiedział Patrick.
-Jesteś sadystą.
-A mówił ci jakim sadystą jest w łóżku ?-spytał.
-Spaliście ze sobą ?
-Że ja z nim ? W życiu. Widziałem jak ruchał taką blondynkę kiedyś sadystycznie.
Wyszedłem,nie chciało mi się go dalej słuchać.
-Chodź !-krzyknąłem z pod bramy do Zuzi siedzącej na schodach.
-Nie,bo mnie nie słuchasz.
-Liczyć do 5 ?
-Możesz liczyć do miliona.
-Kiedyś policzę,idę sam jak chcesz to dojdź potem.
Pev.Zuzia
Przyszedł do mnie Patrick.
-Zostawił Cię ?
-Jak widać.
-Przyzwyczaj się,Wróżka jest dla niego najważniejsza
-Właśnie widzę.
-NIE PODRYWAJ MI NARZECZONEJ.-nagle na posesję wparował Dominic.
-Co ty odpierdalasz ? Nikt nikogo nie podrywa i nie krzycz.
-Przyszedłem po Ciebie.
-Nagle sobie przypomniałeś?? Przed chwilą najważniejsza była Wróżka.
-Znowu zaczynasz ?
-O co ci do cholery chodzi ?
-Uciekł mu pewnie pies,zawsze tak jest jak on z nią wychodzi.-wtrącił się Patrick.
-Gdzie jest Wróżka ?-spytałam.
-Nie wiem,nie słucha mnie...
-To przyszedłeś tutaj zamiast jej szukać??
-Przyjdzie sama.
-To jest zwierzątko podwórkowe a nie leśne czy miasteczkowe,tak się nie robi.
-Już wiele razy przyszła sama,tym razem też przyjdzie
-Dominic,to żywa istotna,nie pluszak.
-Patrz,idzie.
Faktycznie Wróżka szła.
-Kto ci dał tego psa? Jesteś odrobinę nieodpowiedzialny.
Pev.Dominic
Wziąłem psa ze sobą i wszedłem do domu,wolałem iść bez słowa niż znowu się kłócić.
Z jednej strony,chciałem zostawić wszystko i jechać,ale z drugiej wiedziałem,że nie mogę bo zrobię coś głupiego.
Zamknęłam się w pokoju i nikogo nie wpuszczałem.
-Teraz mnie bedziesz olewać?? Bo co ? Bo powiedziałam tak ? Bo odebrałam zasrany telefon ? Otwórz.-Zuzia stała pod drzwiami.
Włączyłem muzykę żeby nikogo nie słyszeć.
Otworzyłem drzwi,ale tylko odrobinę
-Mogę wejść ?
-Nie.
-A możesz mi dać chociaż poduszkę ?
-Mogę ci dać buziaka
-A wpuścisz mnie ?
-Nie,chce być sam...
-To podaj mi jedną poduszkę
Dałem jej poduszkę i otworzyłem drzwi wychodząc do niej na sekundę.
-Dziękuje,już ci nie będę zawracać dupy.
-Wiem,że jestem nieodpowiedzialny,ale przez chwilę byłaś taka wredna jak Ala...
-Przepraszam nie chciałam...
-Przeprszam nie pomoże teraz,muszę przemyśleć wszystko...-ponownie zamknąłem drzwi.
Pev.Steve
Nagle do mojego pokoju weszła Zuzia.
-Co się sprowadza ?-spytałem.
-Dominic się zamknął z psem w pokoju i nie zbyt chce ze mną rozmawiać nie mówiąc już o wpuszczeniu mnie.
-Nie wiem o co poszło,ale teraz najpewniej toczy walkę sam ze sobą,Wróżka zawsze z nim się kładzie,ale to nie to samo jak gadałby z człowiekiem.
-Ja bym chciała z nim pogadać bo wiem że tego potrzebuje,ale powiedział,że byłam wredna jak Ala i nie wpuści mnie.
-Kiedyś zrobiliśmy tak,że nie miał drzwi,ściągnęliśmy mu z zawiasów i wtedy już każdego wpuszczał,ale był młodszy...
-Nie ściągnę drzwi...
-Skoro ci powiedział,że jesteś jaka Ala to musiało go naprawdę zaboleć...
-Powiedziałam tylko, że postapił nieodpowiedzialnie gubiąc Wróżkę nie wiadomo gdzie...
-Ala mu mówiła,że jest nieodpowiedzialny,bo kiedyś Wróżka nie wróciła,szukaliśmy jej wszyscy łącznie z nim,a jak wróciliśmy to wzięła psa do siebie bo uznała,że Dominic jest za głupi żeby się opiekować Wróżką,dlatego lepiej nie mów mu takich rzeczy...
-Nie wiedziałam...Może,Ala miała rację...-Zuzia się popłakała.
-Może w tym przypadku miała,ale to co mu zrobiła też nie było odpowiedzialne.
-Przepraszam Steve,nie powinnam,już idę...
-Nie,powiem ci co zrobić żeby cię wpuścił.
-Coś innego niż zdejmowanie drzwi ?
-Chodź.-pociągnąłem ją pod pokój Dominica.
-Wolniej,bo mi reke wyrwiesz.
-Sory
Zacząłem walić w drzwi.
Dominic otworzył mi.
-Mogę wejść ?-spytałem.
-Mhm...
-Poczekaj.-powiedziałem do Zuzi.
Zamknęłam za sobą drzwi,usiadłem na łóżko obok Dominica.
-Wiem,że teraz toczysz walkę sam ze sobą,ale czemu ranisz Zuzię ?
-To bardziej ona rani mnie.-lekko się uśmiechnął.
-Przyszła do mnie,powiedziała mi o wszystkim,rozpłakała się...-przerwał mi.
-Zuzia płacze ?-spytał.
-Tak,dlatego powiedz jej o wszystkim co ci siedzi w głowie,opowiedz jej o Ali i czego ma nie robić,bo możesz ją zranić tym.
-Płacze przeze mnie...
-Tak,to prawda. Dlatego ją wpuść.
-To niech wejdzie...
Wyszedłem z jego pokoju.
-Możesz wejść.
-Dziękuję Steve,wiszę ci ogromną przysługę.
-Wódka wystarczy.
-Zapamiętam.
Pev.Dominic
Dominic,nie wiem co ci powiedział Steve,ale ja cie naprawde przepraszam,nie zrobiłam tego celowo.
Nic nie odpowiedziałem tylko rozłożyłem ręce.
Zuzia podeszła do mnie i mnie przytuliła,odwzajemniłem.
-Wróżka mnie nie zje ?
-Nie,ja Cię zjem.-powiedziałem bez emocji.
-Ja pytam serio,psy mnie kiedyś pogryzły i sie boję.
-A co chcesz jej zrobić ?
-Pogłaskać.
-Głaskaj.
-Napewno ?
-Tak.
Zuzia pogłaskała Wróżkę.
-Hej maluszku...-powiedziała.
-Naprawdę płakałaś ?-spytałem spoglądając na nią.
-Mhm...-Wróżka dziwnie się na nią patrzyła.
-Nie bój sie mała,nie zabiore ci pana.
Przytuliłem ją do siebie.
-Steve mi kazał powiedzieć ci wszystko co mi siedzi w głowie...
-Zamieniam sie w słuch.
-No więc,jak miałem 19 lat,poznałem Alę,zakochałem się...ona musiała wyjechać,nie miałem z nią potem kontaktu,ale gdy ona skończyła 18 lat przyjechała niby do mnie,potem się okazało,że nie,ale to nie ważne...wprowadziła się tu,zostaliśmy parą...pewnego dnia się pokłóciliśmy tak bardzo,że Wróżka uciekła,szukałem jej razem z nimi,a gdy przyszedłem z nią do domu Ala powiedziała mi parę słów które nadal bolą...może to była prawda,ale wtedy zabrała mi psa i oddała dopiero wtedy kiedy chciałem się zabić...-Zuzia znowu się popłakała na co ja mocniej ją przytuliłem,ale mówiłem dalej-Może mnie uratowała,ale potem zaczął się cyrk,przestała mieć chęć na spotkania ze mną,nie interesowała się totalnie tym co czuje,myśle,że zraziła się przez to,że chciałem popełnić samobójstwo wieszając się w moim pokoju,żałowałem wtedy,że Steve z nią mnie powstrzymali,potem w ogóle przestała nawet odpisywać,a po czasie wróciła,powiedziała mi,że jest inna...odstawiłem leki,oczywiście antydepresanty,mówiła mi,że zostanie ze mną już zawsze,po czym dowiedziałem się co powiedziała mojemu tacie... Wtedy z nią zerwałem,miałem trzecią próbę,znowu uratował mnie Steve...a potem poznałem Ciebie,myśle,że to najlepszy koniec tej historii,ale zakończę ją na tym,że i tak pewnie kiedyś popełnię to samobójstwo.
-Kochanie,nie rób mi tego,dobrze ?
-Nie mogę obiecać.
-Mam pierścionek,amoże niedługo nawet drugi i nie zamierzam ich zdjąć.
-To akurat mogę obiecać.
-No widzisz.
-Nie widzę sensu życia...-Wróżka położyła mi głowę na kolana.
-Wiem,że nie pomagam,ale masz mnie, Wróżkę,Steva...A może nawet niedługo powiękrzymy nasze stadko.
-Ojciec z depresją,zabawne.-zacząłem się śmiać.
-Nie chce robić nic wbrew tobie,będziemymieć dziecko jak będziemy obydwoje gotowi.
-Ja już mam dziecko.
-Wróżkę.
-Dokładnie.
-Pieszczoch z niej,może dzisiaj z nami spać czy śpimy osobno ?
-Jak zasłuży to może...-powiedziałem biorąc Wróżkę na kolana.
-O kurwa, cięższa od Ciebie
-Bez przesady...
-Droczę się tylko.-zaśmiałem się i przechyliłem do tyłu.
-Jesteś niemożliwy.
-Wróżka gdzie masz pana? Gdzie jest twój pan??-Zuzia gada z psem jak ja.
-W dupie.-odpowiedziałem śmiejąc się.
Wróżka zaczęła po mnie skakać.
-Przestań mnie ruchać.
-Nikt Cię nie rucha,ona tylko pokazuje gdzie jest jej pan.
-Pies mnie rucha...
-Tutaj jest ?? Tak tutaj?? Grzeczna Wróżka.
-Sam się zaraz porucham.
-Porno sobie włączysz??
-A po co ?-zdjąłem spodnie i pokazałem jej,że już mi stoi.
-Tylko psa nie wyruchaj.
-Dobrze...
-To ty sie tu ruchaj,ja ide pod prysznic.
-Mogę z tobą ?
-Chodź.
-A wiesz gdzie jest na najlepsza łazienka ?
-Gdzie ?
-W szafce w kuchni.
-Co ?
-Tylko,że ja nie mogę tam włazić...
-O czym ty mówisz ?
-Pokazałbym ci,ale nie mogę...
-To zostajemy w naszej łazience
-W mojej jest brudno...
-Posprzątałam trochę.
-A może sauna będzie lepsza,Hm ?
-Tu jest sauna ?-spytała zdziwiona.
-Tu jest wszytsko.
-Basen też ?
-Tak,ale nikt tam nie wchodzi
-Czemu ?
-Nicole już wie dlaczego
-A ja nie wiem.
-Nie dowiesz się.
-Powiedz,albo się dowiem sama.
-Zabiłem tam te dwie osoby...
-Czyli Ala nie kłamała??
-Z tym akurat nie.
-Wiesz że to nic nie zmieni miedzy nami prawda?? Tylko prosze powiedz mi o co chodzi,bo sama sie już gubię...
-Było takich dwóch typów co ją strasznie nękali,przyprowadziłem ich na ten basen,powiedziałem,że chce porozmawiać,też ucierpiałem,ale to nie oni zabili mnie,tylko ja ich...przypadkowo...
-A co się stało...z ciałami ?
-W ogrodzie są,pod drzewem.
-Mam jedno pytanie,jaki jest haczyk ? Macie w chuj pieniędzy,a nie robicie prawie nic,macie wieki dom,zabiłeś 2 osoby,a nic ci nie jest,macie w jednym domu wszystko...
-Haczyk ? Ciekawe pytanie,może kiedyś ci odpowiem.
-Czemu kiedyś ?
-Jeszcze za wcześnie.
-Tylko nie mów,że czekasz na odpowiedni moment.
-Może i czekam.
-Idziemy do tej sauny? Chyba, że tam też były jakieś trupy to ja podziękuje.
-Nie było,ja tam łażę jak mi smutno...
-A teraz ci jest smutno??
-Trochę,ale da się przeżyć
-To możemy iść sie po prostu umyć i iść spać.
Wiedziałem,że jutro będę musiał jechać z Davidem po towar,więc postanowiłem się zgodzić.
-Tak,dobra dezycja.
Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy.

Sunken Hope|Domisia222xOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz