04| They take their shots

137 17 7
                                    


Ain't nobody hurt you like I hurt you

But ain't nobody love you like I do

~ Ed Sheeran

~ Ed Sheeran

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


19 Września 2019

Billy nie radził sobie z zadaniem z angielskiego. Interpretacja utworu przychodziła mu wyjątkowo ciężko, ale nie chciał sobie odpuścić szczególnie, że już ostatni test i wypracowanie nie poszły mu najlepiej. Napisanie interpretacji nie leżało jednak do najłatwiejszego zadania, a nauczycielka zadała im taki utwór, którego opracowania nie było w internecie. Nie miał też za bardzo kogoś kto mógłby mu z tym pomóc.

Dodatkowo wszystko go rozpraszało, najpierw stwierdził, że nie może pracować kiedy w pokoju był bałagan, potem rozpraszało go wszystko co było za oknem, kiedy zasłonił rolety, stwierdził, że jest głodny, potem że mu zimno, a jeszcze później stwierdził że niewygodnie trzyma mu się długopis i zaczął szukać innego. Kiedy wreszcie wszystko było tak jak należy i musiał wreszcie zacząć coś pisać, jego niewyciszony telefon zaczął dzwonić, na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Najpierw Billy pomyślał, że to pewnie telemarketer i chciał połączenie odrzucić, jednak zobaczył w tej sytuacji szansę, żeby przełożyć pisanie pracy. Nacisnął więc zieloną słuchawkę.

— Tak słucham?

— Cześć Billy! Mogę ci mówić Billy? Dostałem twój numer od Clarka — mówił mężczyzna, prawdopodobnie młody.

— Kto mówi? — słysząc o Clarku domyślił się, że rozmawia z pewnie jakimś bohaterem i trochę się wystraszył. Od ich ostatniego spotkania rok temu, Clark sam z siebie nie próbował się z nim skontaktować, żaden z członków Ligi Sprawiedliwości też się z nim nie kontaktował.

Raz tylko odwiedził go Bruce Wayne i nie była to pozytywna wizyta, telefon od kogoś jeszcze innego mógł zwiastować coś niedobrego.

— A no tak, tu Barry Allen, nie mieliśmy się szansy jeszcze poznać — mówił — ale właśnie po to dzwonię bo wiesz właśnie mieliśmy spotkanie całej drużyny i wpadliśmy na taki pomysł żebyś razem z przyjaciółmi przyjechał do nas do siedziby, do Metropolis. Uznaliśmy, że to dziwne, że jesteście drużyną bohaterów i tylko Clark miał z wami jakiś kontakt.

Billy wstał z krzesła i zaczął chodzić po pokoju lekko zestresowany. Barry Allen nie dzwonił żeby dać mu życiową lekcję, dzwonił bo chciał go poznać, bo liga chciał poznać jego i jego przyjaciół. Barry mówił też o tym, że tylko Clark miał z nimi kontakt, ale przecież był u niego Bruce.

— Jasne moglibyśmy to zrobić — stwierdził Billy trochę niepewnie — ale wie pan my mamy szkołę i nie wiem czy moi przyjaciele będą skłonni ją opuścić.

Billy usłyszał jak jego rozmówca się śmieje.

— Szkołą się nie martw, my się wszystkim w najbliższych dniach zajmiemy się i jakoś damy ci znać. Postaraj się tylko przekonać przyjaciół — mówił Barry — i Billy proszę cię nie mów do mnie pan.

NEWWPAPER ⚡ Shazam!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz