𝗦𝗜𝗫;

828 48 9
                                    

POV. Emi 」

Siedziałam przed apartami, gdy nagle podjechała policja.

— Emi? — podszedł do mnie Capela, przez co na niego spojrzałam.

— Tak? Potrzebujesz czegoś? — wstałam ze schodów, aby przed nim stanąć.

— Jesteś zatrzymana — powiedział, a po chwili założył mi kajdanki.

— A mogę wiedzieć za co? — zapytałam lekko zła.

— Spokojnie — powiedział, po czym ruszył ze mną do radiowozu — to tylko do wyjaśnienia sprawy.

— Jakiej sprawy?

— Ostatnio jak mieliśmy pościg to w pewnym momencie w Montanhe jebło auto — powiedział poważnie — zatrzymujemy podejrzanych.

— A mogę wiedzieć dlaczego akurat JA jestem podejrzana? — spytałam.

— Dostaliśmy cynk, że możesz być w to zamieszana... A nawet to TY mogłaś prowadzić ten samochód — pomógł mi wejść do radiolki.

Ale to bez sensu! Skąd oni to mogą niby wiedzieć?

— A od kogo ten cynk?

— Tajne źródło — powiedział, a po chwili ruszył w stronę komendy.

Tajne źródło... Ciekawe...

.⋆。⋆☂˚。⋆。˚☽˚。⋆.


— Ja pierdole! Jestem tu już cztery godziny! Macie coś? — odezwałam się zła do Capeli, który akurat wszedł do mnie razem z Montanhą i Pisicelą — Trójca Święta się znalazła...

— Tak, mamy... — powiedział Montanha — I to nie jest nic dobrego dla Ciebie — spojrzał na mnie.

— Nic dobrego dla mnie? — zapytałam zdziwiona — To co Wy macie?

— Jedna z osób która robiła napad... — zrobił chwilę przerwy — Przyznała się, że to Ty siedziałaś za kierownicą auta które we mnie walnęło — popatrzył się w tablet.

Zaraz... Ale jak to?! Nikt nie wiedział, że to byłam ja! NIKT!

— Ale jak to?! Przecież to nie ja! — krzyknęłam, aby się obronić.

— Dowody wskazują na coś innego... — powiedział Pisicela, a ja w tym momencie poczułam dziwne uczucie w gardle.

No nie! Nie teraz, nie tutaj! Pomyślałam, po chwili zaczęłam kaszleć.

— Ej, wszystko dobrze? — spytał Capela, a cała trójka się na mnie spojrzała.

Po chwili zaczęłam kaszleć krwią i płatkami.

— Ej, ej! — krzyknął Pisicela.

Dante podszedł do celi, otworzył ją po czym kucnął obok mnie.

— Krew? — po chwili zauważył też płatki — I... I kwiaty?...

𝐇𝐀𝐍𝐀𝐇𝐀𝐊𝐈 ;; 𝗱𝗮𝘃𝗶𝗱 𝗴𝗶𝗹𝗸𝗲𝗻𝗹𝘆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz