「 POV. Emi 」
Po tej akcji z Montanhą wolałam już wrócić do domu, ponieważ znów się źle poczułam. Poszłam do łazienki i chwilę po tym znów zaczęłam kaszleć kwiatami. Po tym jak już w miarę się ogarnęłam, wyszłam z łazienki i akurat wtedy zadzwonił Mój telefon.
— Ten to ma wyczucie czasu... — mówię, patrząc na ekran telefonu — Cześć David'ek — przywitałam się.
— Hej Emi! Nie uwierzysz co się stało! — zaczął się śmiać
Kocham jego śmiech...
— No co? — zapytałam, jakbym nie wiedziała o co chodzi.
— Jakaś tajemnicza osoba pomogła nam w ucieczce! Tak po prostu walnęła w auto Grzecha, a potem odjechała! — zaczął się jeszcze bardziej śmiać.
— Serio? — udawałam zdziwioną — To cudownie! Czyli udało się Wam uciec? — zapytałam dla pewności.
— Oczywiście, że tak! Ale myślę, że gdyby nie tamta osoba to by się nie udało... — usłyszałam głos kogoś jeszcze — Słuchaj, ja musze kończyć. Jestem z Summer. Do później! — rozłączył się, a ja poczułam dziwny ból.
Pobiegłam do łazienki i znów zaczęłam kaszleć.
— Jak tak dalej będzie, to ja w końcu umrę... — powiedziałam między kaszlem.
Po ogarnięciu się wyszłam z łazienki, po czym poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia, aby smak krwi mi zniknął, ponieważ nie należy on do zbytnio przyjemnych...
![](https://img.wattpad.com/cover/295466292-288-k605924.jpg)
CZYTASZ
ðððððððð ;; ð±ð®ðð¶ð± ðŽð¶ð¹ðžð²ð»ð¹ð
Fiksi Penggemarâ - ð ðÅð®ðÌð»ð¶ð² - ð°ðµÅðŒðœð®ðž ð»ð®ðŽð¹ð² ðððð®Å - ðžððŒ ð·ð²ðð ðððº ð±ð¿ð®ð»ð¶ð²ðº, ðœð¿ðð²ð ðžððŒÌð¿ð²ðŽðŒ ðð²ð¿ð®ð ððžðð¶ðð ð ðð²ð· ðŒðžð¿ðŒðœð»ð²ð· ð°ðµðŒð¿ðŒð¯ð¶ð²? - ððœðŒð·ð¿ðð®Å ð»ð® ðºð»ð¶ð². ð§ð. â _________ ××...