𝗙𝗜𝗙𝗧𝗘𝗘𝗡;

712 57 8
                                    

POV. Emi 」

Po jakiś pięciu minutach, w końcu udało mi się zatrzymać ten okropny kaszel. Chłopak, gdy zauważył, że ze mną jest już lepiej, szybko do mnie podszedł. Pomógł mi wstać i dojść do kanapy, na której usiadłam.

- Co Ty tu robisz? - spojrzał na mnie - Wypisali Cie ze szpitala? - spytał lekko zdziwiony.

- Noo... Tak jakby... - podrapałam się po karku - Jak tam u Ciebie? - zmieniłam temat.

- Nie wypisali... - powiedział zrezygnowany, siadając obok mnie.

- Słyszałam rozmowę Erwin'a razem z Carbo oraz Ivo...

Mężczyzna nie odezwał się, a jedynie westchnął.

- Co ja robie nie tak? - odwrócił się w moją strone - Zawsze starałem się dla niej jak tylko mogę, a tu się okazuje, że mnie zdradza!

- I to jeszcze z policjantem... - odpowiedziałam, a starszy zakrył twarz dłońmi - Ej, ale nie załamuj się - położyłam rękę na jego plecach - musisz być silny!

Wstałam z kanapy i zrobiłam pozę bohatera. Chłopak, gdy to zauważył, tylko się zaśmiał.

- Humor poprawiony! - krzyknęłam z uśmiechem.

- Przepraszam Emi, ale to, że się zaśmiałem nie oznacza, że mój humor się poprawił... - powiedział nagle - Naprawdę ją kocham...

Gdy powiedział "kocham" coś mnie zabolało. Oczywiście, że pewnie była to choroba, ale nie tylko. Skoro ją kocha to tak szybko nie przestanie, a co za tym idzie? Szybciej umrę, niż on coś do mnie poczuje.

- Wszystko dobrze? - spytał, widząc moją mine.

- Tak, tak - potrząsnęłam głową, odrzucając wszystkie złe myśli.

- A właśnie - chłopak nagle wstał - kto jest tym draniem, przez którego teraz tkwisz w tej okropnej chorobie? - spojrzał na mnie.

Ty.

- Nie ważne... - uśmiechnęłam się.

- Ważne - odpowiedział poważnie - nie chce, abyś umarła.

- Kiedyś się dowiesz... - powiedziałam z lekkim uśmiechem.

- Mnie zadziwia jedno... Jak Ty w takiej sytuacji umiesz być szczęśliwa? Wiesz, że prędzej czy później umrzesz, a i tak śmiejesz się, normalnie żyjesz... Ja na Twoim miejscu już dawno byłbym na jakiś super wakacjach, spędzając tam zajebiste ostatnie chwile! - chłopak zaczął wymachiwać rękami.

- Nie jestem taka jak Ty - zaśmiałam się.

- Widzę, ale wiesz... Ja na Twoim miejscu powiedział bym też temu typowi co do niego czuje. Nic nie stracisz, a możesz tylko zyskać!

Zamyśliłam się na chwilę. Jakie byłyby dobre i złe skutki powiedzenia David'owi, że to o niego chodzi?

Dobre: Może będziemy razem, ale na to są jednak małe szanse.

Złe: Może mnie wyśmiać, może skończyć ze mną przyjaźń, może zrobić to i to, może wrócić do Su...

Nie! Za dużo negatywów! Nie mogę mu o tym powiedzieć.

- Mhm... Powiem mu to... - szepnęłam.

- Znakomicie! Chce przy tym być - powiedział poważnie, a mnie zamurowało.

To jednak nie był dobry plan...

𝐇𝐀𝐍𝐀𝐇𝐀𝐊𝐈 ;; 𝗱𝗮𝘃𝗶𝗱 𝗴𝗶𝗹𝗸𝗲𝗻𝗹𝘆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz