𝗦𝗘𝗩𝗘𝗡;

802 50 10
                                    

POV. Capela

Gdy dziewczyna zaczęła kaszleć krwią i kwiatami to naprawdę się przeraziłem. To na pewno nie było normalne...

— Musimy ją zabrać jak najszybciej do szpitala! — krzyknął Montanha.

Wziął ją na ręce i zaniósł do radiolki. Po jakiejś minucie byliśmy już na miejscu. Grzegorz potrącił chyba z kilku przechodzni, ale to nie było teraz ważne.

— Dajcie mi ją — powiedział jakiś lekarz — wiem co jej jest. Sam jej to zdiagnozowałem — dodał poważnie.

— Tak, tak proszę... — Montanha podał dziewczynę lekarzowi.

Mężczyzna zaniósł ją do jakiejś sali, a my usiedliśmy na krzesłach.

— Chłopaki... — zwróciłem się do nich — To nie było normalne... Ona kaszlała krwią i kwiatami..

— Masz rację... — przyznał szef — Ale wątpię, aby ona coś nam powiedziała, a lekarz tym bardziej. Przecież jest ta cała tajemnica lekarska czy coś — wywrócił oczami.

— No ale muszą nam powiedzieć — wtrącił się Montanha — jesteśmy policjantami.

— To tak nie działa... — uświadomiłem go.

— Capela — zwrócił się do mnie Pisi — zadzwoń do kogoś z zakonu czy tam burger'a, że ich przyjaciółka jest w szpitalu.

— A no... — odpowiedziałem, po czym wyjąłem telefon.

Myślałem nad tym kogo numer wybrać, aż w końcu zdecydowałem się na Kui'a.

POV. Kui

Byłem w trakcie ważnego spotkania z rodziną, ale teraz temat zszedł na Emi, a dokładniej to dlaczego nie przyjechała i nie odbiera od nas telefonu.

— Nie no to bez sensu! — krzyknął Erwin — Musiało się coś stać! Ona by nas nie zdradziła... — zaczął krążyć.

— Ale nikt czegoś takiego nie powiedział — wtrącił się David.

— Ale wiem, że mieliście to na myśli — siwy zatrzymał się.

— Ja nie miałem — powiedział stanowczo David, a ja nagle usłyszałem dźwięk telefonu.

— Czekajcie, Capela do mnie dzwoni... — powiedziałem lekko zdziwiony, ale postanowiłem, że odbiorę — Halo?

— Kui, mam ważną informację... — odezwał się poważnie.

— Ważną informację? — powtórzyłem, a inni zaciekawieni spojrzeli w moją strone.

— Tak. Emi jest w szpitalu... — nie dałem mu dokończyć.

— EMI JEST W SZPITALU?! — krzyknąłem, jednakże bardziej brzmiało to na jakiś pisk.

POV. David 」

— Wążną informację? — powiedział Kui, a ja zaciekawiony spojrzałem w jego stronę.

Jaką ważną informację może mieć dla nas policja? A może złapali Emi?... Ma krzesło?...

— Dziwne... — powiedział pod nosem Carbo.

— EMI JEST W SZPITALU?! — krzyknął, a w sumie to bardziej pisnął.

Ale zaraz... Emi w szpitalu?

— Emi jest w szpitalu?! — krzyknął Ivo.

— Dobrze, rozumiem.. Tak, tak... Kwiaty i krew? — spytał zdziwiony.

— Kwiaty i krew? — powtórzyła Heidi.

Zauważyłem, że wszyscy byli równie zdziwieni tak jak ja. Kui po chwili się rozłączył i na nas spojrzał. W jego oczach było widać... Rozpacz?

— Kui? — zapytał Erwin — Co mają znaczyć te kwiaty i krew?

— Podobno Emi zaczęła kaszleć właśnie kwiatami i krwią... — powiedział cicho.

— Hanahaki... — powiedziała równie cicho Heidi.

— Hana... Co? — spytał Ivo, zwracając swój wzrok na dziewczynę.

— Hanahaki — powtórzyła poważnie — choroba nie odwzajemnionej miłości. Ta choroba powoli będzie ją zabijać... — powiedziała, a wszyscy zaniemówili.

𝐇𝐀𝐍𝐀𝐇𝐀𝐊𝐈 ;; 𝗱𝗮𝘃𝗶𝗱 𝗴𝗶𝗹𝗸𝗲𝗻𝗹𝘆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz