𝗧𝗪𝗘𝗟𝗩𝗘;

766 60 22
                                    

POV. Erwin 」

— Summer? — odezwał się David.

— Yyy... Cześć! — odpowiedziała dziewczyna z lekkim uśmiechem.

Najchętniej to bym zerwałbym jej ten uśmiech z ryja.

— Dobra, powie mi ktoś co się tutaj dzieje? — spytał Kui.

— I dlaczego się pobiliście — dopowiedziała Heidi, podchodząc do Carbonary.

Gdy już go wzięła na jakąś sale, Hank spojrzał na wszystkich, a później odwrócił się w stronę Ivo.

— Ty — powiedział, zbliżając się do Ivo.

Szybko stanąłem przed młodszym.

— A Ty to gdzie się wybierasz? — skrzyżowałem ręce.

— Erwin, lepiej się odsuń — powiedział przez zęby.

— Bo co? — podniosłem jedną brew.

Policjant wziął wdech i... Uderzył mnie. Tak z pięści.

— Ała! — krzyknąłem, łapiąc się za obolały policzek.

— Hank co w Ciebie wstąpiło?! — krzyknął Dia, podchodząc do mnie.

— Wujek nic Ci nie jest? — widać było, młodszy że się przejął.

— Nie no... Nic mi nie jest... — uśmiechnąłem się do niego — Przecież już dużo razy bywałem postrzelony czy coś takiego...

Nagle Heidi i Carbo wrócili.

— A Tobie co się stało? — spytała dziewczyna, podchodząc do mnie.

— Hank chciał chyba uderzyć Ivo, więc stanąłem w jego obronie — wzruszyłem ramionami.

— Że co kurwa? — Carbo odwrócił się w naszą stronę.

Zacisnął pięści i podszedł do Hank'a.

— Mnie możesz bić. Proszę bardzo, ale mojego braciszka masz NIE TYKAĆ — wziął zamach i go jebnął.

O jezu, ale się dzisiaj dzieje... I pomyśleć, że to przez to, że śledziliśmy Summer.

Nagle podszedł do nas lekarz, przerywając "kłótnie".

— Pacjentka się obudziła.

Dobrze wiedzieliśmy o kogo chodzi, dlatego szybko ruszyliśmy w stronę sali, gdzie leżała Emi. Nawet Summer zostawiła Hank'a i poszła z nami.

Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy do sali. Jedyne co mnie zdziwiło to fakt, że byliśmy sami.

— Gdzie policja? — spojrzałem na Emi, a ta tylko wzruszyła ramionami.

— Ty żyjesz! — krzyknął szczęśliwy Ivo, przytulając ją.

— Policjanci powiedzieli, że nie ma sensu, aby tu siedzieli... A poza tym Emi nie może być teraz w celi, ponieważ w każdej chwili może znów dostać ataku — wytłumaczył Laborant.

— Jasne — pokiwałem głową na znak, że rozumiem.

— Nawet nie wiesz, jak my się o Ciebie martwiliśmy — zaśmiała się Heidi — już lepiej?

— Tak... — odpowiedziała z uśmiechem Emi — A napewno lepiej niż wcześniej...

POV. David 」

To dobrze, że Emi czuła się już lepiej, ale po mojej głowie wciąż krążyły słowa Heidi.

"— Hanahaki — powtórzyła poważnie — choroba nie odwzajemnionej miłości. Ta choroba powoli będzie ją zabijać... — powiedziała, a wszyscy zaniemówili."

Nie odwzajemniona miłość... Emi jest w kimś zakochana, a ta osoba w niej nie. Co za debil może nie odwzajemniać jej uczuć? Muszę się jej później zapytać o kogo chodzi i znaleźć tą osobę! Nie chce, aby ona umarła. Jest dla mnie bardzo ważna...

— Ej... - poczułem szturchnięcie. Odwróciłem się w tamtą stronę i ujrzałem Erwina — musimy Ci coś powiedzieć, chodź...

Mężczyzna ruszył do wyjścia, a ja za nim.

— No co jest? — spojrzałem na Erwin'a, potem na Carbo, a na końcu na Ivo.

— No to ten... — zaczął siwy. Chyba nie wiedział co powiedzieć, więc spojrzał na Carbo. Ten natomiast szturchnął Ivo.

— Summer Cię zdradza — wypalił nagle brat Carbonary.

Przez chwile analizowałem jego słowa, aż w końcu doszło do mnie co on powiedział.

— Co? — spojrzałem na niego.

— Summer Cię zdradza — powtórzył Carbo.

— Jak zdradza? Z kim? Skąd Wy to w ogóle wiecie? — nie wiedziałem czy mówią prawdę, ale w końcu dlaczego mieliby kłamać?

— Jak wyszliśmy wtedy z sali... Pojechaliśmy za Summer. Jak się później okazało, zrobiliśmy słusznie. Całowała się z Hank'iem w samochodzie...

— To dlatego Hank i Carbo byli poobijani?

— Tak. Carbo rzucił się po tym na Hank'a. Potem Ivo jeszcze go kopnął w krocze, przez co chciał go zaatakować na szpitalu...

Zamyśliłem się. Summer. Dziewczyna którą kochałem nad życie mnie zdradziła z policjantem... I to jeszcze z Hank'iem!

— Muszę z nią porozmawiać... Powiecie jej, aby tu wyszła? — spytałem z nadzieją.

Erwin tylko pokiwał głową. Wszedł z chłopakami do sali, z której po chwili wyszła Summer.

— No co tam David'ek? — spytała z uśmiechem.

— Ty jeszcze masz czelność pytać?

— Coś się stało? — dziewczyna zaczęła się do mnie zbliżać.

— Nie zbliżaj się do mnie — powiedziałem oschle — jak mogłaś mnie zdradzić? I to jeszcze z Hank'iem?!

Dziewczyna zatrzymała się. Zrobiła zdziwioną mine, a potem spojrzała na mnie smutno.

— Chłopaki Ci powiedzieli?... — spytała cicho.

— A więc to prawda... Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobiłaś... — w moich oczach zaczęły zbierać się łzy.

Szybko pobiegłem w stronę wyjścia ze szpitala. Słyszałem jeszcze za sobą krzyki dziewczyny, ale je zignorowałem. Po prostu biegłem.

𝐇𝐀𝐍𝐀𝐇𝐀𝐊𝐈 ;; 𝗱𝗮𝘃𝗶𝗱 𝗴𝗶𝗹𝗸𝗲𝗻𝗹𝘆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz