Lea's POV:Nie minęła minuta, a już usłyszałam jak Justin rozmawia przez telefon na dole. Westchnęłam zrezygnowana. Otworzyłam okno na oścież i usiadłam na łóżku. Przed oczyma ciągle miałam tytuł artykułu. Chciało mi się płakać.
Nie dość, że wszyscy unikają tematu to jeszcze mają mnie za wariatkę!
Otworzyłam swój notes. Przewertowałam strony na kolor czerwony. Szukałam po kartkach na szybko jakichś informacji.
Nic o tym nie ma!
Zaczęłam chodzić po pokoju, rozdarta, nie wiedząc jak to wszystko poukładać w głowie. Usłyszałam kroki, a po chwili do pokoju wszedł Justin. Minę miał posępną.
-Lea słońce, dzwoniła Twoja... -Spoważniał nagle. Zatrzymałam na nim wzrok. Po chwili przeniosłam go gdzieś niżej, zauważając, że trzyma szmatkę w dłoni. -Chcesz być chora? -Zpytał ostro.
Zaczyna się, pomyślałam.
Wstałam i zamknęłam okno. Nie lubiłam, kiedy tak reagował. I jeszcze ten wzrok. Jakbym zrobiła coś strasznego...
Rozejrzał się po pokoju. Spojrzałam tam gdzie on. Patrzył na moją artystyczną wieżyczkę ubrań na podłodze, stos kubków i innych dupereli.
-Dlaczego tutaj jest taki bałagan? -Ten ton na krótką chwilę wymazał z mojej głowy artykuł z moim zdjęciem. Nim wszedł, rzucił ścierkę w bok, nieco dyskretnie.
-Jakoś tak...-Zaczęłam i się zacięłam. Nie bardzo wiedziałam co ja mam mu powiedzieć. Bałagan jak bałagan, chociaż bałagan to za dużo powiedziane.
-Sprzątniesz, czy "jakoś tak" mam Ci pomóc? -Zrobiło mi się nawet miło, że wykazał się inicjatywą. Miał już nawet ścierkę na kurz!
-Możesz mi pomóc. -Uśmiechnęłam się lekko, ale jego mina nie pałała entuzjazmem. Uśmiech na mojej twarzy znikł, kiedy zaczął mówić.
-Jak wrócę za pół godziny to ma być posprzątane. Ani minuty dłużej. -Powiedział jak do dziecka. Zrobiło mi się gorąco. Ten ton, jego wzrok... poczułam się taka mała. Pierwsze co poczułam to złość. Z drugiej strony przeszły mnie dreszcze.
-Czy Ty nie przesadzasz? -Zapytałam drocząc się z nim. Uniósł brew patrząc na mnie intensywnie. -Przecież pokój jest względnie czysty.
-Zaraz mogę przesadzić i nie spodoba Ci się to. -Powiedział niczym obietnicę, a ja nie wiedziałam za bardzo do czego on pije. -Dziewiętnasta siedemnaście jestem z powrotem. -Powiedział patrząc przez chwilę na zegarek, po czym wyszedł.
Może miał ciężki dzień. Zaczęłam chować rzeczy do szafy. Część z nich odrzuciłam do prania, które zaraz wstawiłam. Spojrzałam na kubki... Nie chciałam schodzić do niego na dół, więc ich odnoszenie nie wchodziło w grę. Na chwilę wyciągnęłam kawałek gazety, myśląc intensywnie co zrobić.
Porozmawiam z Justinem, jak przestanie się tak zachowywać i może skontaktujemy się z detektywem z gazety. Fuknęłam sfrustrowana. Sprzątając w torebce lekko się przeraziłam. Znalazłam w pudełku tabletki z rana. Trzy kolorowe tabletki.
Przecież ja ich nie wzięłam! Już skierowałam się do łazienki, żeby zapić je czym prędzej wodą z kranu. Za chwilę i tak zbliżała się na nie pora. Jednak, kiedy odkręciłam wodę, zawahałam się. Zamyślona patrzyłam na silny strumień. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
Przecież czuję się dobrze. Pomijając dzisiejsze wydarzenia, czułam się naprawdę dobrze.
A gdyby tak... Przechyliłam otwartą dłoń, obserwując jak trzy średniej wielkości tabletki wpadają do zlewu, aby po chwili pożarł je odpływ.
CZYTASZ
Kidnapped for Him [JB] (Porwana dla niego)
FanfictionNazywam się Lea Rose... Oto moja historia. #1 W Ucieczka - 23.01.2024 #1 W Porwanie - 07.12.2018 #1 W JB -05.07.2018 (ponad miesiąc) -13.09.2018 ... #1 W Justinbieber -16.07.2018 (ponad miesiąc) 04.12.2023 - ... #1 W Emocje -15.04.2019 #1 W Thriller...