ROZDZIAŁ 15/ I

4.8K 126 31
                                    


Justin's POV:


-Lea jesteś gotowa?! -Wparowałem do jej pokoju. Zobaczyłem ją na podłodze, malującą paznokcie u stóp. Spojrzałem na sufit, aby nie ogłupieć.

-Już sekunda. -Mruknęła. Malowała dalej niczym się nie przejmując. Patrzyłem na nią spod byka, zdenerwowany.

-Mogłaś zrobić to wczoraj.

-Zrobiłam, ale się zepsuły. Myślałam, że wyschły, ale... -Nie dałem jej skończyć. Szybko do niej podszedłem i podciągnąłem ją za ramie w górę. Pisnęła niezadowolona, kiedy ja wziąłem z podłogi lakier i wyszedłem z nią z pokoju. Ciągnąłem ją za ramie, powiedziałbym w przyzwoitym tempie, ale Lea szła za mną jak nieszczęśliwa pokraka, spowalniając mnie.

-Co Ty robisz? -W końcu zapytałem zatrzymując się już w salonie. Zacząłem chować lakier do jej walizki, kiedy Lea rozsiadła się na kanapie.

-Dopiero co je poprawiłam. Nie mogę teraz chodzić. -Powiedziała zdesperowana i zaczęła machać nogami.


Zwariuję zaraz.


-Dlaczego nie wypiłaś soku?

-Nie chce mi się pić. -Powiedziała wymownie, sprawdzając dokładnie palce u stóp. Podszedłem do stołu i wróciłem z pełną szklanką. Postawiłem naczynie przed nią na szklanym stoliku i pstryknąłem palcem na szklankę.

-No pij. -Zmrużyła na mnie oczy i wypiła połowę jej zawartości. Odstawiła głośno szkło na szklaną powierzchnię. Nie mając ochoty pastwić się na nią tego ranka, po prostu podałem jej buty a sam zacząłem zakładać swoje. Chwyciłem za obydwie walizki i skierowaliśmy się do drzwi. Posprawdzałem w bezpiecznikach czy wszystko jest wyłączone, po czym puściłem uchwyt jednej z toreb i zacząłem otwierać drzwi. Instynktownie przeniosłem wzrok na blondynkę, która wydawała się być przejęta tym co robię. Kiedy już wyjąłem klucz i otworzyłem na oścież drzwi, Lea wystartowała niczym ćma frunąca do światła. w porę zagrodziłem jej drogę, łapiąc za framugę. Popatrzyła na mnie niepewnie. Zachowałem absolutną powagę znając słowa, które za chwilę wypowiem. Nachyliłem się nad nią, aby ją trochę nastraszyć. Podziałało niemal natychmiastowo, gdyż dziewczyna lekko się skuliła i przylgnęła bardziej do ściany.

-Ani mi się waż myśleć o jakiejkolwiek ucieczce. Lea, piśnij coś a pożałujesz, że takie durne pomysły przychodzą Ci do głowy. Jeśli coś zrobisz nie po mojej myśli, nie zawaham się Ciebie ukarać, rozumiesz? -Powiedziałem na tyle groźnie na ile uważałem za stosowne, patrząc na nią wyczekująco. Lea kiwnęła głową i już miała przejść pod moją ręką. Złapałem ją w talii i zmrużyłem na nią oczy. -Rozumiesz? -Zapytałem tym razem ostrzej.

-Rozumiem. -Patrzyła w dół. Puściłem ją.

-Grzeczna dziewczynka. -Chwyciłem walizki i razem z Leą skierowałem się w stronę mojego samochodu. Dziewczyna wsiadła a ja schowałem do bagażnika nasze rzeczy, po czym zamknąłem go jak i cały samochód. Przez ramię zobaczyłem niezadowolenie wypisane na twarzy blondynki a ja się zaśmiałem. Wróciłem się, aby zamknąć dom, po czym usiadłem do samochodu na miejscu kierowcy.



Lea's POV:


Justin odpalił samochód i nareszcie opuściłam moją klatkę. Choć wiem, że ten wyjazd nie daje mi stu procentowej wolności to jednak poczułam ulgę, gdy widziałam oddalający się dom, w którym spędzałam non stop całe dwa miesiące. Nagle moje myśli uciekły, kiedy zorientowałam się, że zjeżdżamy na pobocze. Spojrzałam na bruneta, który zatrzymał samochód. Zanim zdążyłam coś powiedzieć Justin odpiął swój pas i sięgnął po mój, bez słowa go zapinając.

Kidnapped for Him [JB] (Porwana dla niego)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz