=Rozdział 9=Przyjaciel

549 37 75
                                    

Kaeya pov.

- Kaeya! Jak dobrze Cię widzieć. Jesteś tu z Y/N?

- Ja właśnie w tej sprawie. Wróciliśmy jakieś dwie godziny temu, poszliśmy do mnie a gdy wychodziłem zauważyłem że jej nie było a na placu przy statule znalazłem jej łuk.

- A sprawdzałeś w katedrze? Może poszła do Barbary albo Rosarii.

- Nie sprawdzałem ale może tam być. Wrócę za jakieś 10 minut.

Nagle ktoś wbiegł do pomieszczenia.

- Pani Jean! Fatui- Fatui są w Mondstadt!

- Venti przecież od dawna próbujemy coś z nimi zrobić i dobrze o tym wie- nie dokończyła bo jej przerwano.

- Ale tym razem to nie niższe rangi! Przy katedrze był sam Harbinger!

- Coś wam się stało? Harbingerzy może czasem udają miłych ale są silni.- spytałem.

- Na całe szczęście nie oprócz tego że Aethera uderzono w głowę.

- Mogę jeszcze o coś zapytać?- spytała blondynka na co bard skinął głową- Który z Harbingerów tam był?

- Wiem że była tam numer 8 Signora ale nie wiem jak ma na imię drugi.

- Drugi?- spytałem zaciekawiony.

- Tak, taki rudowłosy z niebieskimi oczami. Nie jestem w stu procentach pewien czy był z wyższej rangi ale wyglądał na takiego.

- Dobrze, dziękuję wyśle kilku rycerzy by to zbadali. Kaeya wracając do Y/N- znów jej przerwano tylko że tym razem był to blondyn.

- Cholera jasna! Venti co z tamtą dziewczyną?!- krzyknął.

- Dziewczyną? Jaką dziewczyną?- zapytała kobieta.

- Przecież uciekła! Nie ma szans by ją złapali!- powiedział ciemnowłosy.

- Stop! Jaka dziewczyna o czym wy mówicie?- wtrąciła się niebieskooka.

- O Y/N! Była tam ale chyba uciekła.

- A jak wy uciekliście?- zapytałem.

- No w pewnym momencie La Signora od nas odeszła a agenci nas puścili więc od razu uciekliśmy.- powiedział blondyn.

- A nie pomyśleliście o tym że mogła podejść do niej?- zasugerowałem.

- Ty.. Możesz mieć rację..

- A więc to chyba wyjaśnia co tam robił łuk.

- A może jednak Signora do niej podeszła ale się uwolniła i uciekła?- powiedziała blondynka.

- Nie mam pojęcia ale lepiej sprawdzić teren do okoła katedry. Pójdę po Eule, Amber i Sucrose aby pomogły.

- My też pomożemy.

- Dobrze, więc idźcie. Gdyby ich nie było w siedzibie to Eula i Amber są w domu a Sucrose robi jakieś eksperymenty z Timateusem. Powodzenia.- powiedziała Jean a my wyszliśmy z jej gabinetu. Na nasz szczęście wszystkie akurat wchodziły do kwatery.

- Eula, Amber, Sucrose. Idziecie z nami.- powiedziałem.

- Z jakiej racji? Mam swoje zadania do roboty.- powiedziała niebiesko włosa.

=Mora to nie wszystko= Childe x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz