=Rozdział 23= Rozstanie

355 17 5
                                    

Polecam wejść na moje ogłoszenia a tam będziecie mieli link do playlisty do tego rozdziału.

Miłego czytania <3



Te dwa dni nie były jakoś wyjątkowe. Głównie to szliśmy, jedliśmy, piliśmy, odpoczywaliśmy i okazjonalnie zabijaliśmy przeciwników jeżeli nie dawały nam spokoju. Byliśmy już dość niedaleko więc Zhongli się odezwał.

- Kwiaty po które tu przyszliśmy są do zebrania bardzo trudne bo wyrastają ze skał także uważaj. Możesz zebrać ich nawet z 5, myślę że Hu Tao jakoś to przeboleje.- powiedział.- A żeby poszło szybciej ja pójdę tu a ty tu.- wskazał na mapę.- Uważaj także na jakichkolwiek przeciwników. Jeśli zauważysz Fatui staraj się z nimi nie walczyć. Rób to tylko gdy będzie to konieczne. O, właśnie! Zapomniał bym. Nie orientujesz się pewnie za bardzo w tej części Liyue więc spotkajmy się przed bramą miasta. Będziemy na siebie czekać nawzajem do 10. Jeśli nie wrócę, powiedz to strażnikom, jeśli ty nie wrócisz przyjdę cię poszukać razem z twoimi i moimi przyjaciółmi zgoda?

- Zgoda.

- W takim razie do zobaczenia.- powiedział i odszedł w swoją stronę. Ja też poszłam w wyznaczone mi miejsce. Szczęście mam takie że potrafię powiedzieć w którąś stronę są kierunki świata.

- Skoro on poszedł na południowy wschód ja pójdę na północny zachód.- powiedziałam do siebie.- Wtedy w drogę.- Poszłam tak jak mówiłam. Przy moim głównym celu (chyba) znalazłam się po 30 minutach spaceru. Zaczęłam się rozglądać za fioletowymi kwiatami na skałach. Całe szczęście jeden był niedaleko mnie.

Wspięłam się na górkę zrywając kwiat i zaskoczyłam spowrotem na dół. Jeden jest. Jeszcze 4.

Zaczęłam chodzić po terenie patrząc na skały. Zamiast kwiatów widziałam slimey, hilichurly i samachurly. Śmieszny widok jest wtedy gdy tańczą i śpiewają. Po kilku długich minutach zauważyłam kolejnego kwiata. Tym razem musiałam jednak zejść kawałek. Zebrałam kwiatka i poszłam szukać dalej.



Po długim szukaniu znalazłam w końcu 5 kwiatów.

- Hu Tao pewnie się ucieszy gdy dostanie ich dużo. Nic się nie stanie gdy zbiore jeszcze kilka?- powiedziałam uśmiechnięta podziwiając kwiaty.

Poszłam bardziej w stronę The Chasm mając nadzieję że coś znajdę.

- Dużo tu tego.- powiedziałam gdy zobaczyłam kwiaty po kilkanaście metrów od siebie.
Po ok 40 minutach miałam rękę całą kwiatów.- Skoro mam czas to sobie pozwiedzam.

Po kilku minutach przechadzki zauważyłam pusty obóz Fatui.

*Ciekawe jak wygląda taki obóz*- pomyślałam. Oczywiście głupia ja musiała się zakraść.-*Nawet tu ładnie*-ale szczerze mówiąc ten obóz był naprawdę ładnie przystrojony.

Nagle poczułam jak ktoś przykłada mi rękę do ust i usłyszałam jakby wiązki Electro.

- Co taka dziewczyna jak ty robi na tak niebezpiecznych terenach? Nie sądzisz że zakradanie się do obozu Fatui źle się skończy? Nigdy nie wiesz czy ktoś nie przyłoży ci ostrza to gardła.- usłyszałam męski głos.- Kim jesteś i po co tu przyszłaś?- zapytał odsłaniając mi usta przekierowywując dłoń na gardło.- Nawet nie waż się unieść rąk inaczej źle się to dla ciebie skończy.

Spanikowana zaczęłam odpowiadać.

- Nazywam się Y/N. Y/N L/N. Przyszłam tu pozbierać kwiaty na pogrzeby.

- A więc co robisz w tym obozie?

- Nie przyszłam myszkować!

- Nie unoś na mnie głosu. Więc skoro nie przyszłaś myszkować to po co tu jesteś?

- N-Nie wiem, z ciekawości! Z daleka ładnie wyglądało więc.. Poza tym nie mam żadnego zysku ze zgłaszania jakiś tajemnic Fatui do władz Liyue. Osoba z którą jestem by mnie znienawidziła!

- A więc to ty jesteś dziewczyną naszego kochanego Tartagli? Jak uroczo. Szkoda że widziałaś go pewnie ostatni raz.

- Nie zabijaj mnie proszę! Zrobię wszystko!

- Wszystko powiadasz?



- Y/n jeszcze nie wróciła?

- Myślałem że skoro jest już po 10 to mogła iść do strażników albo że zapomniała o naszej umowie.

- Czyś ty zwariował?!- krzyknęła dyrektorka zakładu na jej pracownika.

- Hu Tao co ty taka zdyszana?- zapytał Chongyun gdy zauważył jak dziewczyna wbiega do mieszkania Xingqiu i Y/n.

- Y/n zaginęła.

- Tak samo jak było z Inazumą? Nie rób sobie se mnie żartów.- powiedział Xingqiu odkładając książkę.

- Ja nie żartuje. Umówili się z Zhonglim o 10 pod bramą miasta. Jest grubo po 13. A po niej ani śladu bo jeszcze szliśmy z Zhonglim w stronę Lingju pass.

- To idźcie do strażników!- krzyknął złotooki.

- Już byliśmy. Poszli z tą sprawą do Ningguang więc pewnie za niedługo powiedzą co z tą sprawą.- wtem ktoś zapukał do drzwi.- Otworze.

- Jest tu pan Xingqiu?- zapytał jeden ze strażników wchodząc do środka.- Jeżeli pańska siostra nie wróci do jutra rana zostaną wszczęte poszukiwania.

Kto by się spodziewał? Nie wróciłam do rana. Zaczęły się poszukiwania. Całe miasto było tym wstrząśnięte. Niektórzy myśleli że zgubiłam się gdzieś i po prostu chodzę zbłąkana bo górach a niektórzy że ktoś mnie porwał i już się nie odnajdę. Mieli rację. Po 2 miesiącach zostawili moja sprawę i uznali że dopiero po nowych faktach ja wznowią. A Childe, Xingqiu i reszta? Cały czas mnie szukali. Jednak nawet i oni po pewnym czasie się poddali. Chodź Tartaglia nadal szukał mając nadzieję że wrócę do miasta i powiem że byłam tylko poza Liyue. Tak się jednak nie stało.








To koniec czy może nowy początek?








































Koniec części pierwszej.





Helou! Witam was w końcowym rozdziale 1 części książki! Mam nadzieję że całe dzieło mimo jakichkolwiek błędów się podobało i będziecie wyczekiwać drugiej części! A teraz jeśli nie wiecie pisze jeszcze druga książkę "Śnieg nas połączył" gdzie serdecznie zapraszam i było by mi miło jakbyście coś po sobie zostawili bo to motywuje!

Życzę miłego dzionka albo nocki każdemu kto to czyta

Elyse Aka AnimeLubie~

=Mora to nie wszystko= Childe x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz