=Rozdział 13=Sobowtór

487 25 70
                                    

Tatakae. Jakby dobra dziś się skapłam że źle pisałam imię Xingqiu, przepraszam

- Co ty robisz? Czekaj chwilę.. Czemu jest was dwóch?!

- Y/N zaraz ci opowiem ale najpierw mnie rozwiąż. Nie wygodnie się tak siedzi przez kilka godzin. Czekaj, co jest z Klee?! Była tu z tobą racja?

- No była ale myślałam że ty to ty..

- Uh.. Ale chwila, co Klee z tobą robiła, zostawiłem ja z Kaeyą.

- Najpierw Klee podbiegła do mnie żebym ją schowała bo Jean ją zabije a potem drugi ty przyszedł i powiedział bym się nią zaopiekowała to tak zrobiłam.

- Jeśli szybko stąd nie wyjdziemy to będzie przerąbane..- stwierdził po czym wstał.- A mogę wiedzieć czego tu szukałaś?

- Łuku.

- Amos' bow jeśli się nie mylę?- spytał na co kiwnełam głową.- Proszę bardzo.

- Dobra ale nie traćmy czasu, lepiej stąd wyjść. Nie chce też znowu mnie kazania u brata.

- Nie będzie to takie proste. Może i da się wejść używając klucza z tamtej strony ale z tej już się nie da. Poza tym pewnie tamten dodatkowo zamknął drzwi na kłódkę dla bezpieczeństwa więc jesteśmy nigdzie.- powiedział.

- To co ty wymyślasz za jakieś systemy obronne że z jednej strony da się wejść ale z drugiej już nie?- spytałam zirytowana.

- Nie ja tylko Pan Varka. To on mi zainstalował taki system, nie moja wina.- wzruszył ramionami.

- A co teraz zrobimy?

- Trzeba czekać. Nawet moja wiedza o alchemii się tu na nic nie zda.

Pfffff.... To będzie długi dzień...

Xinqiu pov.

- Nie uważacie że trochę długo tam siedzi?- spytałem.

- Znasz twoja siostrę. Wraca w nieoczekiwanym momencie.

- Ale to tylko łazienka. Nikt normalny nie siedzi w niej 15 minut.

- Xinqiu ma rację. Może podpytajmy kogoś w środku?- zasugerowała Xiangling.

- Dobra to chodźmy.- powiedziałem po czym weszliśmy do środka. Podszedłem do jednego mężczyzny stojącego przy drzwiach.- Em, dzień dobry mam pytanie. Widział pan może (k/w)włosą dziewczynę z (k/o) oczami? Jak tu wchodziła była z małą dziewczynką jeśli się nie mylę miała na imię Klee.

- Tak, udały się najpierw do gabinetu jednego z Kapitanów następnie przekazano mi że poszła do łazienki która znajduje się na dole jednak dziewczyna najwidoczniej poszła do toalety dla personelu. Przykro mi jednak nie możecie się tam udać.- powiedział.

- Dobra Xingqiu, chodźmy przodem pewnie zaraz wróci a jak nie to do Liyue raczej trafi.- rzekł Chongyun.- Skoro sama wróciła z Inazumy to z Mondstadt problemu nie będzie miała.

- No ale który to już raz? Trzeci? Czwarty? Poza tym miała iść tylko po łuk i tyle. A w łazience nikt tak długo nie siedzi.

- No ale wiesz Xingqiu.. Dziewczyny no.. Ten teges...- powiedziała Hu Tao.

- WEŹ PRZESTAŃ!- krzyknąłem czując że zaczynam się rumienić.- Dobra może macie rację. Wróci za niedługo.- Przepraszamy za zmarnowanie pańskiego czasu, do widzenia.

=Mora to nie wszystko= Childe x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz