=Rozdział 12=Piwnica

520 29 110
                                    

Czekam już na komentarze od Enatolie xdd
_________________

- Masz już wszystko?- spytał Kaeya.

- Jeszcze tylko łuk i stąd idę.

- Dobra już po niego idę.- powiedział po czym poszedł w głąb domu a za chwilę wrócił.- Ten?

- Nie.. Był bardziej biały i miał kilka elementów różowego i fioletu.

- A, to jest chyba u Jean. Spytaj się jej bo zaniosłem to do kwatery i nie wiem co dalej się stało.

- Uhh... Dobra, miłego dnia życzę.- powiedziałam i skierowałam się do wyjścia.

- Nie możesz sobie po prostu wykuć nowego?- spytał Kaeya.

- Nie może, zaraz nie będzie nas stać na nic jeśli Y/N co chwilę będzie musiała chodzić do kowala.- odpowiedział mu Xinqiu.- Życzymy miłego dnia, do widzenia.- powiedział po czym wyszliśmy. Po chwili się odezwałam do brata.

- Ty żartowałeś z tym że nie będzie nas na nic stać, racja?- spytałam z uśmiechem.

- Po części tak po części nie. Możemy kupować normalne rzeczy jak na przykład jedzenie, ubrania i tak dalej ale na nowe bronie i artefakty nas nie stać więc jeśli będziesz chciała nowy łuk to musisz znaleźć sobie pracę.- odpowiedział mi spokojnie.- A nawet jeśli jej nie znajdziesz to skończysz jak matka.

- Znalazła bym pracę gdybym czymś się interesowała.

- Ninnguang potrzebuje kogoś do pomocy. Tak samo jak ten rudzielec który dziś u nas zawitał.- powiedział obracając się do mnie i zauważył zdziwienie na twarzy.- Coś nie tak?

- Nie, to nic takiego po prostu nie mówił mi że szuka pracowników.

- O jeszcze ja szukam nowych pracowników!!- rzekła Hu Tao podbiegając do nas- Pan Zhongli przez następne kilka tygodni musi wyjechać do Sumeru w sprawach jak to określił "ważniejszych niż praca" na miesiąc do dwóch więc nie mam nikogo do zbierania kwiatów i pomagania mi. Jesteś chętna?- spytała- Powiedz że tak, powiedz że tak, powiedz że tak!- powiedziała z ekscytacją.

- W sumie i tak nic innego mi nie pozostało. Ninnguang się boje a Childe by pewnie się nie zgodził.- odpowiedziałam- Ale nawet jeśli Zhongli wróci będę mogła pracować?- spojrzałam na nią.

- Pewnie!

- Dzięki Hu Tao. Dobra jesteśmy. Możecie pójść z Klee na ławkę? Wiem że jeśli pójdę z nią do Jean to będzie miała przechlapane a ja razem z nią.- zapytałam a reszta kiwnęła- Klee jeśli coś zrobisz, uciekniesz, zaczniesz rzucać bombami, cokolwiek to gwarantuje ci że już nie zobaczysz światła dziennego z mojej ręki.- powiedziałam do dziewczynki a ta widać się trochę przestraszyła na moje słowa- Dobrze, zaraz wracam.

Weszłam do Kwatery Rycerzy Favoniusa i zapukałam do drzwi po lewej. Po sekundzie usłyszałam "proszę" i weszłam.

- O Y/N nie spodziewałam się tu ciebie. Co cię sprowadza?- zapytała kobieta.

- Witam Jean, Lisa. Chciałabym spytać czy ma Pani gdzieś może mój łuk. Kapitan Kaeya powiedział mi że zaniósł go do Kwatery.

- Rust, Skyward Harp czy Amos' bow?

- Amos'bow.

- Zdaje mi się że Albedo powiedział że go przechowa. W jego gabinecie zazwyczaj lądują jakieś bronie.- odpowiedziała.

=Mora to nie wszystko= Childe x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz