Od razu ocknąłem się z letargu i swoich myśli, gdy usłyszałem głos Liama i zobaczyłem powagę sytuacji.
Nie wyglądało to dobrze.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Nigdy mi się coś takiego nie przytrafiło.
Widziałem wiele, pomagałem różnym osobom w różnych stanach, a tutaj po prostu zaniemówiłem.
Wszystko docierało do mnie w zwolnionym tempie.
Nie wiedziałem co myśleć, co powiedzieć, a przecież musiałem w końcu coś zrobić. Ode mnie wszystko zależało.
Musiałem szybko podjąć decyzję.Jak przez mgłę słyszałem Zayna, który powoli tłumaczył mi całą sytuację.
Z początku nie wiele rozumiałem.
Spojrzałem na chłopaka...ledwo oddychał.. i wtedy podjąłem jakieś konkretne działania, żeby coś pomóc.
Bałem się, że to jednak nic nie da, bo nie jestem żadnym lekarzem, jedynie wiem jakieś podstawowe rzeczy na temat różnych dolegliwości.- Najpierw połóżcie go gdzieś...albo nie, nie czekajcie. Nic nie róbcie. Po prostu zaprowadźcie go do łazienki. - mówiłem strasznie chaotycznie, ale miałem nadzieję, że coś zrozumieli z mojej plątaniny słów.
To wszystko przez to co się odbywało. Nie byłem przyzwyczajony do takich rzeczy.- A nie wykonasz płukania żołądka? To by chyba pomogło tutaj najbardziej. - Zayn spytał się mnie.
- Tego się nie robi w domu. Nie mamy takich możliwości. I w takim stanie to wątpię...Widać, że chłopak jest bardzo wyczerpany.- odpowiedziałem. - Cholera...gdybym wiedział co on zażył...Byłby to jakiś krok do przodu.
Miałem tysiąc myśli na minutę, a i tak nie mogłem znaleźć złotego środku, co mogłoby pomóc chłopakowi.
Liam i Zayn posłusznie wykonywali moje polecenie i nawet nie komentowali co ja sobie tam mamrotałem pod nosem.
- Może ty się nim zajmiesz? - zapytał Liam. - Znasz się najlepiej z nas na medycynie. I ogólnie...na opiece nad takim człowiekem.
- Spróbuję. Ale i tak może będę potrzebował waszej pomocy. Przygotujcie celę. Musi przecież mieć odpowiednie warunki. - rozkazałem.
Chłopcy poszli na dół, a ja sam starałem się z chłopakiem dojść do łazienki.
To było bardzo trudne. Ale powolutku udało nam się dotrzeć do celu.
Starałem się nawiązywać z nim cały czas kontakt, ale jednak nie byłem pewny czy on mnie w ogóle słyszy i coś rozumie.
Ważne, że był w miarę przytomny.Jeszcze musiałem go trochę pobadać. Mogł mieć jakieś obrażenia.
Zdjąłem jego płaszcz i delikatnie podwinąłem koszulę.
Nawet nie reagował.- Okej, teraz sprawdzę czy nie masz jakiś obrażeń... - mruknąłem.
Starałem się dostrzec jakieś ślady od żyletek, przemocy lub cokolwiek co dało by mi jakiś trop.
Nie wiem co wstąpiło w niego, że chciał skończyć ze sobą.
Było mi go strasznie żal, ale jednak miałem nadzieję, że wydobrzeje. Po paru dniach na pewno poczuje się lepiej.
Nie wypuszczę go, dopóki nie będę wiedział, że ma się dobrze.Siedzieliśmy na podłodze w łazience. Ja starałem się wyczytać coś z jego twarzy.
Jednak jego wzrok wbijał się w sufit albo głębiej. W nicość.Czasem myślałem, że w ogóle nie uda mi się go uratować.
Zbadałem jego źrenice. Były trochę rozszerzone, więc przynajmniej musiał coś wziąć...ale co...To nie dawało mi spokoju.
Miałem wiedzę o różnych używkach, ale zbytnio nie mogłem jej w pełni wykorzystać.
Musiałem postępować bardzo ostrożnie, bo każdy narkotyk działa inaczej.
Szukałem takiego środka co działa na wszystkie narkotyki.Klepałem chłopaka delikatnie w twarz, aby po prostu był przytomny.
- Patrz na mnie... - szepnąłem. - Na spanie jeszcze przyjdzie pora, ale nie teraz, okej?

CZYTASZ
Love Is Only For The Brave
FanfictionLouis jest przywódcą gangu. Przynajmniej tak o sobie mówi. Jest również człowiekiem, który ma problem ze sobą. Nie wierzy w miłość. Nie umie kochać i nie wie czy kiedykolwiek będzie umiał. Uważa, że jest zepsuty. Jednak pewnego dnia w dziwnych okoli...