Przygotowania szły pełną parą. Przez całe te trzy dni praktycznie ja i Harry zajmowaliśmy kuchnię i nikt nie miał do niej wstępu.
Musiało być wszystko idealnie. Nie mogliśmy tego zepsuć.
No dobra, ja miałem wysokie ambicje odnośnie tego spotkania i ja nie chciałem tego zepsuć.Chłopcy byli może trochę źli, ale ja z Harry'm świetnie się bawiliśmy.
Trochę dostałem mąką, masą czekoladową a nawet jajkiem, ale podobało mi się to.
Nigdy tak dawno dobrze się nie bawiłem.Harry w koku i w fartuszku rodem z koła gospodyń wiejskich wyglądał bardzo seksownie.
Praktycznie cały czas mogłem oglądać jego tyłek.We dwójkę przygotowaliśmy tyle dań, że na pewno byśmy wykarmili całą naszą ulicę.
Zrobiliśmy pieczeń, rybę, ciasto czekoladowe, szarlotkę, babeczki, zupę krem, różne sałatki, świeżo wyciskane soki oraz naleśniki.
- Hazz, na pewno tyle wystarczy. - mówiłem już nie raz.
- Nie znasz możliwości Nialla. - uśmiechnął się. - Poza tym będzie nas trochę na tym obiedzie i chcę, aby każdy znalazł coś co mu smakuje.
- Skoro tak twierdzisz... - odparłem.
- To już jutro, więc mam nadzieję, że jedzenie przeżyję. - Harry westchnął.
- Z takim znakomitym szefem kuchni? No proszę cię, uwierz w końcu w swoje możliwości. - wtuliłem się w niego.
- Oh Louu...co ja bym bez ciebie zrobił. - cmoknął mnie w policzek.
Zarumieniłem się lekko. Od jakiegoś czasu...coś się zmieniło między nami, ale w pozytywnym sensie. Częściej pozwalałem sobie mówić czułe słówka do bruneta i stałem się jakby można to powiedzieć, trochę miękki. Nie stroniłem od pocałunków, przytulasów tylko chłonąłem każdą wspólną chwilę.
Uwielbiałem to.Możliwe, że przez to, że oddałem się Harry'emu w najbardziej możliwy intymny sposób spowodowało, że jeszcze bardziej mu ufałem.
W każdym razie cieszyłem się z tego co osiągnąłem.
Bo jeszcze z parę miesięcy temu nigdy bym nie przypuszczał, że przeżyję to. Nie wiedziałem, że doznam kiedykolwiek tej miłości.A teraz wpatrywałem się w dołeczki człowieka, który cholernie mi pomógł. A ja pomogłem jemu.
I za nic w świecie nie chciałbym aby to się zmieniło. Najchętniej zatrzymałbym ten czas aby tak nie pędził.
Nie mogłem doczekać się tego obiadu. Trochę się stresowałem, bo to już jutro, ale z drugiej strony chciałem już to mieć z głowy i podzielić się tym szczęściem.
Zastanawiałem się czy napisać jakąś przemowę. Ale czy to było aż tak potrzebne? Chyba wystarczy, że będę mówił prosto z serca, to co od dawna chce powiedzieć.
Niech słowa mówią za mnie. Niech serce przemówi, a rozum nie będzie się wtrącał.- Louis, znowu się zamyśliłeś. - powiedział Harry, gdy weszliśmy do naszego pokoju.
Pochłaniały mnie od dłuższego czasu myśli o obiedzie i nie mogłem się ich pozbyć.
Już wiele rzeczy nie było moich ani Harry'ego, bo to z biegiem czasu stało się po prostu "nasze".
- Ah, przepraszam... - mruknąłem. - Wiesz nad czym teraz jedynie mogę myśleć. Chcę, aby obiad wypadł perfekcyjnie.
- Będzie dobrze, uwierz mi. Nie ma się czym martwić. - od razu Harry wziął mnie w swoje ramiona. - Wszystko jest dobrze. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Nic nie pójdzie źle.

CZYTASZ
Love Is Only For The Brave
FanficLouis jest przywódcą gangu. Przynajmniej tak o sobie mówi. Jest również człowiekiem, który ma problem ze sobą. Nie wierzy w miłość. Nie umie kochać i nie wie czy kiedykolwiek będzie umiał. Uważa, że jest zepsuty. Jednak pewnego dnia w dziwnych okoli...