7.

80 7 0
                                    

Chłopak od razu popatrzył się na mnie uważnie.

- Tak?... - zapytał niepewnie lekko przygryzając wargę.

Potarłem ręce, bo już miałem je całe spocone.
Odrobinę drżałem. Zrobiło mi się trochę gorąco w celi i ledwo mogłem oddychać.
Pojawiła się nawet gula w gardle, ale nie mogłem pozwolić sobie na chwilę słabości.
Poprawiłem pozycję na łóżku, abym poczuł się komfortowo.
Miałem nadzieję, że Harry wszystko zrozumie. I nie obrzydzę go tym wyznaniem.
Nie chciałbym, aby się ode mnie odwrócił.
To byłoby przełamanie wszelkich lodów.
Oraz wdarcie się mojej przeszłości do tego, co zbudowałem teraz.

Powoli zacząłem się uspokajać i w miarę upływu kilku chwil oddychałem już bardziej spokojnie.

Harry położył swoją rękę na mojej.

- Louis, wszystko w porządku? - zapytał się ze zmartwieniem w oczach.

Dodał mi trochę otuchy i wiedziałem, że mogę to zrobić. Specjalnie dla niego.

Żadne łzy mi nie przeszkodzą.
Nie rozkleję się.
Przejdę przez to "płynnie".

Westchnąłem dosyć głośno.

- Harry...tak jak mówiłem wcześniej, trudno mi o tym mówić...przepraszam. - powiedziałem z żalem.

Harry już chciał coś powiedzieć.

- Proszę, wysłuchaj mnie najpierw. - lekko ścisnąłem jego rękę. - Przełamuję się specjalnie dla ciebie, bo uważam, że jesteś odpowiednią osobą, która powinna o tym wiedzieć. Czuję, że...jesteś w stanie mnie zrozumieć.

Pokiwał głową.

- Od czego by tu zacząć... - westchnąłem, bo miałem mętlik w głowie. - Wszystko zaczęło się gdy miałem prawie czternaście lat. Jak już wiesz, miałem naprawdę beztroskie dzieciństwo. I nie wiedziałem, że coś może w tej sprawie ulec zmianie. Jak widać...grubo się pomyliłem. - westchnąłem.

Harry cały czas masował moją prawą dłoń.

- Pewnego letniego dnia zostałem sobie w domu. Mama pojechała z siostrami na babskie zakupy, wiesz jak to jest, prawda? Ja oczywiście miałem swoje zajęcia. Tu trochę grałem w piłkę, spotkałem się na chwilę z kolegami. Naprawdę miałem dużo pomysłów, aby zapełnić swój wolny czas. Wspinałem się na drzewa albo strzelałem z łuku, który sam zrobiłem. - zaśmiałem się na samo wspomnienie. - Ale każdy młody człowiek musi czasem coś zjeść, co nie?

Harry pokiwał głową.

- Po południu po paru zabawach w końcu poszedłem na jakąś przekąskę. Myślałem, że byłem sam w domu, więc bardzo mnie zszokowało, dlaczego...on...był w domu. - mruknąłem.

- Tato, nie miałeś przypadkiem jechać z mamą i z resztą?

- Oh, Louis, przecież nie muszę z nimi wszędzie jeździć. Poza tym chcę z tobą porozmawiać.

- Zdziwiłem się, że chciał ze mną rozmawiać, bo przecież nie zrobiłem nic złego. Byłem pod każdym względem dobrym nastolatkiem. Ale rozmawiał ze mną o totalnych błahostkach. Poczułem się...dobrze. Mało kiedy z nim rozmawiałem, bo naprawdę on miał mało wolnego czasu.

- Louis pokażę ci coś.

- Głodny jestem, tato.

- Spokojnie, za chwilę sobie zjesz.

- On... - zacząłem. - On...ściągnął...spodnie. - powiedziałem powoli.

- Nie bój się kochanie...Pokażę ci sztuczkę za którą będziesz mnie wielbić do końca swoich dni.

Love Is Only For The BraveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz