Noc minęła mi bardzo dobrze. Szczególnie przy boku Harry'ego.
Poczucie, że budzisz się u czyjegoś boku jest dla mnie nierealne. Nie spodziewałem się, że kiedyś tego doświadczę.
Zawsze myślałem, że takie spełnienie osiąga się w filmach. I w tej kwestii również się myliłem.
Dlatego obudziłem się rano przeszczęśliwy i miałem pełno energii.- Co ten człowiek ze mną potrafi zrobić... - westchnąłem do siebie.
Nie chciałem obudzić bruneta, dlatego jak najciszej obróciłem się w jego stronę, jednak nie zauważyłem, że on cały czas trzyma mnie swoim ramieniem, co było całkiem przyjemne.
- Dzień dobry. - jego chrypka spowodała, że aż zmroziło mi krew w żyłach.
- Cześć. - uśmiechnąłem się. - Jak się spało?
- Jeszcze lepiej niż wczoraj. - zaśmiał się, a loki opadały mu na twarz.
Przygryzłem wargę na ten widok.
Już od samego rana będzie mnie prowokał.- Nie chcę mi się wstawać. - powiedziałem po chwili.
- To po prostu tego nie róbmy. Cieszmy się chwilą dla siebie. - Harry powoli się przeciągnął, zanim ponownie objął mnie ramieniem.
Pokiwałem głową.
- Wiesz co? Miałem taki dziwny, aczkolwiek zarazem przyjemny sen. - odezwał się po chwili.
- Zamieniam się w słuch. - odpowiedziałem.
Miałem jedynie nadzieję, że Harry'emu nie śnił się żaden sen erotyczny z moim udziałem, bo wtedy bym miał całkiem poważne wątpliwości odnośnie dalszej znajomości.
- Po prostu...mieszkaliśmy razem i...adoptowaliśmy kota. - zaśmiał się. - Takie właśnie zwyczajne życie. Ja czułem wtedy, że żyłem.
- Sorry Harry, ale ja zdecydowanie wolę psy.
- Jak tak można? - brwi bruneta momentalnie wystrzeliły w górę.
- No...normalnie jak widać. - zaśmiałem się. - Po prostu psy są lepsze i musisz się z tym pogodzić Harry.
- W życiu nie wyprę się mojego zdania o kotach... - mruknął.
Uwielbiałem gdy się właśnie tak przekomarzaliśmy. Czułem się wtedy tak swobodnie, bo z Harry'm odczuwałem prawie ten sam prąd jeśli chodzi o humor.
Z innymi też, ale Harry miał coś takiego w oczach, że rozumiał doskonale.- No to idealnie się uzupełniamy... - westchnąłem. - Ty kociarz, ja psiarz. Życie jak w Madrycie.
Harry od razu się zaśmiał.
- Coś w tym jest. - odpowiedział. - I zapamiętam, że wolisz psy, a ja i tak będę ci nawijał o kotach.
Przewróciłem oczami.
- Dobrze. Nie ma sprawy. Będzie przynajmniej ciekawie w tym naszym domu z twojego snu.
- Oczywiście. Zero nudy.
Dlaczego ja właśnie wymyślam przyszłość z nim?
Nie wiem...coś właśnie mnie tak naszło, a mimo, że nie znam się tak dobrze z Harry'm i dopiero coś się między nami zaczyna dziać to i tak pozwalam sobie na takie myślenie.
Jest to bardzo ciekawa perspektywa.- Czy ty...Harry...wymyśliłeś to już od dawna? - zapytałem.
- Odkąd cię ujrzałem to nie mogłem się powstrzymać. Modliłem się, abyś nie był hetero.
Nie mogłem powstrzymać śmiechu na to stwierdzenie.
- Ale odkąd zrozumiałem, że tobie też chyba wpadłem w oko to już się tym nie martwiłem. - machnął ręką. - A teraz? Jestem bardzo szczęśliwy. - i jeszcze mocniej docisnął mnie do siebie i mi to w ogóle nie przeszkadzało, bo nie pamiętałem kiedy byłem ostatnio tak porządnie przytulany, więc cieszyłem się, że Harry to robił.

CZYTASZ
Love Is Only For The Brave
FanficLouis jest przywódcą gangu. Przynajmniej tak o sobie mówi. Jest również człowiekiem, który ma problem ze sobą. Nie wierzy w miłość. Nie umie kochać i nie wie czy kiedykolwiek będzie umiał. Uważa, że jest zepsuty. Jednak pewnego dnia w dziwnych okoli...