6.

107 8 2
                                    

Tak mi się źle spało...praktycznie nie zmrużyłem oka.
Miałem wyrzuty sumienia, że tak odrzuciłem Harry'ego...ale ja nie umiem tak szybko się przybliżyć do człowieka.
A Harry...w tym wypadku jest jedynie poszkodowany, co bardzo mnie bolało, bo przecież wiedziałem jak został potraktowany przez los.
To wszystko było moją winą.

W końcu wstałem z posłania.

- Cześć. - westchnąłem do chłopaka.

Obgryzał nerwowo paznokcie.
I nawet nie podniósł na mnie głowy.
Zabolało.

- Eee...hej? - powiedziałem do niego głośniej.

I nadal nie uzyskiwałem odpowiedzi. Coraz bardziej się martwiłem o niego.
Może znowu wpadł w swój trans? Może znowu chce sobie coś zrobić?

- Wszystko w porządku? Coś się stało? - zapytałem stojąc w drzwiach.

Zielone oczy były przepełnione bólem.

- Ty się stałeś. - mruknął.

- Czekaj...o co ci chodzi? - fuknąłem.

Harry pokręcił głową.

- Boisz się mnie. - zaśmiał się gorzko. - A powinno być odwrotnie. Dlaczego nie możesz mi powiedzieć tego co się stało? Przez to gówno z przeszłości muszę być odtrącany. A może ty nie chcesz czuć miłości? - zapytał.

Zabolało. Cholernie mnie to zabolało.

- Harry... - usiadłem na podłodze. - Ty nie rozumiesz.

- Niby czego? Louis chcesz nawiązać ze mną jakąś więź, to chociaż się postaraj. - prychnął.

- Ty nie rozumiesz! - krzyknąłem. - Tych rzeczy nie da się wymazać. To co mi zrobił ten człowiek zawsze we mnie zostanie. Może nie mam śladów na ciele, ale odcisnęło to piętno w mojej głowie. Harry ja jestem zepsuty, ja jestem brudny i sam brzydzę się sobą. Tak. Jestem skrzywdzony i to bardzo. Nie. Nie umiem sobie z tym poradzić. Przez to wszystko nie umiem nawiązać jakiegokolwiek bliższego kontaktu z drugą osobą... - praktycznie wykrzyczałem mu to w twarz. - I może ty tego nie pojmujesz, ale za dużo jest tu do opowiadania. I nie mam ochoty teraz o tym mówić. - uderzyłem się o ścianę.

- Louis...ja, ja nie chciałem... - westchnął. - Po prostu chcę, żebyś to wyrzucił z siebie. Prędzej czy później. Wysłucham cię. Tylko...czuję się odtrącony.

- Harry, już chcesz jakiejś poważniejszej relacji? Znamy się...dopiero dwa dni. - zaśmiałem się. - To niedorzeczne. Ale obiecuję, że opowiem ci o wszystkim kiedyś, jak tylko się do tego zbiorę.

- Nie spiesz się. - odpowiedział.

Wyrzuciliśmy z siebie to co trzymaliśmy w sobie i po tym atmosfera się rozluźniła.

Nie potrafiłem być dłużej zły na chłopaka. Po prostu te oczy patrzyły na mnie błagalnie, a wręcz kusiły do zrobienia czegoś.

- Przepraszam za swoje zachowanie wczoraj. - westchnąłem. - To stało się tak niespodziewanie i...szybko. - potarłem delikatnie swój kark. - Ja...myślałem, że chcesz coś więcej.

- Na przyszłość zapamiętaj sobie, że lubię obdarowywać ludzi niespodziewanie swoją miłością. - uśmiechnął się.

- W każdym razie...wszystko w porządku? - zapytałem.

- Tak...tylko źle mi się spało. - mruknął.

Brzmi jak ja.

- O wiele bardziej wolę spać z kimś. Po prostu czuć tą osobę obok siebie. - dokończył.

Love Is Only For The BraveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz