Tak mi się źle spało...praktycznie nie zmrużyłem oka.
Miałem wyrzuty sumienia, że tak odrzuciłem Harry'ego...ale ja nie umiem tak szybko się przybliżyć do człowieka.
A Harry...w tym wypadku jest jedynie poszkodowany, co bardzo mnie bolało, bo przecież wiedziałem jak został potraktowany przez los.
To wszystko było moją winą.W końcu wstałem z posłania.
- Cześć. - westchnąłem do chłopaka.
Obgryzał nerwowo paznokcie.
I nawet nie podniósł na mnie głowy.
Zabolało.- Eee...hej? - powiedziałem do niego głośniej.
I nadal nie uzyskiwałem odpowiedzi. Coraz bardziej się martwiłem o niego.
Może znowu wpadł w swój trans? Może znowu chce sobie coś zrobić?- Wszystko w porządku? Coś się stało? - zapytałem stojąc w drzwiach.
Zielone oczy były przepełnione bólem.
- Ty się stałeś. - mruknął.
- Czekaj...o co ci chodzi? - fuknąłem.
Harry pokręcił głową.
- Boisz się mnie. - zaśmiał się gorzko. - A powinno być odwrotnie. Dlaczego nie możesz mi powiedzieć tego co się stało? Przez to gówno z przeszłości muszę być odtrącany. A może ty nie chcesz czuć miłości? - zapytał.
Zabolało. Cholernie mnie to zabolało.
- Harry... - usiadłem na podłodze. - Ty nie rozumiesz.
- Niby czego? Louis chcesz nawiązać ze mną jakąś więź, to chociaż się postaraj. - prychnął.
- Ty nie rozumiesz! - krzyknąłem. - Tych rzeczy nie da się wymazać. To co mi zrobił ten człowiek zawsze we mnie zostanie. Może nie mam śladów na ciele, ale odcisnęło to piętno w mojej głowie. Harry ja jestem zepsuty, ja jestem brudny i sam brzydzę się sobą. Tak. Jestem skrzywdzony i to bardzo. Nie. Nie umiem sobie z tym poradzić. Przez to wszystko nie umiem nawiązać jakiegokolwiek bliższego kontaktu z drugą osobą... - praktycznie wykrzyczałem mu to w twarz. - I może ty tego nie pojmujesz, ale za dużo jest tu do opowiadania. I nie mam ochoty teraz o tym mówić. - uderzyłem się o ścianę.
- Louis...ja, ja nie chciałem... - westchnął. - Po prostu chcę, żebyś to wyrzucił z siebie. Prędzej czy później. Wysłucham cię. Tylko...czuję się odtrącony.
- Harry, już chcesz jakiejś poważniejszej relacji? Znamy się...dopiero dwa dni. - zaśmiałem się. - To niedorzeczne. Ale obiecuję, że opowiem ci o wszystkim kiedyś, jak tylko się do tego zbiorę.
- Nie spiesz się. - odpowiedział.
Wyrzuciliśmy z siebie to co trzymaliśmy w sobie i po tym atmosfera się rozluźniła.
Nie potrafiłem być dłużej zły na chłopaka. Po prostu te oczy patrzyły na mnie błagalnie, a wręcz kusiły do zrobienia czegoś.
- Przepraszam za swoje zachowanie wczoraj. - westchnąłem. - To stało się tak niespodziewanie i...szybko. - potarłem delikatnie swój kark. - Ja...myślałem, że chcesz coś więcej.
- Na przyszłość zapamiętaj sobie, że lubię obdarowywać ludzi niespodziewanie swoją miłością. - uśmiechnął się.
- W każdym razie...wszystko w porządku? - zapytałem.
- Tak...tylko źle mi się spało. - mruknął.
Brzmi jak ja.
- O wiele bardziej wolę spać z kimś. Po prostu czuć tą osobę obok siebie. - dokończył.
CZYTASZ
Love Is Only For The Brave
FanfictionLouis jest przywódcą gangu. Przynajmniej tak o sobie mówi. Jest również człowiekiem, który ma problem ze sobą. Nie wierzy w miłość. Nie umie kochać i nie wie czy kiedykolwiek będzie umiał. Uważa, że jest zepsuty. Jednak pewnego dnia w dziwnych okoli...