Po chwilowej ciszy, która trochę mnie przytłaczała, w końcu się odezwałem.
- Wiesz... - podniosłem się i popatrzyłem się w zielone oczy bruneta. Utonąłem w tej zieleni.
- Hm? Było coś nie tak jednak? Mogłeś powiedzieć... - Harry od razu posmutniał.
- Nie, nie. - od razu mu przerwałem. - Po prostu to było dla mnie nowe. Nie znałem wcześniej tego uczucia i nie wiedziałem, że to może być aż tak przyjemne. Chciałem tego Harry. I te wszystkie pocałunki...sprawiły, że poczułem się inaczej. Nigdy się tak nie czułem. Zawsze to był ból. Zawsze to było zło.
Harry uważnie wszystkiego słuchał.
- A ty...swoimi ustami...sprawiłeś, że już nie czuję jego na swoim ciele. Tylko ciebie. - szepnąłem. - Potrzebowałem chyba czegoś takiego co mnie odświeży.
- Chciałem, żeby było idealnie. - uśmiechnął się, a zarazem się zawstydził jak mała dziewczynka.
- Nigdy się tak przy nikim nie otworzyłem. Bo się bałem. A tobie...tobie zaufałem. I nie zawiodłem się. Cieszę się, że w końcu twoje usta znalazły się na mnie. Zawsze mogłem to przerwać, gdyby mi się nie podobało, prawda? Bo...ty wpasowałeś się idealnie w moje ciało.
Harry tylko pokiwał głową. Nie okazywał wszelkich emocji jakby czekał na to ostateczne zdanie.
- Po prostu...dla mnie to było bardzo intymne uczucie. I nie zapomnę tego na długo, będę się tym napawał jak najwięcej. Chcę to mieć zawsze na swoim ciele. Chodzi mi o to, że...próbuję ci wytłumaczyć, że te wszystkie emocje, to co się stało, nie było skutkiem mojego snu, twojej interpretacji tego. Czy nawet poinformowania, że kontaktowałeś się z moją rodziną. To wypłynęło tak ze mnie. Chciałem ci to już dawno pokazać. Ale się bałem. Więc stwierdziłem, że dzisiaj nie zmarnuję tej szansy. Było warto. Chcę cię tylko uprzedzić, żebyś nie miał poczucia winy, że to było tylko po to by zatopić smutki. To były emocje. - uśmiechnąłem się, bo byłem dumny ze swojego małego monologu. Przekazałem Harry'emu to co chciałem przekazać.
- Ja też Lou...czułem się inaczej. Czułem jakby nasze energie wewnętrzne się połączyły i tworzyły całość. - Harry odezwał się po chwili. - I...chciałbym jeszcze raz to przeżyć, bo zasługujesz na to. Chcę ci dać to czego nie doświadczyłeś. Bezpieczeństwo połączone z miłością.
Pokiwałem głową i w moich oczach pojawiły się łzy. Harry chciał się mną opiekować. Wziąć pod swoje skrzydła i pokazać, że świat może być piękny.
- Każda taka chwila jest magiczna jak i intymna. - kontynuował. - Jednak mi nie chodzi o to, by to wszystko sprowadzało się do seksu. Nie musi być ostro i gorąco. Miłość jest finezją i można ją zamienić w piękno, które przekazujemy sobie w tym uczuciu.
Harry tak pięknie mówił o miłości. Każdy by w te słowa uwierzył, bo dawały nadzieję na lepsze spojrzenie na to.
- Ja...Harry...ja myślę, że będę gotowy następnym razem. Bo jak już spróbowałem tego, to teraz będę chciał tylko więcej. - powiedziałem pewnie.
Czy to ma sens? Przez całe życie starałem się chronić przed tym, bo nie wierzyłem, że kiedyś spotkam kogoś takiego z kim będę chciał to robić. Dla naszej przyjemności. Nie będę cierpiał, nie będzie to z przymusu, tylko z mojej własnej woli.
- Rozumiem cię Lou. - odpowiedział. - I postaram się zrobić z tego niezapomniane wydarzenie. To dla ciebie będzie wielkie wydarzenie.
Zaśmiałem się.
- Wcale nie. Po prostu...chcę się oddać tobie. I sam nie wiem...nigdy o tym nie myślałem. Dla mnie to ma taki wydźwięk, że przekazuje komuś to co było trzymane we mnie przez wiele lat.
CZYTASZ
Love Is Only For The Brave
FanfictionLouis jest przywódcą gangu. Przynajmniej tak o sobie mówi. Jest również człowiekiem, który ma problem ze sobą. Nie wierzy w miłość. Nie umie kochać i nie wie czy kiedykolwiek będzie umiał. Uważa, że jest zepsuty. Jednak pewnego dnia w dziwnych okoli...