18.

60 4 2
                                    

Byłem w siódmym niebie patrząc na Harry'ego, gdy ten w pewien sposób dostosowywał się do nowej rutyny, która i tak nie była nowa, bo przecież przez ostatni czas tutaj cały czas mieszkał.

- Naprawdę Lou, jestem teraz taki szczęśliwy. - nie raz mi to mówił, a ja za każdym razem się uśmiechałem i mocno go całowałem.

Bardzo dużo mi to dawało siły, że Harry jest szczęśliwy.

I chłopcy też byli bardzo zadowoleni.
Nawet zrobili Harry'emu małą imprezę powitalną, której w ogóle się nie spodziewałem ale wyszło im to zajebiście.

- Oh, niepotrzebnie zrobiliście to wszystko. - powiedział nieśmiało Harry. - Pewnie straciliście dużo czasu na tym.

- Trzeba uczcić, że mamy nowego współlokatora! - zawołał Zayn i upił łyk piwa.

Wiedziałem, że w tamtym momencie otworzyłem w swoim życiu nowy rozdział.
I nie mogłem się doczekać co przyniesie przyszłość.

Po paru dniach brunet w końcu się zaklimatyzował i wypakował wszystkie swoje rzeczy (ledwo mu się to udało, ale dopiął swego), poczułem, że to jest idealny moment.

- Skoro już wszystko wypakowałeś i oficjalnie jesteś tutaj, w domu to zasługujesz na coś. - uśmiechnąłem się.

- Tak?

- Proszę. Oto twoje klucze. - pocałowałem go. - Tak cieszę się, że tu jesteś.

- Oh Louis. Dziękuję. Nawet nie spodziewałem się, że dostanę klucze. - zachichotał.

Przewróciłem oczami.

- Przecież nie jesteś więźniem, tylko teraz mieszkańcem tego domu.

- Dziękuję. - cmoknął mnie szybko.

Dni z Harry'm mijały mi tak jak wcześniej, czyli zwyczajnie. Ale dopiero teraz mogłem poczuć prawdziwą obecność chłopaka. Gdy widziałem jego ciuchy w prawie każdym zakamarku naszego pokoju to automatycznie się uśmiechałem.

Gdy widziałem, że część łazienki jest zapełniona jego rzeczami to uświadomiłem sobie, że już nie jestem sam.

Cały czas odkrywałem siebie po tej traumie z dzieciństwa. I coraz bardziej dochodziłem do wniosku, że Harry mnie uleczył.

Wiedziałem też, że nie ucieknę od Harry'ego.

Po długich godzinach przemyśleń uderzyła mnie myśl, że zakochałem się w Harry'm.
O ile takie zwyczajne pocałunki przychodziły mi z łatwością, tak z rozmową o swoich uczuciach miałem problem.
Nie potrafiłem tego wszystkiego okazać w słowach.

Harry tak wiele dla mnie znaczy, że musiałem mu w końcu powiedzieć o tym co do niego czuję, a nie trzymać go wiecznie w niewiedzy.

Jednak on nie naciskał, jedynie cierpliwie czekał.

Już nie raz układałem sobie w głowie co mu powiedzieć. Czekałem na najlepszą okazję, a tych było dość wiele.

Byłem i jestem wielkim tchórzem.

Codziennie w łóżku rozmawialiśmy na różne tematy. Wychodziliśmy czasem gdzieś np. do kina.
Nie wiedziałem czy brać to jako randki, bo Harry nigdy o tym otwarcie nie mówił.

Jednak widziałem w jego oczach, że czuł do mnie coś więcej. Ale czy na tyle, by być ze mną?

To było pytanie, które...trzymało mnie w wątpliwościach i bałem się wykonać pierwszy krok.
Bałem się rozmowy.
Bałem się reakcji.
Ale wiedziałem, że rozmową mogę osiągnąć wszystko.
Trzeba rozmawiać o swoich potrzebach, wadach - tak żeby różne relacje były zdrowe i każdy czuł się komfortowo.

Love Is Only For The BraveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz