Rozdział I

270 20 4
                                    

Otworzyłam oczy i powoli usiadłam - gdzie ja jestem? - Rozejrzałam sie dookoła. Było tu pełno drzew. Nie było widać żywej duszy. Ciemność rozlegała sie wszędzie tylko w górze pomiędzy gałęziami przedostawały sie małe promyki światła. Szybko wstałam przez co zakręciło mi sie w głowie. Na chwilę straciłam równowagę lecz szybko to opanowałam. Po raz kolejny się rozejrzałam. Przy moich nogach leżała torebka. Podniosłam ją niepewnie i zajrzałam do środka. Niestety była pusta, ale mimo wszystko wzięłam ją ze sobą. Teraz pozostawało pytanie Gdzie ja jestem? Nie potrafiłam rozpoznać tego miejsca. Powolnym i niepewnym krokiem ruszyłam przed siebie. Drżałam z zimna. Miałam na sobie czarne krótkie spodenki, czarne tenisówki i niebieską bluzkę z krótkim rękawkiem, a jakby tego było mało zaczął padać deszcz. Zmokłam. Idąc dłuższą chwilę zauważyłam jaskinię. Szybko do niej podbieglam i weszłam do środka. Było jeszcze ciemiej niż na zewnątrz. Usiadłam pod ścianą i przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej. Spojrzałam w głąb jaskini. Coś sie poruszyło. Szybko wstałam i przywarłam do ściany. Było coraz bliżej. To niedźwiedź. Przyglądał mi sie gotowy do ataku. Zaczęłam powoli iść w stronę wyjścia ciągle obserwując zwierzę, gdy wyszłam zaczęłam biec przed siebie. Gryzli chwilę podążało za mną lecz szybko sie znudziło i wrócił do spania. Ja jednak dalej biegłam. To był mój błąd. Zanim się obejrzałam wisiałam do góry nogami. Wpadłam w pułapkę. Próbowałam sie rozwiązać, lecz więzy są za mocne. Z krzaków wyskoczyło dwóch mężczyzn.
-A kogo my tu mamy?- zaśmiali sie zgodnie- Może sie zabawimy?- jeden z mężczyzn wyjął nóż i delikatnie przejechał ostrzem po moim brzuchu. Wstrzymałam oddech.
Nagle odciął sznur, a ja upadłam na ziemię. Szybkim ruchem związał mi ręce i nogi. Przeszukał mnie i zdenerwował sie że nie znalazł żadnych pieniędzy.
-Puśćcie mnie! - uniosłam głos.
-Nie denerwuj sie tak mała..- złapał mnie za podbrudek. Zaczęłam sie wiercić. Udało mi sie poluźnić więzy na nogach. Zanim mężczyzna zdążył zareagować zdjęłam sznur i kopnęłam go w brzuch. Poleciał do tyłu, zgiął sie w pół i wypluł slinę z krwiom z buzi. Drugi szybko na mnie ruszył. Odskoczyłam w ostatniej chwili, ale niestety zdążył mnie złapać za rękę i pociągnąć w stronę ziemi. Przewróciłam sie. Wskoczył na mnie i przywalił mi z pięści w twarz, a potem z drugiej. Wkońcu wyciagnął nóż i przyłożył mi go do gardła. Zacisnąłam powieki oczekując na ból i śmierć, lecz.. uścisk zelrzał, a na twarzy poczułam krople jakiejś ciepłej cieczy. Otworzyłam oczy. Mężczyzna kleczał przy mnie próbując zatrzymać swój krwotok z gardła. W jego lewego ramienia wystawała strzała. Dopiero w tym momencie uświadomiłam sobie że nad nim ktoś stoi. Wysoki, masywnej budowy. Nie widziałam twarzy, bo miał kaptur na głowie. W prawej ręce dzierżył miecz z którego spływała krew, a na plecach miał kusze i bełty. Ranny mężczyzna upadł na ziemię i wydał swoje ostatnie tchnienie.
-Dziękuję- powiedziałam drżącym głosem do nieznaromego. On spojrzał na mnie, a następnie sie odwrócił i odchodząc powiedział:
- To jest Koniec Świata. To nie miejsce dla dziewczynek. Nie przetrwasz tu w obecnym stanie- Mruknął cicho i zniknął wśród drzew. Wstałam i rozejrzałam sie dookoła. Obydwóch moich oprawców leżało martwych na ziemi. Sprawdziłam czy mają jakieś potrzebne rzeczy. Znalazłam sztylet, scyzoryk, zapałki i trochę pożywienia. Przy jednym z nich leżał także łuk i strzały. Wszystko oprócz pierwszego przedmiotu i łuku ze strzałami schowałam do torebki, a sztylet schowałam za pasek przy spodniach. Łuk założyłam na plecy. Przez cały czas nie mogłam zapomieć nieznajomego.
Deszcz wkońcu przestał padać i wyszło słońce. Zostawiając zwłoki za sobą ruszyłam dalej. Szlak tak przed siebie zamyślon. Kim on był? Nagle zaburczało mi w brzuchu co przerwało moje rozmyślania. Wyjęłam bułkę i butelkę wody. Zjadłam i sie trochę napiłam.
Po pewnym czasie doszłam do jeziorka. Usiadłam nad woda i głęboko odetchnęłam. Świeże powietrze rozeszło sie po moich płucach. Oparłam sie o pobliskie drzewo i przymknęłam oczy.
-Czyli jestem na końcu świata...

"Drugi wymiar"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz