Rozdział VIII

61 13 0
                                    

Gdy obudziłam sie wilczki spały mi na nogach słodko sie w siebie wtulając. Aż sie uśmiechnęłam. Wstałam, ubrałam sie i szybko zeszłam na dół.
-Aira. Przyszłaś w ostatniej chwili- odezwał sie Sado- akurat wyjeżdżamy.
-Co?! Czemu?- spytałam zaskoczona
-Mamy jeszcze wiele spraw do załatwienia. Musimy wrócić do swojej Twierdzy- Odezwał sie Ishimaru Takayuki. Westchnęłam cicho.
- Do zobaczenia Aira- powiedział Samo.
-Do zobaczenia..- Gdy sie z nimi żegnałam przybiegły wilczki. Zaczęły biegać wokół nas. Hiro je pogłaskał na pożegnanie.
Pojechali. Sensei do mnie podszedł.
-Kim jest osoba z obrazka? Gdzie go widziałaś?- spytał zainteresowany mistrz.
-To mój ojciec.. przynajmniej tak wynika z mojego snu- odpowiedziałam patrząc na mój rysunek.
-To jest Hirose San.. jeśli to jest twój ojciec to.. ty jesteś moją wnuczką..- zdziwiły mnie te słowa. Poszłam z wilczkami do lasu. Chodziłam zamyślona. Młode bawiły sie i biegały. Goniły nawet za królikiem, lecz nie udało im sie go złapać.
-Musicie sie jeszcze wielu rzeczy nauczyć- zaśmiałam się- trzeba być cicho i sie skradać by mieć nad ofiarą przewagę i ją złapać..- wytłumaczyłam im. Zdawało sie że mnie rozumieją, bo zaczęły sie skradać i upatrzyły sobie zdobycz. Skoczyły i.. usłyszałam pisk szczeniaków. Ich niedoszłą ofiarą był jeż. Znów zaśmiałam się cicho.
-Naprawdę wiele musicie sie nauczyć, ale teraz chodźmy do domu- uśmiechnięta ruszyłam w stronę twierdzi, a młode za mną. Gdy doszłam, Abarai ćwiczył na placu treningowych. Pokiwałam mu, ale mnie zignorował. Poszłam szybko się przebrać w strój do treningu i wróciłam. Mistrz kazał mi obok Kenji'ego.
-Będziecie ćwiczyć razem- Sensei spojrzał na swojego drugiego ucznia.
-Co?! Ona nic nie potrafi! Nie ma ze mną szans- powiedział oburzony Abarai
-W takim razie nie masz sie czego obawiać, a może ją nawet czegoś nauczysz- odpowiedział Sensei i poszedł. Usiadł z boku pijąc herbatę. Szczeniaki usiadły obok niego.
Wzięłam miecz i stanęłam na przeciwko chłopaka. Sado szybciej mi pokazywał jak sie tym posługuje więc podstawy znałam. Zaczęliśmy walczyć. Padało jedno uderzenie po drugim ze strony Abarai'a. Broniłam sie. Wkońcu go odepchnęłam. On chyba tego nie traktował jak trening. Znów do mnie podbiegł, a nasze miecze sie skrzyżowały.
- Myślisz, że jesteś lepsza? Najpierw mi zabierasz Sensei'a, a teraz kuzyna?- wysyczał cicho mój przeciwnik
-Ja ci ich nie chcę zabrać. Skąd ci to przyszło do głowy? Zaraz.. Sado to twój kuzyn?- spytałam zdziwiona. Odepchnęłam jego miecz i teraz ja go zaatakowałam.
- Tak, to mój kuzyn- patrzy na mnie złym wzrokiem- Sensei szkoli tylko swoją rodzinę, którą Ty nie jesteś! Myślisz, że skoro masz amnezjie to możesz się wpychać do czyjejś rodziny?- nie ukrywał swojej złości. Szybkim ruchem ręki sie obronił. Drugi raz sie zamachnął lecz zrobiłam unik. Upadł na ziemię. Wstał i znów sie rzucił na mnie. Zatrzymałam jego atak.
-Myślisz, że jak straciłaś tatusia gdy byłaś malutka daje ci coś? To ci nie daje prawa uczenia sie tu. Jesteś za słaba!- Jego słowa zabolały mnie i zdenerwowały. Moje oczy znów zmieniły kolor. Były czerwone. Czułam to lecz nie mogłam sie uspokoić. Mój oddech jak i serce przyśpieszyły.
-Nie znasz mnie! Nie możesz nic o mnie powiedzieć.- warknęłam- Nie kulturalnie jest podsłuchiwać czyjeś rozmowy- chłopak sie ode mnie odsunął- jakbyś dobrze słuchał to byś wiedział, że jestem twoją kuzynką
-Nie, to nie prawda- przerażony chłopak nie mógł uwierzyć. Zaśmiałam się.
-Ale to jest prawda- uśmiechnęłam sie do niego
-Aira uspokój sie- odezwał sie Sensei. Stanął pomiędzy nami.
-Sensei? Czy to prawda co ona mówiła?- spytał sie Abarai
- Tak, to jest prawda- odpowiedział spokojnie. Ja też zaczęłam sie uspokajać- jest córką Hirose San..
-Ale on nie żyje od 18 lat, a ona nie ma nawet 17 lat- powiedział zdziwiony- sam tak mówiłeś..
-Ja mówiłem, że zaginął- mistrz go poprawił. Kenji był zdezorientowany. Moje oczy zaczęły z powrotem robić sie niebieskie. Oddech wkońcu zwolnił. Zakręciło mi sie w głowie i się przewróciłam. Szybko się otrząsnęłam.
Wilczki do mnie podbiegły. Jak sie do mnie zbliżyły poczułam uspokajającą moc. Znów byłam sobą. Sensei pomógł mi wstać. Poszłam do siebie do pokoju. Włączyłam muzykę, otworzyłam okno i usiadłam na parapecie. Świeże powietrze i cisza.. już dobrze.. spojrzałam w stronę Doliny Krzyku. Ktoś tam był. Stał przy drzewie i jakby patrzał w tą stronę. Jego oczy zabłysły..
-----------
No proszę. Komentujcie. Nie wiem co sądzicie o moim opowiadaniu, a jak sie podoba to lajkujcie pliss..

"Drugi wymiar"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz