Była już 23:23. Nieznajomy cały czas się kręcił przy lesie. Postanowiłam to sprawdzić. Wyszłam powoli z pokoju. Upewniłam się że wszyscy śpią i po cicho wyszłam z budynku. Przeszłam przez ogród i labirynt. W jednym miejscu zamiast muru był zwykły płot. Podeszłam tam by zobaczyć czy ta postać dalej tam jest. Nie widziałam go przy Dolinie. Nikogo tam nie było.
-Może mi się tylko zdawało..- powiedziałam cicho sama do siebie.
-Nie zdawało ci się.. Jestem tu- Odezwał sie męski głos. Zobaczyłam za płotem wysoką postać. Było za ciemno by zobaczyć kto to leczy jego oczy były bardzo dobrze widoczne. Jedno oko czerwone, a drugie niebieskie. Mimo ciemności lśniły jak w środku dnia.
-Kim Ty jesteś?- spytałam sie cicho
-Nie ważne kim ja jestem.. Ważne kim ty jesteś.. Ktoś ciebie oczekuje. Chodź ze mną- mówił spokojnym i przekonującym głosem. Nie wiedziałam co zrobić. Czy iść i mu zaufać.. czy może zostać w twierdzy..
-Nie mogę..- powiedziałam niepewnie- Sensei mi nie pozwoli..
-To sie go nie pytaj. Proste- słychać było, że sie niecierpliwi- dobra. Jak chcesz. Jeśli zmienisz zdanie to wiesz gdzie przyjść..-szybko powiedział i znikł.
-Czemu mówisz sama do siebie? Na co Sensei ci nie pozwoli?- usłyszałam głos Abaraia który właśnie sie zbliżał.
-Rozmawiałam z..- Za moimi plecami pojawiły sie wilczki. Spojrzałam na nie- szczeniakami. Chciały iść na spacer, ale jest późno wiec mistrz mi pewnie nie pozwoli.. -szybko dodałam
-Aha..-mruknął cicho pod nosem i spojrzał na mnie. Nie wierzył mi. Widziałam to w jego oczach- Idź spać..- powiedział i odszedł. Spojrzałam jeszcze raz w stronę Doliny. Oczy nieznajomego zabłysły poraz kolejny po czym znikły gdzieś w wśród drzew.
-Dziękuję Black i White- powiedziałam cicho do nich i wróciliśmy do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku. Jeszcze długo nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o Nieznajomym..
Obudziłam sie o 5:13. Szybko się przebrałam w czyste rzeczy i zeszłam na dół. Mistrz już nie spał.
-Witaj Sensei- przywitałam się
-Witaj Airo. Czemu nie śpisz?- spytał sie.
-Nie mogłam. Nie chciało mi się spać..- odpowiedziałam cicho- idę trochę poćwiczyć- powiedziałam po czym odeszłam.
Poszłam ma plac treningowy, wzięłam miecz i zaczęłam wykonywać ruchy jakie mi pokazał Sado. Około 7:10 przyszedł do mnie mistrz z Abarai'em. Nauczyciel usiadł w swoim ulubionym miejscu, a chłopak przyszedł do mnie ćwiczyć. Stanęliśmy naprzeciwko siebie gotowi do ataku. Zaczęliśmy walczyć. On odbijał moje ataki, a ja jego.
-Powiesz mi wkońcu z kim rozmawiałaś?- spytał uparcie- Wiem, że to nie było do wilczków
-Ja nie wiem o co ci chodzi- w tym momencie mój miecz zetknął sie poraz kolejny z jego.
Mistrz gdzieś poszedł. Nawet nie zauważyłam kiedy.
- Nie kłam. Co knujesz? Może to wszystko wymyśliłaś by Sensei uwierzył że jesteś jego wnuczką? Przyznaj się- mruknął. Zignorowałam jego oskarżenia. Na chwilę sie zamysliłam. Kenji to zauważył i wtedy uderzył. Jego miecz trafił mnie w ramie. Upuściłam swoje oręże. Mimo, że byłam już bezbronna, a ramie mi lekko krwawiło ( miecze do treningu były stępione lecz mimo wszystko potrafił zranić ) on mnie przewrócił na ziemię. Jego ostrze zaczęło lecieć w moją stronę. Wystawiałam dłoń i zatrzymałam broń przeciwnika. Teraz z niej zaczęła mi lecieć krew, ale nie puściłam. Wstałam i wyrwałam chłopakowi miecz z rąk. Odrzuciłam go ma bok.
-Ty jesteś demonem..- powiedział trochę przerażony
-Ja? Skądże. Ja jestem zwykłym człowiekiem- uśmiechnęłam się lekko.
-Co tu sie stało?- spytał sie znajomy głos. To był mistrz. Podszedł do nas- Aira chodź, opatrze ci rany
-Nie trzeba. Sama to zrobię, ale dziękuję - odeszłam. Słyszałam jak mężczyzna pyta sie Abaraia co w niego wstąpiło, a on na to że ja jestem demonem. Nic więcej. W pokoju sprawnym ruchem ręki zabandażowałam krwawiące ramie i dłoń. Młode mi się przyglądały.
-Dlaczego on mnie tak nienawidzi?- spytałam sie szczenią. Nie oczekiwałam odpowiedzi. Westchnęłam cicho.
-Aira.. miałem cię przeprosić więc.. Przepraszam- usłyszałam głos Abarai'a, spojrzałam w jego stronę. Chłopak stał w drzwiach i się mi przyglądał.
-Nie ma za co- odpowiedziałam cicho.
- Może przejdziemy się na spacer?- zaproponował. Zgodziłam sie. Wilczki zostały w domu. Kenji twierdził, że tak będzie lepiej i że mogło by im sie coś stać gdyby ktoś nas zaatakował. One są za małe na walkę.
Szliśmy przez łąkę długi kawał. Potem przez lasek. Zdawało sie że chłopak naprawdę wreszcie zrozumiał, że nie jestem jego wrogiem. Rozmawialiśmy normalnie nawet chwilami się śmieliśmy. Wkońcu doszliśmy do ciemnego lasu. Było tu ponuro.
-Kenji.. co my tu robimy?- spytałam niepewnie- Sensei zabronił mi tu narazie przychodzić, bo nie jestem dość wyszkolona
-Na początku byłem pewien, że dobrze robię, ale teraz jak z tobą normalnie rozmawiałem to nie jestem tego pewien- powiedział cicho- chodźmy stąd..- pociągnął mnie za rękę w przeciwną stronę by stąd iść.
-A Ty dokąd? Była umowa przecież- odezwał sie mi już znajomy głos. Spojrzałam w bok. Znów postać wysokiego chłopaka i poraz kolejny widziałam tylko oczy.
- O jakiej umowie on mówi Kenji?- spytałam trochę przerażona.
- Przepraszam Aira..- powiedział cicho- wybacz..
----------------------
Jak sie podoba? No proszę was. Piszcie co o tym myślicie
Bardzo mało osób czyta tą książke. Jaka jest tego przyczyna?
CZYTASZ
"Drugi wymiar"
FantasyAira budzi sie w dziwnym miejscu. Nic nie pamięta nawet skąd sie tu wzięła. Czy odnajdzie sie w tym miejscu? Czy uda jej sie odzyskać pamięć? Jakie problemy spotka na swojej drodze? Ciekawostka którą wykorzystałam w opowiadaniu: Ludzie w Japoni prze...