Liyue

750 61 38
                                    

- Na Archona, ile jeszcze?! - spytałam zmęczona, głodna i zła. Nie dość, że po drodze nie było żadnych jabłek czy sunsettii , to ten rudy gnojek postanowił nie robić żadnych przerw, aby zdążyć przed zachodem słońca. 

- Jeszcze trochę, wytrzymaj Delaney - odpowiedział mi Childe.

- Ciągle mi to mówisz! Kiedy skończy się te "trochę"?

- Właśnie teraz się skończyło. Dotarliśmy do głównej ścieżki! Możemy tu odpocząć jeśli chcesz Dela-

Gdy usłyszałam ostatnie zdanie, przewróciłam się z wyczerpania na ziemię. Uśmiechnęłam się do siebie, a chłopcy zastanawiali się co mi się stało.

~~~

Stanęliśmy u podnóża miasta. Wyglądało ono przepięknie. Kolory idealnie ze sobą współpracowały, a miasto prezentowało się inaczej niż w Mondstadt. Przeważały tam odcienie czerwonego, brązowego oraz żółtego! 

Poszliśmy do samego centrum. Choć była dosyć późna godzina, miasto tętniło pełnią życia. Weszliśmy do pierwszej lepszej restauracji. Na start rudy powiedział, że stawia więc uznałam że trochę poszaleje. 

Wybrałam z karty ryż z owocami oraz jedno z droższych dań - pozłacanego kraba. Spojrzałam na rudego z złowieszczym uśmieszkiem. Popatrzył na mnie pytająco a ja schowałam głowę za kartę menu. 

Gdy przyszedł moment zamówienia, dumnie podniosłam głowę, wyprostowałam się i jako pierwsza złożyłam zamówienie 

- Po proszę ryż z owocami, pozłacanego kraba - Childe popatrzył na mnie z przerażeniem, przez co nabrałam pewności siebie - oraz rybę w sosie sojowym i wodę! 

Kelner zanotował wszystko i przeszedł do kolejnej osoby.

- Dla mnie będą naleśniki i sok z sunsettii - odezwał się Venti, siedzący obok mnie. Naprawdę, nie wiem co on ma z tymi naleśnikami. 

Kelner ponownie wszystko zanotował i teraz wzrok skierował na Childa. 

- Ja tylko wodę - uśmiechnął się smutno. 

Kelner odszedł, przez co mogliśmy porozmawiać.

- Chyba sobie żartujesz. Pozłacany krab?! Wiesz ile on kosztuje?!

- Wiem - uśmiechnęłam się do niego ponownie.

- Jesteś niemożliwa. Eh, jakie macie jutro plany? - spytał Childe.

- Myślę, że weźmiemy się za te kwiaty, a następne dwa dni przeznaczymy na zwiedzanie tego miasta - spojrzałam na Ventiego, a ten tylko głupio się uśmiechał.

- Gdzie będziecie nocować? Mogę zawsze was przyjąć! Haha!

- NIE! - wstał z miejsca i wykrzyknął na cały lokal Venti. Zrobiło się cicho, a wszystkie oczy były skierowane na nas. Niebieskooki porozglądał się po całym lokalu i usiadł zmieszany.

Ja z Childem co chwilę zerkaliśmy to na siebie, to na Ventiego z wielkim znakiem zapytania.

- Wszystko w porządku Venti? - spytałam, patrząc mu prosto w twarz.

- Pójdę do toalety - odpowiedział mi po chwili namysłu. Wstał i odszedł w stronę wc.

Childe przyglądał się jak Venti idzie w kierunku drzwi i po chwili spytał.

- Co mu jest?

- Nie mam pojęcia. Nigdy tak się nie zachowywał. Wracając do noclegu. Myślę, że ja z Ventim damy radę sobie coś znaleźć, ale dzięki za propozycję - uśmiechnęłam się delikatnie.

Słodkie Marzenie // Venti x Reader // GI plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz