Brama

673 68 89
                                    

Wiosenny wiatr rozdmuchnął pobliskie skupisko liści, a wraz z nim popłynął zapach gotowanych potraw oraz cudowna woń kwiatów.

Chociaż był dopiero środek wiosny, słońce prażyło niemiłosiernie.

- Słuchaj, chce jeszcze z tobą porozmawiać, zanim dojdziemy do końca Liyue - rzekł stanowczo, poprawiając zdmuchnięte na bok, rude włosy.

Między mną a Childem, atmosfera z gęstniała. O czym niby chce rozmawiać? Wyglądał tak poważnie.

- Nie mam nic przeciwko - odpowiedziałam z radością, aby rozluźnić napięcie. Jednak on tylko westchnął i przyspieszył kroku.

Przeklęłam cicho pod nosem i dorównałam mu tępa.

- O czym chcesz pogadać? - spytałam, po dłuższej chwili milczenia. Childe spojrzał na mnie rozkojarzony i zamyślił się.

- O... - urwał z dziwnym akcentem - zresztą nie ważne. Potem się dowiesz.

Przytaknęłam głową na zgodę i na pewien czas zamknęłam się w sobie.

~~~

Nadszedł czas obiadu. Jako iż mieliśmy za sobą już połowę drogi, uznaliśmy że staniemy i zjemy coś porządnego.

Znajdywaliśmy się w Dihua Marsh. Miejsce łączące koniec Liyue z Wangshu Inn.

Napotkaliśmy jakąś ciekawą knajpę. Nie była to ani restauracja, ani bar ale jedzenie wyglądało na dobre więc przystanęliśmy.

Zajęłam stoliki na zewnątrz i zaczekałam na rudowłosego z kartami.

Gdy przyszedł, usiadł obok i podał jedną mi, a drugą sam zaczął czytać.

- Co bierzesz? - spytał, nadal obserwując wzrokiem wszystkie dania.

- Hm.. Wezmę chyba tofu - podniosłam wzrok z menu i spojrzałam na rudego.

- To ja też - uśmiechnął się. Wstał z ławki i pokierował się do lady.

Po chwili przyszedł z wiadomością, że dania są już zamówione i wciągu paru minut kelnerka je przyniesie.

- Mogłabym się dowiedzieć o czym chcesz porozmawiać? - ciągnęłam dalej, na co zrzedła mu mina.

- Musisz być taka uparta? - spytał ironicznie. Przewróciłam oczami z irytacji i skierowałam wzrok na tafle wody.

W momencie przypomniała mi się sytuacja z przed paru dni temu. Zamknęłam automatycznie oczy i odwróciłam wzrok od głębokiego jeziora.

Poprawiłam z zdenerwowania włosy, co kątem oka zauważyłam, zaciekawienie oraz zmartwienie Childa.

- Co? - wydusiłam, patrząc na niego z oburzeniem.

- Nic, nic - podrapał się po szyi - wydajesz się na zestresowaną.

Chciałam coś powiedzieć, ale przeszkodziła nam kelnerka. Z zdumieniem spojrzałam na nią, a następnie na danie, jednak tym razem błagająco.

Tofu wyglądało fantastycznie. Chociaż w tak krótkim czasie, zapach oraz wizualność była bardzo ładna.

Natychmiast się za nie wzięłam. Ukroiłam kawałek i wsadziłam do ust. Rozpływało się niesamowicie, a smak był rewelacyjny.

- Widzę, że ci smakuje - powiedział, przez pełne usta, rudowłosy. Przytaknęłam na tak, na co ten się uśmiechnął - mi też.

- Nie pamiętam kiedy ostatnio jadłam jak pyszny posiłek - rzekłam, dojadając kęs.

Słodkie Marzenie // Venti x Reader // GI plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz