Windrise

749 62 50
                                    

~~~

Rankiem obudziły mnie delikatnie stukanie do drzwi. Była to jedna z gosposi, co usłyszałam po charakterystycznym głosie.

Bez zbędnego marudzenia wstałam z miękkiego posłania. Przebrałam się w coś co nie śmierdzi i jest czyste, uniosłam resztę swojego bagażu i zeszłam na dół.

Diluc czekał na mnie, rozmawiając z starszym mężczyzną. Gdy mnie ujrzał, przerwał rozmowę i podszedł.

- Gotowa? - spytał, trzymając dłoń na klamce.

- Myślę, że tak - nie pewnie odparłam. Uchylił drzwi i przywitało nas ciepłe, poranne słońce. Zaczerpnęłam wilgotnego powietrza i udałam się do dalszej podróży, tym razem z Diluciem.

~~~

Gdy tylko ujrzałam z daleka znany mi mur, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

Tak bardzo zatęskniłam za tym miejscem, że nie mogłam się nacieszyć. Jednak priorytetem nadal był Venti.

Po paru minutach znajdywaliśmy się pod wejściem do Mondstadt. Ku mojemu zdziwieniu  miasto było przecudownie ozdobione.

Na środku rozciągał się długi, błękitny dywan. Kwiaty oraz chorągiewki rozciągały się od dachu do dachu, a w powietrzu wisiała radosna atmosfera.

Na twarzach mieszkańców widniały szczere uśmiechy oraz szczęście płynące z Windblume Festiwalu.

Jakże było by pięknie gdybym powróciła do czasów jak spędzałam je z Alice oraz z Scarą.

Westchnęłam ciężko na moje przemyślenia, co Diluc zauważył.

- Zaraz go poszukamy - powiedział, przyglądając się każdemu szczegółowi ozdobionego miasta.

Uśmiechnęłam się do siebie i zrobiłam kolejny krok do przodu.

Idąc, skierowałam wzrok na balkonik od mego mieszkania. Na szczęście wszystko było pozamykane, co sprawiło że poczułam się lepiej i pewniej.

Mogłam dalej iść i próbować dostrzec znaną mi osobę.

Podeszliśmy do Taverny, czego mogłam się spodziewać.

Diluc wszedł jakby nigdy nic do lokalu, co pochwali zrozumiałam wchodząc do pomieszczenia. Za ladą stał już pracownik.

Spojrzałam na nią krzywo, aż nie przypomniała mi się sytuacja z paru tygodni temu.

Była to Noelle przebrana w ładną kelnerską suknię oraz równie tego samego stylu miała na sobie berecik. Wyglądała przeuroczo.

Zaiskrzyły mi oczy i przybiegłam do drewnianego stołu.

- Witaj Noelle! - wykrzyknęłam do niej, a ta niemal opuściła polerujący kieliszek.

- O Delaney! Jak miło cię widzieć - odpowiedziała mi, kładąc pośpiesznie naczynie - gdzie byłaś? Całe Knight się o ciebie martwiło!

- To długa historia. Kiedyś ci opowiem - odparłam, drapiąc się po szyi - Widziałaś tutaj gdzieś kręcącego się Ventiego?

- To go nie ma z tobą? - spytała zdziwiona zaistniałą sytuacją.

- Był tu czy nie? - oburzona, prawie uderzyłam w stół. Przemierzyła mnie wzrokiem, a następnie z nerwów podrapała się po policzku.

Słodkie Marzenie // Venti x Reader // GI plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz