>7 Minut<

252 21 19
                                    

Przygotujcie się na
Długi rozdział i
Mocne rozczarowanie wśród połowy was.
Rozdział zawiera : lime [prawie lemon ale jednak nie], alkohol

/piątek, popołudnie/
>pov Shuichi<

Była już około 15:30, do imprezy z miu jeszcze 2 i pół godziny ale muszę się umyć, ubrać, a przy okazji o 17:30 muszę być pod domem kokichiego żebyśmy poszli razem.
Wstałem i poszedłem do łazienki - wziąłem prysznic, umyłem zęby i ogarnąłem swoje włosy żeby nie wyglądać tragicznie, szczególnie że jeszcze nie byłem nigdy na imprezie, tymbardziej u miu, zawsze wolałem nie chodzić, nie jestem raczej osobą ekstrawertyczną więc nie lubie takich spotkań, ale tym razem idę z Kokichim, a to już kompletnie zmienia wszystko.

Wróciłem do pokoju wybrać ubrania, po dłuższej chwili namysłu postanowiłem wybrać czarny t-shirt z logiem mcr, rękawiczki z wyciętymi otworami na palce i także czarne podarte jeansy. Jako że jest zimno a nie mam znowu zamiaru leżeć cały czas w łóżku jak ostatnio więc założyłem ciemnoniebieską bluzę z kapturem.
Mimo że (prawdopodobnie) będą tam tylko ludzie których znam to i tak się nieco stresuje.
Spojrzałem na zegar-17:10
Czas naprawdę szybko zlatuje, hm?

Wyszedłem z domu kierując się w stronę domu Kokichiego, po kilkunastu minutach spokojnego spaceru byłem pod jego domem. Ledwo zdążyłem zadzwonić dzwonkiem do drzwi a kokichi otworzył drzwi i łapiąc mnie za rękę zaczął biec w stronę domu Miu. Chcialbym mieć tyle energii co on.
"ej ej ej zwolnij mamy jeszcze pół godziny-"
"Ale miu mieszka daleko!"
"co- jak daleko?"
"dokładnie tu"
Nagle zatrzymał się przez co prawie się przewróciłem i wskazał na dość duży dom przed nami
"serio?- jesteśmy pół godziny przed czasem"
"Wiem, miu chciala żebym przyszedł jej pomóc w przygotowaniach~!"
Westchnąłem i razem podeszliśmy do drzwi, gdy mialem zadzwonić dzwonkiem kokichi otworzył drzwi i wszedł jakby nigdy nic. Teraz gdy już nie biegliśmy mogłem się bliżej przyjrzeć jego ubiorowi. Mial związane włosy, czarne spodnie i... Moją bluzkę? Na rękach miał bransoletki.
"ROKSAAA GDZIE JESTEŚ"
"O ty chuju jak mnie nazwałeś?AŁA" bylo słychać jej głos z innego pokoju po czym głośny huk. Wtedy miu przyszła do nas.
"Jeszcze raz mnie tak nazwiesz ty nieudana aborcjo to cie osobiście wykastruje"
"uh- hej miu-" Westchnęła i spojrzala na mnie
"Hej pooichi, usiądź se gdzieś czy coś ja i kokichi będziemy jeszcze przygotowywać rzeczy"
"Mhm! Idę po alkohol~!"
"czekaj co?-" szczerze to było to dość spodziewane po Miu ale nikt z nas oprócz rantaro nie ma jeszcze 18 lat.

Zgodnie z tym o co prosiła miu usiadłem na kanapie czekając aż przyjdzie ktokolwiek inny. Może przyjście tu było złym pomysłem...?

Po chwili przyszła też Kaede. Mogłem się tego spodziewać. Przynajmniej teraz mam kogoś do rozmowy. Odrazu usiadla obok mnie
"Hej Ka-"
"SHUICHI nie uwierzysz byłam wczoraj na spotkaniu z miu ibylotaksuperiromantycznieiwtedyonamniepocalowala i chybaterazjestmojadziewczyna i tak super jest i aaaaaaaa-"
"Kaede spokojnie- gratuluje- ale co znaczy że 'chyba' jesst twoją dziewczyną?"
"No bo pocałowała mnie i w ogóle ale nie powiedziała czy jesteśmy razek czy nie więc niewiemalechybatakconie?"
"Może jej spytaj?"
"Kto zadaje takie pytania to strasznie głupie.."
"Heh... Tak" wcale nie tak że ja się pytałem Kokichiego. Spojrzałem na podłogę.
"czy to dlatego wcześniej jesteś?"
"Tak, a ty czemu wcześniej jesteś?" bez słowa wskazałem na kokichiego wyjmującego napoje głównie alkoholowe z lodówki.
"a-.... Wiesz może gdzie miu?"
"chyba gdzieś na piętrze coś robi" teraz jak o tym myślę to co robi na piętrze? Raczej nikt nie będzie tam wchodził.

Po miu nie spodziewam się niczego dobrego.

"Okej pójdę jej szukać!" mówiąc to Wstała z kanapy i poszła szukać miu. Chwilę później przysiadł się do mnie Kokichi
"Już skończyłem! Wybacz że tak długo pewnie musiałeś za mną okropnie tęsknić!" mówiąc to dramatycznie zamknął oczy i położył dłoń na głowie.
Cicho się zaśmiałem dostając w odpowiedzi uśmiech.

/15 minut później/

Do domu miu wchodziło coraz więcej osób: rantaro, pozniej kaito, za nim maki i tenko i tak dalej i tak dalej.
Dookoła robiło się coraz głośniej od rozmów i muzyki. Niektórzy już pili, nie spodziewałam się że mam klasę alkoholików. No cóż. Nie wiedząc co właściwie robić poszedłem rozejrzeć się i poszukać Kaito i Maki. Po jakimś czasie znalazłem ich.
"O shuichi, przyszedłeś! Nie spodziewałem się, nigdy nie przychodzisz na imprezy Miu"
"Sam bym tu nie przyszedł- nie lubie takich miejsc gdzie jest dużo ludzi i w ogóle..."
"Makiroll też nie lubi imprez, ale jakoś ją przekonałem żeby ze mną przyszła"
"Mhm, i już tego żałuję. Czyli Kokichi cie namówił?"
"Właściwie to nie, sam chciałem z nim pójść bo wiedziałem że będzie chciał-" właśnie, gdzie jest Kokichi? Nie widziałem go od początku imprezy kiedy postanowił gdzieś pójść.
"Właściwie to może pójdę go poszukać-" poszedłem szukać Kokichiego i zastałem go w Kuchni siedzącego na blacie pijącego coś.
Gdy miałem coś powiedzieć do kuchni wbiegła także Miu
"Chodźcie debile, gramy w 7 minut w niebie!"No oczywiście, przecież to impreza miu, bez takich rzeczy by się nie obyło. W tym momencie przypomniał mi się kolejny powód z którego nie lubie tych spotkań. Kokichi odrazu wstał i wybiegł z kuchni ciągnąć mnie za sobą. Teraz to już chyba tylko modlić się żeby nie wypadło na mnie. Wszyscy usiedli w kole. Miu zakręciła pustą butelką po wódce. Wszyscy patrzyli na kręcącą się butelkę. Wypadło na... Tenko!
"Angie, módl się za mnie do atuy żeby nie wypadło na żadnego degenerata!"
"Robi się" angie uniósła ręce modląc się a Tenko wziela butelkę i nią zakręciła. Wypadło na... Himiko! Wusmie to ma szczęście, z tego co słyszałem są razem więc nie powinien to być problem dla żadnej z nich. Miu odrazu wciągnęła je po schodach i zamknęła w garderobie w jednym z pokoi.
"Mam dwie garderoby w domu wiec przygotujcie się idioci!" krzyknęła zbiegając po schodach i znowu zakręciła butelką. Mam przeczucie że w tym momencie coś się stanie-

Moje przeczucia były prawdziwe

Butelka zatrzymała się wskazując na mnie. Każdy zupełnie zamilkł a ja zastygłem. Jedyne co przerywało cisze było cichą muzyką dochodzącą z pokoju obok. Swoją drżącą ręką zakręciłem butelkę. Ktokolwiek by wypadł to zamysł tej gry mi się nie podoba...

Butelka

Zatrzymała się

Wskazując na

....

Kokichiego?

Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić miu wciągnęła mnie i kokichiego po schodach, jak na kobietę to była bardzo silna. Wepchnęła nas do drugiej garderoby zamykając drzwi z hukiem. Spróbowałem pociągnąć za klamkę ale drzwi były zamknięte na zamek. Usiadłem na podłodze pokrytej dywanem.
Nagle obok mnie przysunął się Kokichi. Było praktycznie kompletnie ciemno ale czułem jak oparł swoją głowę o moje ramię.
"To.. Co robimy?" spytał
"Siedzimy, 7 minut to nie tak duż-"
"nie uważasz że to nudne?" to pytanie mnie zdziwiło
"huh- co masz na myśli?-"
"7 minut tylko dla nas, nic ani nikt nam w niczym nie przeszkadza" powiedział dość cicho. Poczułem jak jego glowa podniosla się z mojego ramienia a ciężar przemieścił się na moje kolana. Poczułem jak moja twarz robi się gorąca kiedy położył swoje dlonie na moich ramionach i pocałował mnie, w jego ustach było czuć alkohol. Odwzajemniłem pocałunek wciąż nie znając intencji niższego chłopaka. Jego ręka powoli zaczęła zjeżdżać po mojej klatce piersiowej i chwilę pozniej znalazła się pod moją koszulką. Moje serce zaczęło bić szybciej a twarz była nawet bardziej gorąca niż wcześniej. Po chwili oderwał się od pocalunku. I przeniósł swoje usta na moją szyję. Odchylilem głowę, nie dało się ukryć ze podoba mi się to. Kokichi dalej całował moją szyję, prawdopidobnie zostawiając malinki. Zakryłem ręką swoje usta aby zatrzymać jakiekolwiek dźwięki.
Kokichi zaczął podnosić moją bluzkę gdy nagle drzwi od szafy się otworzyły a za nimi stali wszyscy z imprezy.

....

"woah, Widzę że nieźle się bawicie, to chyba was zostawię!"
"t-to nie tak!" powiedziałem zawstydzony. Miu sie zaśmiała zamykając drzwi tym razem nie na zamek.
Szybko podniosłem z siebie kokichiego i wybiegłem z garderoby zostawiając za sobą zdezorientowanego Kokichiego.

Projekt: przyjaźń! &gt;Saiouma&lt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz