>Wyznanie<

518 54 47
                                    

>Pov Shuichi<

Ostatnim razem nie udało mi się wyznać mu tego co czuję. Dodatkowo zachowałem się dość głupio. Pora więc wymyślić coś innego. Tym razem musze się zebrać na siły i powiedzieć mu to wprost, słowami.

Chociaż mogę nie być najlepszy w słowach to tym razem się postaram. Zacząłem się zastanawiać jak to zrobić, co powiedzieć i inne takie sprawy gdy nagle z moich myśli wybudził mnie dźwięk dzwonka. Była to ostatnia lekcja więc zacząłem iść do szafek, gdzie zastałem Kokichiego. Jak zwykle rozmawialiśmy i postanowiliśmy razem pójść do mojego domu. Trochę się stresowałem nadal obmyślając jak wyznać mu co tak naprawdę czuję. Spojrzałem na niego, pięknie wyglądał w delikatnym świetle słońca przebijającym się przez resztę liści na drzewach, która jeszcze nie spadła. Jesień w tym roku zaczęła się naprawdę ładnie. Chociaż wieczory i popołudnia są dość deszczowe, to mogło być gorzej, wiadomo że było dużo chłodniej niż latem, ale mimo chłodnego powiewu wiatru i tak było przyjemnie.

Gdy byliśmy już w moim domu jak zwykle odrazu poszliśmy do mojego pokoju. Pierwsze co najwyraźniej rzuciło mu się w oczy, to pluszak leżący na szafce nocnej zaraz obok zdjęć.
"Aww czyżby Shumaiowi podobały się prezenty ode mnie?"
"No.. Tak" uśmiechnął się i mógłbym przysiądz, że widziałem na jego polikach lekki rumieniec.
"Tobie chyba też podobają się rzeczy ode mnie skoro cały czas chodzisz w mojej bluzie" teraz akurat nie miał jej na sobie, ale chociażby podczas naszego ostatniego spotkania, oraz często w szkole ma ją na sobie.
"Oczywiście że tak! Kto by nie cieszył się z prezentów od najwspanialszego detektywa Saihary?" to zdanie było niby takie proste, a jednak sprawiało że się uśmiechnąłem. Może Kokichi nie należał do najszczerszych osób, ale wydaje mi się, że ostatnio przy mnie nie kłamał, a przynajmniej nie aż tak, jak kiedyś.

Kiedy tak sobie myślę to właściwie od początku projektu wiele się zmieniło w naszych relacjach. Najpierw mnie irytował i wydawał się być po prostu wkurzający, a teraz jest osobą na której tak bardzo mi zależy.
"Shumai co będziemy robić?" właściwie to o tym nie pomyślałem. Stwierdziłem że wsumie możemy coś obejrzeć.
"Możemy obejrzeć jakiś film"
"Okej! Mogę ja wybrać?"
"Jasne"
Tak więc chwilę szukając zdecydował się na horror. Wsumie to spodziewałem się tego po nim. Usiedliśmy na łóżku i zaczęliśmy oglądać film.

Nie mogłem się ani trochę skupić na filmie, głównie przez stres i planowanie jak mu w końcu powiem co czuję. Powiedzieć wprost, czy metaforą? Normalnie, a może bardziej romantycznie? Przytulić, czy może złapać za ręke lub
Zanim dokończyłem myśl Spojrzałem na niego, który właśnie przytulił moją rękę. Wątpię że ze strachu, patrząc na jego minę bardziej dla komfortu. Podczas gdy oglądaliśmy film, na dworze zaczął delikatnie padać deszcz. Nie zauważyłem tego nawet aż do momentu w którym film się skończył, a cisza sprawiła że dźwięk deszczu był teraz wystarczająco głośno by go usłyszeć.
"Ale ten horror był słabyy"
"Sam go wybrałeś-"
"Trudno! Chodźmy zrobić coś innego, masz jakieś gry?" nie miałem konsoli, ale miałem szachy.
"Mogą być szachy?"
"Tak! Jestem mistrzem w szachy, pokonam cię bezproblemowo" na pewno ?

Otóż nie.

Pierwsza, druga i trzecia gra zakończyła się moją wygraną. Czwarta zakończyła się wywaleniem pionków na podłogę przez Kokichiego. Super. Podczas gdy zacząłem je zbierać Kokichi opowiadał mi o tym czemu i jakim cudem oszukiwałem w grze.
"Mówię ci, nie ma takiej możliwości że wygrałeś z mistrzem szach i super niebezpiecznym złym przywódcą super tajnej organizacji bez oszukiwania"
"Ale Kokichi ja serio nic-"
"Ci ci ciiiii.. Nie musisz się tłumaczyć i tak wiem że tak było" Westchnąłem i schowałem szachy spowrotem na swoje miejsce.

Za oknem było już delikatnie ciemno, a deszcz wcale nie zniknął, wręcz stał się intensywniejszy.
"Chyba już będę wracał"
"Czekaj! Mogę cię odprowadzi? Jest ciemno i ogólnie no wiesz.." miałem już plan jak to powiedzieć.
"Jasne! Ale weź parasol bo ja nie wziąłem ups" tak więc zabrałem parasol dla nas obu i wyszliśmy z domu idąc pod dom Kokichiego. Stres coraz bardziej zżerał mnie od środka. Co jezeli powiem coś innego niż chciałem? Co jeżeli nie odwzajemnia mojego uczucia i mnie wyśmieje? Co jeżeli-
"Shumai wszystko okej? Wyglądasz na trochę zestresowanego." jego głos był dla mnie bardzo uspokajający.
"Tak tak wszystko jest.. Okej"

Byliśmy już przed jego domem.
"To do jutra Shumai-"
"Zaczekaj, mam ci jeszcze coś do powiedzenia"
"Hm?"
"Uh.." wziąłem głęboki wdech przygotowując się do powiedzenia mu. Powiedzenia wszystkiego co do niego czuje i myślę.
"Więc uh.. Nie jestem zbyt dobry w słowach ale jakby to... Chcę powiedzieć że-" podniosłem wzrok z ziemi i Spojrzałem na niego, który patrzył się wciąż na mnie zastanawiając się co tak bardzo chce mu powiedzieć
"że jesteś bardzo wspaniałą osobą i jesteś taki cudowny i uroczy i zawsze gdy jestem z tobą to moje serce przyśpiesza i zawsze myślę o tobie i zawsze sprawiasz że się uśmiecham i od dłuższego czasu czuję że-" nie dał mi dokończyć, przyłożył palec do moich ust na gest abym przestał mówić.
"Naprawdę tak myślisz?.." jego oczy wypełnił blask. "Nikt mi jeszcze tak nie powiedział i ja też coś do ciebie czuję i według mnie ty jesteś taki idealny ale.. Chyba nie zasługuje na ciebie" nagle jakby posmutniał i stracił cały swój wesoły i dziecinny charakter. Gdy już miał się odwrócić i odejść nagle nie wiem czemu, tak jakby instynktownie złapałem go za ręke i przyciągnąłem do siebie i pocałowałem go. Przez krótką chwile pozostał bez ruchu, jak kamień, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. W tym momencie mogłoby się wydawać, że czas się zatrzymał. Nie przeszkadzało mi nawet to że padał deszcz, liczył się tylko on.

Po około 2 minutach, które wydawały się dużo dłuższe oderwaliśmy się od siebie i tym razem to Kokichi był tym osłupionym w niedowierzaniu z czerwoną twarzą.
"Kocham cię" te dwa słowa go wybudziły z tego stanu. Spojrzał na mnie i się delikatnie, ale szczerze uśmiechnął.
"Ja ciebie też Saihara chan"

Projekt: przyjaźń! &gt;Saiouma&lt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz