>Razem<

666 56 47
                                    

-Pov Kokichi-
Obudziło mnie słońce padające mi prosto w oczy. Powoli otwierając je zauważyłem że to miejsce nie wygląda jak mój pokój. Po chwili zastanowienia przypomniałem sobie że byłem wczoraj u Shuichiego i oglądaliśmy film.

No właśnie , jestem teraz u niego, najwyraźniej zasnąłem.

Wstałem i rozejrzałem się dookoła gdy nagle wpadłem na genialny pomysł. Po cichu wkradłem się do pokoju Shuichiego i zauważyłem że nadal śpi, to nawet lepiej. Uśmiechnąłem się do siebie myśląc o moim planie po czym powoli aby go nie obudzić wszedłem na jego łóżko i położyłem swoje ręce nad jego ramionami będąc nad nim
"Dzieeeeńdobry śpiochu pora wstawaaać"
Jego oczy powoli się otworzyły i spojrzał na mnie i w jednej chwili jego twarz stała się czerwona
"Awwww tak uroczo się rumienisz" zaśmiałem się i zszedłem z niego

-Pov Shuichi-

Poczułem jak moja twarz robi się coraz bardziej gorąca
"K-Kokichi co robisz w moim pokoju?"
"Chciałem zobaczyć czy śpiszzz"
"Czemu?"
"Niewiem..."
Usiadłem na łóżku
"Uh... Co chciałbyś na śniadanie?"
"Pante!"
"Kokichi nie można pić panty na śniadanie"
"No dobrzee.... Tosty!"
"W porządku" uśmiechnąłem się lekko i wstałem po czym poszedłem do kuchni.

Wyjąłem wszystkie potrzebne rzeczy i zacząłem je robić. Spojrzałem kątem oka na Kokichiego siedzącego przy stole wyraźnie znudzonego czekaniem na śniadanie. Kilka minut później tosty były gotowe więc położyłem je wszystkie na talerz i podałem Kokichiemu.

"Smacznego"
"Dziękuje" mial już zacząć jesc ale spojrzał na mnie
"a ty nic nie jesz?"
"Nie jestem głodny"
"Ale musisz cos zjeść Shumai!"
"Później zjem"
"Teraz!"
"Kokichi n-" zanim dokończyłem wepchnął mi tosta do ust
"Smacznego!" zaśmiał się i uśmiechnął. Też się uśmiechnąłem i zacząłem jesc tosta. Kiedy skończyliśmy jeść spojrzał na mnie

"Saihara-chaan!"
"Hm?"
"Masz jakieś plany na dziś?"
Po krótkiej chwili zastanowienia odpowiedziałem
"Właściwie to nie, czemu pytasz?"
"Hmmmmm.... Może pojde do domu się przebrac w inne ubrania iiii pojdziemy gdzieś razem?"
"Jasne" uśmiechnąłem się
"Yayyy!"

-lekki time skip->

Ubrałem się i wyszliśmy z Kokichim z domu kierując się do jego domu. Gdy byliśmy na miejscu czekałem jakies 5 minut po czym wrócił do mnie.
"Już jestem! "
"To gdzie idziemy?"
"Hmmm..... Chodźmy do parku!"
"no dobrze"

Zaczęliśmy iść do parku. W większości patrzyłem na drogę albo rzeczy dookoła ale mój wzrok zawsze lądował wkoncu na nim. Po drodze rozmawialiśmy ze sobą aż wkoncu doszliśmy do parku.
"Patrz Shu!"
"hm?" wskazał na motyla, o tej porze roku jest ich tu dużo ale nie ważne jak wiele razy na nie spojrze to i tak wyglądają cudownie.
"Są takie piękne!"
"Mhm" uśmiechnąłem się do niego

-Pov Kokichi-

Tak bardzo lubię uśmiech Shuichiego, wygląda wtedy tak ładnie i spokojnie.
Wydaje mi się że to uczucie to coś więcej niz przyjaźń... Nie nie nie, nie może tak być! Przecież on pewnie lubi bardziej Kaede. Z mojej twarzy powoli zszedł uśmiech
"Coś się stało Kokichi?"
"Huh? Ah nie nie, to nic"
Lekko sie uśmiechnąłem zeby się nie martwił.
"Uh.. Może.. Chciałbyś pojsc do.. Kawiarni?" kiedy jest taki nieśmiały to to na swój sposób urocze. Odrazu bardziej się uśmiechnąłem
"Oczywiście Shumai!"

Złapałem go za ręke i zacząłem biec do kawiarni tak jak zawsze. Gdy spojrzałem na niego kątem oka zauważyłem że lekko sie rumieni. Wbiegłem z nim do kawiarni i zająłem nam miejsce dla dwóch osób.
"Co weźmiesz Shuu?"
"Hm... Nie wiem... Może jakąś kawe i ciastko.."
"W takim razie ja też!"
Uśmiechnął się lekko na co odpowiedzialem też usmiechem.

Po zamówieniu i dostaniu tego co zamawialiśmy zacząłem pic kawe. No i praktycznie się zakrztusilem.
"Fuj, Shuichi jak ty możesz to pić?!"
"Huh?"
"To okropnie gorzkie, i wogole okropne"
"Dla mnie nie-"
Nagle wpadłem na pomysł, zauważyłem małe torebeczki cukru więc wziąłem jakies 10 i wsypałem sobie do kawy. Shu patrzył na mnie ze zdziwieniem.
Pomieszałem i wziąłem łyk
"C-czy to nie za dużo?"
"Niee, ale to miłe że się martwisz. Przy okazji jest teraz duuuużo lepsze, jest tak slodkie jak ty!" Uśmiechnąłem się ale gdy spojrzałem na Shuichiego cala jego twarz była czerwona i odwrócił wzrok
"Awww przepraszam Shumai, ale to prawdaa"

Resztę naszego spotkania spędziłem z Shu, komplementując go i patrząc jak uroczo się cały rumieni, gdy wkoncu słońce zaczęło zachodzić.

"Może.. odprowadzę się do domu? "
W tym momencie na pewno było widać lekki rumieniec na mojej twarzy. Uśmiechnąłem się i odpowiedziałem
"Jasne Shu!"
Uśmiechnął się do mnie i zaczął iść ze mną w strone mojego domu.

W Shu jest coś czego nie potrafię opisać, zawsze czuje się przy nim dziwnie, ale nie w zły sposób. Czuje ciepło na sercu, czuje się bezpiecznie i chcę żebyśmy byli bliżej...
Myślałem patrząc na chodnik po którym szliśmy. Nagle zatrzymaliśmy się przed moim domem.

Przytuliłem go
"Dziękuje Shuichi, dzisiaj było naprawdę miło, chyba powinniśmy tak razem się spotykać częściej.."
"Naprawdę? Ja... Tez tak myślę..." Po. Powiedzeniu tego też mnie przytulił "Do zobaczenia Kokichi"
"Pa Saihara-Chaan!" mimo że nie chciałem tego to przestałem go przytulać i rozeszliśmy się w swoje strony.

Na mojej twarzy pozostał uśmiech. Może to co czuje to faktycznie więcej niż przyjaźń?

Projekt: przyjaźń! &gt;Saiouma&lt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz