>noc<

258 21 21
                                    

/tak, to fanfiction w 90% jest punktem widzenia shuichiego/

/Wieczór dnia z poprzedniego rozdziału/

>Pov Shuichi<
Odrazu gdy wróciłem zadzwoniłem do Kaede, chciałem dowiedzieć się jak poszło spotkanie z Miu. Nie odebrała. Postanowiłem nie przeszkadzać, może nadal są gdzieś razem.

/w nocy/

Nie mogłem zasnąć, nagle z mojego telefonu wydobył się dźwięk powiadomienia. I tak nie mogę spać więc postanowiłem zobaczyć kto do mnie napisał.

Kichi💜

-SHUICHI
-SPISZ?
-NIE SPIJ
-NIE MOGĘ SOAC
-SVAC*
-SPAC***
-😭

-spokojnie
-też nie moge zasnąć
-ale po co do mnie piszesz

-Porozmawiaj ze mną
-Jak ty też nie możesz spać to nie masz nic do stracenia
-🙄

Kichi💜 rozpoczął rozmowę

Odebrałem
"Nie mogę spać"
"Mówiłeś już-"
"No weź no jak zasnąć"
"Gdybym to wiedział to byś ze mną teraz nie rozmawiał"
"Wsumie... W ogóle to na co sie tak patrzyłeś w kawiarnii? Mam nadzieję że nie masz nikogo innego na oku-"
"Nie, po prostu zobaczyłem Kaede z Miu i byłem ciekawe co robią"
"Pewnie to samo co my, romantiko randewu w kawiarni!"
"Właśnie o to chodzi"
"a... Nudzi mi się moge do ciebie i przyjść?
" Kokichi jest druga w nocy.. "
" No wiem, i tak przyjdę! "

Kichi💜 zakończył połączenie

Zdezorientowany odłożyłem telefon, może wkoncu poszedł spać, chociaz po nim to nic nie wiadomo...
Położyłem się na łóżku i zamknąłem oczy podejmując kolejną próbę zaśnięcia
Gdy już byłem tego bliski usłyszałem pukanie w okno nade mną.
Odrazu się odwróciłem zobaczyć co jest źródłem dźwięku.
...





Naprawdę przyszedł.
Otworzyłem okno żeby mógł wejść
"Kokichi jak tu wogole wszedłeś-"
"To akurat mój sekret... Ale jest zimno!" mówiąc to położył swoje lodowate dlonie na moich polikach
"Ej-!" po chwili pocałował mnie i przytulił
"Za to ty jesteś ciepły" poczułem jak moja twarz robi się czerwona. Także go przytuliłem gładząc ręka jego miękkie włosy.
"kokichi wiesz że nie możesz tu spać mamy jutro szkołę-"
"No wiem no"
"to po co tu przyszedłeś- nie to ze narzekam ale-"
"wlasciwie to nie wiem... Mam pomysł!"
"huh?"
"chodź chodź!"
Mówiąc to otworzyl okno i przez nie wyszedł.
Wychyliłem głowę za okno
"Chodź muszę Ci coś pokazać!"
"Kokichi oszalałeś?-"
"No prosze nooo!"
"Dobra ale cicho bo jak moi rodzice się obudzą to będę mial przejebane."
Szybko założyłem na siebie jakąś bluze z szafy i wziąłem jakieś buty i wyszedłem przez okno.
Kokichi odrazu złapał mnie za rękę i zaczął gdzieś prowadzić.
Po kilku, a właściwie to kilkunastu minutach drogi dotarliśmy do jakiegoś starego, najprawdopodobniej oppuszczonego budynku.
"To tutaj!"
"co masz zamiar tu robić...?-"
"zobaczysz chodź chodź wszedł ze mną do środka budynku. Było tu ciemno a ściany były zapełnione graffiti.
"To miejsce mojej super tajnej złej organizacji!" weszliśmy razem po schodach na dach budynku.
Gdy tylko weszliśmy na dach zobaczyłem piękny widok pełnego księżyca oraz miasta nocą.
"Widzisz? Pięknie tu!"
"No.. Pięknie...."
"Coś nie tak?"
"Nie nie.. Oo prostu mam lęk wysokości"
"... O h no tak"
Usiedliśmy razem na dachu patrząc na gwiazdy trzymając się za ręce, czasami przerywając to zajęcie pocałunkami. Trwało to jakąś godzinę po czym postanowiliśmy wrócić do domu. Odprowadziłem Kokichiego pod jego dom, nie chciałem żeby coś mu się stało patrząc na to, że była noc. Mimo ze miałem na sobie bluzę to i tak było zimno. Bardzo. Szczególnie patrząc na to ze mam na sobie szorty
Wróciłem do swojego domu i wszedłem spowrotem przez okno.

Kichi💜

-dotarłeś bezpiecznie do domu?

Usmiechnąłem się na tą wiadomość, mimo że to raczej wiadome ze będzie się o mnie martwił, to takie proste rzeczy i tak mnie rozczulają

-tak, nie martw się

-to dobrze
-dziękuję że poszedłeś ze mną
-było super
-słodkich snów

-dobranoc

                         ....💜💙....

/Rano/
>pov kokichi<

Obudziłem się rano przez dźwięk budzika. Byłem bardzo, BARDZO nie wyspany. Wsumie to się nie dziwię. Mimo wszystko wstałem i poszedłem szykować się do szkoły.

/w szkole/

Wciąż zaspany wszedłem do klasy. Shuichiego jeszcze nie ma, dziwne.
Usiadłem w ławce patrząc na drzwi cały czas czekając.
Zadzwonił dzwonek.
Shuichiego dalej nie ma.
Koniec lekcji.
Dalej nie ma.
Trochę się zaniepokoiłem, Shuichi nie jest typem który pomija szkołę. Wpadłem więc na plan idealny. Na przerwie poszedłem do pielęgniarki udawać chorego pokrzywdzonego i jakies takie rzeczy aż wkoncu pozwoliła mi iść do domu. Odrazu pobiegłem do domu Shuichiego.
Tym razem nie wchodziłem przez okno, zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi jak kulturalna osoba. Po jakiejś chwili otworzył mi shuichi.
"Shuichi martwiłem się co się stało że nie przyszedłeś do szkoły?" przytuliłem go. W odpowiedzi kichnął
"Chyba jestem chory"
"Awww biedny shu idź się położyć"
Wyglądał na zdezorientowanego
"Zajmę się tobą!" powiedziałem i zacząłem go pchać w stronę jego pokoju
"idź.się.położyć"
Poszedłem to kuchni i zacząłem gotować wodę na herbatę.
No właśnie. herbate. Zacząłem przeglądać wszystkie możliwe szafki w poszukiwaniu herbaty. Gdy wkoncu znalazłem woda była już zagotowana wiec zaparzyłem mu herbatę.
Poszedłem do jego pokoju dać mu herbatę
"Proszę Shuu!" podałem mu kubek z gorącą herbatą i usiadlem na łóżku obok niego.
"Przepraszam że cię tak wyciągnąłem wczoraj w nocy, pewnie przez to jesteś chory"
"nie-*kichnięcie* nie szkodzi"
Biedny shu
Pocałowałem go w czoło i go przytuliłem.
"Kokichi uważaj bo się zarazisz"
"Wolę być chory niz chodzić do tej budy bez ciebie WAAAAAAH"
"Do jutra powinno mi-*kichnięcie* przejść"

Nagle usłyszałem dźwięk powiadomienia w telefonie, zresztą telefon shuichuego zrobił to samo

Prostytutka👿

-gdzie ty do kurwy jesteś
-halo

-w domu shuichuego

-masz szczęście
-pani od majcy zrobila kartkówkę
-ale
-nie po to pisze

-to po xo niby
-co*

-zapraszam ciebie i twojego kochasia na zajebisty melanż w piątek o 18
-moi rodzice wyjeżdżają na weekend więc 💅

-bruh
-ok

......

"do ciebie też napisała miu?"
"tak-, chcesz tam iść?"
"no raczej, imprezy u miu są zawsze najlepsze"
"nie wiem jakoś nigdy u niej nie byłem"
"twoja strata, zawsze jest smiesznie"
"skoro tak mówisz..."
"A teraz pij herbatkę bo do piątku nie wyzdrowiejesz!" przewrócił oczami i zaczął pić zrobioną przeze mnie herbatę.

Projekt: przyjaźń! &gt;Saiouma&lt;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz