¦18¦

43 8 10
                                    

Nieco niepewnie, ale z dozą radości wywołaną finalnym spotkaniem, podszedł małymi kroczkami bliżej siedzącego na ziemi Jeona

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nieco niepewnie, ale z dozą radości wywołaną finalnym spotkaniem, podszedł małymi kroczkami bliżej siedzącego na ziemi Jeona. Ten zdawał się go nie zauważyć z uwagi na twarz schowaną za zgiętymi łokciami i głowę zwrócona w dół oraz opartą o zgięte kolana, które ścisło obejmował. Był to pierwszy raz, gdy Jeongguk nie wyczekiwał nagłego pojawienia się Parka w pokrytej bielą pustce. Jimin widząc, że mężczyzna nie rusza się z przyjętej wcześniej pozycji, usiadł zaraz na przeciwko niego, pozostawiając jedynie niewielki odstęp.

– Dobry wieczór - jego słowa poprzedzało dwukrotne, ciche i delikatne stuknięcie w podłogę. O dziwo stukot naprawdę dało się usłyszeć, co nijak można było wytłumaczyć, w końcu ziemia, po której stąpali zdawała się być pokryta czymś w rodzaju chmury, gazu może czegoś na podobę bardzo gęstej mgły dosięgającej do kostek.

Jimin obrócił głowę w bok przyglądając się siedzącemu przed sobą brunetowi. Jego usta przyozdabiał niewielki, przyjazny uśmieszek, a w oku kręcił się psotny błysk, gdy patrzył w oczy anioła powoli podnoszącego głowę. W odróżnieniu od Parka, oczy Jeongguka pozbawione były typowych dla niego gwiazdek wirujących gdzieś po tęczówkach, ani nie rozszerzały się tak jak miały to w zwyczaju. Jego oczy były zwykłe, przyćmione i puste co nijak pasowało do wiecznie rozgadanego, optymistycznego i pogodnego Jeona.

– Ostatnio cały czas się przede mną chowasz, praktycznie nie rozmawiamy. Zacząłem się już nawet martwić, że coś musiało się wydarzyć w zaświatach i anielskich krainach, od kiedy się pojawiłeś nie przypominam sobie, żebyś był tak cichy przez tak długi okres czasu - mówił, a kończąc ostatnie zdanie zachichotał krótko. Widząc jednak, że grymas Jeona pozostaje tak samo niewzruszony i obojętny, szybko przestał, a kąciki jego ust nieco opadły - Wszystko w porządku?

Jeongguk przez cały czas starał się unikać wzroku Parka, którego spojrzenie wbite było w anielskie lico. Czasem zerkał w stronę twarzy swojego rozmówcy, jednak wtedy szybko spuszczał głowę. Teraz również patrzył w dół, w duchu błagając, aby coś nagle i niespodziewanie obudziło Parka i przerwało sen, w którym teraz się znajdowali. Otwierał usta, ale słowa więdły w nich zanim jakikolwiek dźwięk zdążył je opuścić. Nie wiedział jak ubrać w słowa to co chciał powiedzieć, bał się i choć ciężko było mu to przed sobą przyznać to właśnie tak się czuł. Strach, coś czego w teorii żaden anioł nie powinien odczuwać. Ale Jeongguk już dawno przyjął do wiadomości i pogodził się z faktem, że on i Jimin od momentu, w którym się spotkali, są wyjątkiem od zasady. Dlatego teraz siedział pogrążony w strachu i obawie przed reakcją Jimina, która w żaden sposób nie mogła okazać się być pozytywna.

– Ja… - jego głos był chropowaty, cienki i niewyraźny. Gardło nieprzyjemnie zacisnęło się już po tej jednej sylabie, a przecież miał tak wiele do powiedzenia - Nie czułem się ostatnio najlepiej.

𝑅𝑒𝑓𝑙𝑒𝑐𝑡𝑖𝑜𝑛 ¦¦ 𝐽𝑖𝑘𝑜𝑜𝑘 ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz