¦23¦

48 8 3
                                    

Od pierwszego spotkania po kłótni minęło już kilka dni

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Od pierwszego spotkania po kłótni minęło już kilka dni. Temat tajemniczego prądu przechodzącego pomiędzy stykającymi się skórami obu mężczyzn podejmowany był tylko raz, jednak Jeongguk nie był skory do rozmów. Jimin nie ciągnął go dłużej za język widząc jak ten zmienia temat z prędkością światła i stara się skupić uwagę Parka na czymś innym. Domyślał się, że to wydarzenie wyjątkowo mocno wpłynęło na Jeona, ale jeśli ten nie chciał pomocy, nawet w postaci rozmowy, to nie zamierzał na niego naciskać. Park obudził się z pamiętnego snu zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, ostatnim obrazem jaki zdołał zapamiętać była zdziwiona mina siedzącego naprzeciwko niego Jeongguka, myśląc o tym dłużej był nawet w stanie stwierdzić, że za szeroko otwartymi oczami Jeona skrywał się również strach. Ale ta teoria była zdecydowanie zbyt szalona. Anioły się nie boją.

Jimin siedział znudzony gdzieś pośrodku rzędu biurek ustawionych przed obszerną tablicą. Trwał właśnie ostatni tego dnia wykład, który prowadziła jedna z pań profesor, kobieta o tak monotonnym tonie głosu, że Park niemal zasypiał zmuszając się do wysłuchania wszystkiego o czym mówiła. By jego głowa nie spotkała się z ławką i nie wywołała niepotrzebnego hałasu, brunet siedział podpierając dłonią brodę. Marzył o powrocie do domu i ułożeniu się w ciepłym łóżku, o spotkaniu z Jeonggukiem i wspólnym wspominaniu ich wczesnych lat (Jimin nawet nie miał pojęcia jak wiele go omijało, gdy anioł był dla niego kompletnie niewidoczny).

– Jak moje włosy? - z rozmyślań wyrwał go siedzący tuż obok niego Taehyung.

Kim przeglądał się w niewielkim, przenośnym lusterku, poprawiając niesforne kosmyki zasłaniającego jego czoło. Z samego rana zajął łazienkę, by przez pół godziny walczyć z lokówką, która w ostateczności sprawiła, że na jego głowie układały się krótkie, niebieskie loczki. Mimo ciężkiego starcia Taehyung był dumny ze swojej fryzury, a humoru nie popsuł mu nawet komentarz Jimina, który porównywał go do niebieskich obłoczków waty cukrowej. Taehyung musiał dzisiejszego dnia przyjść na uczelnię wyjątkowo wystrojony, ponieważ Namjoon obiecał mu wspólne wyjście po zajęciach. A wszystko to z powodu dwudziestych czwartych urodzin Tae.

– Są w porządku. Wyglądasz dzisiaj nadzwyczaj ładnie, co to za okazja? - odpowiedział kładąc się na skrzyżowanych rękach. Jego głowa zrobiła się tak ciężka, że jeszcze chwila, a nawet ręką nie zdołałaby jej utrzymać.

– Nie pal głupa, Jimin. Lepiej mi powiedz czy pojawisz się dzisiaj na mojej urodzinowej popijawie - wiedział dobrze, że Park pamięta jaki dzisiaj jest dzień, głownie, dlatego, że mówił o nim od ponad tygodnia, ale nadal podkreślił słowo "urodzinowej" na wypadek, gdyby faktycznie zapomniał.

– Niestety akurat dzisiaj nie mam innych planów. Huczna imprezka czy tylko zaufane grono?

– Raczej tylko nasza trójka, Namjoon też przyjdzie. Chętnie zaprosiłbym całe miasto, ale wydaje mi się, że nasi sąsiedzi mogliby mieć coś przeciwko temu. Chyba, że ty chcesz zaprosić jakąś osobę towarzyszącą, nie obrażę się.

𝑅𝑒𝑓𝑙𝑒𝑐𝑡𝑖𝑜𝑛 ¦¦ 𝐽𝑖𝑘𝑜𝑜𝑘 ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz