¦13¦

57 8 13
                                    

Chłodny powiew jesiennego wiatru delikatnie muskał zaróżowione policzki Parka, a słońce składało na nich motyle pocałunki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłodny powiew jesiennego wiatru delikatnie muskał zaróżowione policzki Parka, a słońce składało na nich motyle pocałunki. Szedł przez chodnik okrywając się ciaśniej jeansową kurtką, która była zdecydowanie zbyt lekka na coraz mroźniejszą pogodę. Wzrok utkwił w nierównych, betonowych płytach, pilnując się, aby na pewno nie stanąć na żadne ze złączeń. W głowie nucił melodię rozbrzmiewającą w jego słuchawkach, maska zakrywająca pół twarzy pozwalała mu również na swobodne poruszanie ustami do tekstu piosenki.

Pomimo zamyślonego wyrazu twarzy, jego głowy nie zaprzątały żadne myśli, co godne było niemałego podziwu, zważając na fakt z jak niecodziennymi sytuacjami spotykał się Park w zupełnie zwyczajne dni, takie jak ten. Od ferelnego snu minęło już kilka dni, jednak jedynym co Jiminowi po nim zostało był delikatny ból w klatce piersiowej odzywający się co jakiś czas, wspomnienia i przejęty wyraz twarzy Jeongguka, niemal wyryty na powiekach Parka, bo pojawiał się za każdym razem, gdy brunet zamykał oczy. Tamtej nocy Jimin obudził się nagle, nadal trzymając za pierś, z oddechem przyspieszonym niczym u maratończyka i z oczami otwartymi szeroko ze strachu. Od razu odnajdując Jeona w łazienkowym lustrze obaj złożyli obietnicę w imię, której na prośbę anioła mieli więcej nie poruszać tematu dziwnego zdarzenia oraz więcej się od siebie nie oddalać, gdy będzie im dane spotkać się w próżni ponownie. Nawet to nie zdołało zepsuć pustki utrzymującej się teraz w jego głowie.

Kierował się w stronę uczelni, na której miał nadzieję spotkać Taehyunga. Był już poniedziałek, cały wczorajszy dzień starał się przeżyć bez konfrontacji z Minem, co poszło mu nienajgorzej. Od rana spędzał czas w kawiarni, początkowo pracując przez osiem godzin, a później dotrzymując towarzystwa Jinri, która przyszła na drugą zmianę. Jimin od czasu konwersacji, którą odbyli w sobotę, czuł się z samą myślą o rozmowie z Yoongim, nadzwyczaj dziwnie. Poczucie komfortu, które odczuwał przy blondynie nagle, jakby się rozpłynęło. Jimin próbował przemówić sobie do rozsądku tłumacząc swojej własnej osobie, że słowa pijanych ludzi rzadko kiedy okazują się być stuprocentową prawdą i nie powinien się tym aż tak bardzo przejmować. Z jakiegoś powodu idea męskich rąk na jego ciele i pocałunków, których nie był świadom, co jakiś czas nawiedzała jego myśli, co znacznie komplikowało całą sprawę. Już nie wspominając o możliwych uczuciach, którymi Min mógł go darzyć.

Dlatego teraz błądził po zawiłych korytarzach próbując odnaleźć niebieskowłosą czuprynę zagubioną pomiędzy resztą studentów. Nigdzie nie widząc swojego kolegi postanowił wejść do sali, w której za chwilę miał się rozpocząć ich wspólny wykład i tam na niego poczekać. Dało mu to szansę na ponowne ułożenie sobie słów, którymi chciał spytać Kima o pomoc w problematycznej sytuacji z współlokatorem i przenocowanie go jeszcze jeden raz. Nie chciał Taehyunga wykorzystywać, w żadnym wypadku! Ale nowy znajomy był jedyną osobą, którą Park mógł spytać o dach nad głową na kilka kolejnych nocy.

Przez obszerne drzwi do sali wchodziło coraz więcej uczniów, jednak w żadnym z nich Jimin nie poznawał Kima. W końcu obecnością zaszczyciła również starsza pani profesor rozpoczynające zajęcia. Park starał się tym nie przejmować, w końcu to nie byłby pierwszy raz, gdy Taehyung spóźnia się na uczelnie. Może nawet darował sobie pierwszy wykład, bo tak jak jakiś czas temu, zaspał lub wypił odrobinę Soju wieczór wcześniej.

𝑅𝑒𝑓𝑙𝑒𝑐𝑡𝑖𝑜𝑛 ¦¦ 𝐽𝑖𝑘𝑜𝑜𝑘 ✎Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz