Rozdział 3

1.5K 31 10
                                    


Oglądając kolejny odcinek Outer Banks, w którym udało mi się już wkręcić w akcje. Poczułam jak miejsce obok mnie na kanapie się ugina. Wzdrygnęłam się, ponieważ nikogo nie słyszałam wcześniej. Zerkam w tamtą stronę widząc Nicholasa z niewzruszoną miną siada obok. Zastanawia mnie tylko jedna sprawa co się stało z jego rudowłosą pięknością.

— Czego chcesz? — pytam ze znudzoną miną udając, że skupiam się na serialu, chociaż cała moja uwaga była skupiona na nim.

— Co tak ostro? — prychnął. — Po prostu mi się nudziło i przyszedłem tutaj — kątem oka spojrzałam na niego widząc jego twarz skierowaną w stronę kolejnej sceny w serialu.

Przewróciłam oczami.

— Dziewczynę zostawiłeś samą? — pytanie samo wystrzeliło z moich ust, a ja momentalnie przymknęłam oczy strzelając sobie w głowie ogromnego liścia w twarz. Przecież co on sobie o mnie pomyśli teraz.

— To nie jest moja dziewczyna, a poza tym już wróciła do domu — odpowiedział odwracając głowę w moją stronę patrząc mi głęboko w oczy. Patrząc mu w oczy jednocześnie widziałam taką nicość, że dreszcze przebiegły po całym moim ciele, ale także zatraciłam się w tym widoku chcąc ciągle patrzeć mu w oczy.

— Przepraszam, że nazywam dziewczynę, z którą się całujesz twoją dziewczyną — prychnęłam znowu spoglądając w stronę telewizji. Momentalnie złość mnie ogarnęłam, ponieważ przez tego chłopaka nie miałam pojęcia co dzieje się w serialowej akcji. Westchnęłam próbując się skupić.

— Jesteś zazdrosna kochanie? — zapytał rozbawiony przekierowując ciało w moją stronę.

Westchnęłam zła mocno zaciskając szczękę.

— Nie jestem i nigdy nie będę — warknęłam na co on parsknął.

— Jeszcze zobaczymy — mrugnął okiem na co spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem. Ciche parsknięcie wyszło z jego ust, gdy odwrócił głowę w stronę ekranu.

Nie odzywając się już do siebie chłonęliśmy akcje odbywającą się na ekranie.

***

Wpadające do pokoju światło słoneczne budzi mnie do życia. Kilkukrotnie mrugam powiekami, aby po chwili sprawdzić godzinę na telefonie. Zegar wskazuje piątą czterdzieści co oznacza, że mam jeszcze chwilę, aby zrobić sobie krótką drzemkę jednak tego nie robię tylko wstaje na równe nogi. Wchodzę do łazienki gdzie biorę prysznic, który miał być szybki, ale za długo myłam włosy. Gotowa do wyjścia schodzę na dół po czym od razu wychodzę z domu.

Będąc na dziedzińcu szkolnym podbiega do mnie Alison. Szybko mnie przytula i zadaje pytanie.

— Idziemy dzisiaj na wyścigi? — pyta, łapiąc mnie pod ramię i ruszając w stronę szkoły.

— Wyścigi? — pytam nie rozumiejąc o co jej chodzi. Oczywiście wiem co to znaczy słowo wyścig, ale nadal nie rozumiem o co może jej chodzić.

— Dzisiaj w Carson odbędą się nielegalne wyścigi, a ja chcę, żebyś poszła ze mną. Co roku w tym zapyziałym mieście odbywają się te wyścigi i jak co roku występuje w nich Nicholas Blake o czym ci już mówiłam. Do tej pory wszystko wygrywał, ale rok temu pojawił się jakiś zamaskowany uczestnik. Mówią na niego dead tear. Nikt nie zna jego tożsamości podobno nawet sam Nicholas. Prawie z nim wygrał, chociaż Nicholas był troszkę szybszy, ale to nie zmienia faktu, że gość jest niezły i Blake ma dużego przeciwnika. — skończyła mówić gdy dotarłyśmy do klasy siadając na miejscach.

Milczałam w ciszy analizując każde słowo, które brunetka do mnie wypowiedziała. Nicholas jeździ w nielegalnych wyścigach a mój brat się z nim przyjaźni. Co, jeżeli wciągnął w coś mojego brata. Jak sama nazwa mówi jest to nielegalne co sprawia, że też może być niebezpieczne.

— Ziemia do Mad. — ręka dziewczyny mignęła i przed oczami budząc mnie od myśli. Spojrzałam na nią i mruknęłam coś niezrozumiałego. — Pytałam, czy pójdziesz ze mną.

Czy powinnam iść?

Zdecydowanie nie.

Czy pójdę?

Zdecydowanie tak.

— Chętnie się z tobą wybiorę — uśmiechnęłam się patrząc jej w oczy.

***

— Jak ja nienawidzę tej starej ropuchy! — krzyknęła Roberts wychodząc z sali od matematyki. Nasza nauczycielka pani Scott wzięła dziewczynę do tablicy co spowodowało, że dostała ona jedynkę z przykładu, którego nie wiedziała.

— Uwierz mi też za nią nie przepadam — znałam ją dopiero drugi dzień, a nie lubiłam jej tak samo jak brunetka. Już na pierwszej lekcji kazała mi iść do tablicy a ja, że totalnie nie ogarniam matmy nie wiedziałam i już pierwsza pizda zaliczona.

— Nie mogła już sobie odpuścić tej jedynki tylko musiała mi ja wstawić — jęknęła przecierając dłonią twarz.

— Pewnie mogła, ale sama wiesz lepiej ode mnie jaka ona jest — wzruszyłam ramionami.

— Wsumie racja — westchnęła. — Dobra nieważne może powiedz, dlaczego się tutaj przeprowadziłaś?

Poczułam nieprzyjemny skurcz w brzuchu po usłyszeniu pytania dziewczyny.

— Stwierdziłam, że niezłym pomysłem będzie zamieszkać z bratem, a moja mama się zgodziła — skłamałam.

— Naprawdę? Moja mama dostałaby zawału. Nigdy nie pozwoliłaby mi zamieszkać z bratem — usiadłyśmy w stołówce wyciągając swój obiad, który w moim przypadku był to banan. Kocham banany.

Na słowa dziewczyny wzruszyłam jedynie ramionami i zabrałam się za jedzenie.

— Poza tym pamiętaj, że przyjadę dziś po ciebie o osiemnastej okej? — zapytała z pełną buzią od owsianki na co ja jedynie przytaknęłam.

***

Została mi godzina do przyjazdu Alison dlatego zaczynam się zbierać. Podchodząc do szafy zaczynam się zastanawiać co w ogóle ubiera się na takie wyścigi ponieważ nigdy na takich nie byłam. Ostatecznie zabieram czarne dżinsy i do tego czarną bluzę. Szybki makijaż to znaczy nieudolnie nałożony tusz do rzęs i błyszczyk. Dokładnie w momencie, w którym schodzę na dół słyszę klakson samochodu. Wychodzę z domu, w którym obecnie nikt nie przebywa dlatego zastanawiam się gdzie jest mój brat. Siadam obok dziewczyny, która rusza szczerząc się do siebie.

— Z czego się tak cieszysz — pytam zapinając pas.

— Wiesz jest tam taki koleś, który od dawna mi się podoba — na policzki brunetki wpłynęły rumieńce a ona uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

— Poznam go?

— Wydaj mi się, że znasz go doskonale — uśmiechnęła się tajemniczo ukradkiem na mnie patrząc.

— Jak to?

— To Connor. Twój brat — powiedziała nieśmiało, a moja szczęka prawie upadła na podłogę. Fuj ktoś naprawdę może zakochać się w moim bracie. Może i wyprzystojniał odkąd się tutaj przeprowadził ale to nadal obrzydliwe. W końcu to mój brat.

— Mój brat? — jęknęłam i wtedy coś wpadło mi do głowy. — Skąd ty w ogóle wiesz, że to mój brat — wspominałam jej o tym?

— Sama to ogarnęłam, kiedy podałaś mi adres domu, a wcześniej zapytałaś o Nicholasa i jeszcze powiedziałaś, że mieszkasz z bratem.

Detektyw Alison.

Gdy już skończyła mówić właśnie zajechałyśmy na wielki parking. Brzuch rozbolał mnie ze stresu a dziwne uczucie niepokoju zawładnęło mną.

Czy to był dobry pomysł?

Wronged Souls [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz