Rozdział 10

1.2K 32 3
                                    

Pora się zemścić. Leżąc na łóżku i wpatrując się w sufit przypomniał mi się pierwszy dzień nowego liceum. Nicholas wrzucił mnie do wody, a ja miałam się zemścić. Chyba właśnie nadszedł ten czas. Chwytam telefon w dłoń sprawdzając godzinę. Liczby wskazują, że jest grubo po trzeciej dlatego to chyba dobry czas. Wygrzebuję się z łóżka ubierając skarpetki aby nie było słychać odgłosu moich gołych stóp.

Otwieram najciszej jak mogę drzwi od pokoju powoli wychodząc. Podłoga wydaje z siebie ciche skrzypnięcie, przez co przymykam oczy idąc dalej. Wchodzę do łazienki wyciągając miskę spod zlewu. Przecież on mnie zabije, gdy to zrobię mogę uciekać jak najdalej z tego domu. Po wlaniu do miski lodowatej wody spojrzałam w lustro przede mną. Zaczynam myśleć, że może za bardzo przesadzam i nie powinnam tego robić, ale wtedy widzę siebie całą mokrą po wyjściu z wody. To dobry pomysł. Należy mu się. Wracam myślami do tego co widzę przed sobą. Mam podkrążone oczy, rozczochrane włosy oraz resztki nie zmytego makijażu. Odwracam wzrok od odbicia, które mnie tylko obrzydza. Chwytam miskę, która przez ilość wody jest odrobinę ciężka, ale nie myślę o tym tylko wychodzę z łazienki.

Gdy stoję pod drzwiami do pokoju chłopaka odstawiam wodę na podłogę cicho otwierając drzwi. Chwytam miskę i kieruję się w stronę śpiącego chłopaka. Podchodzę do łóżka widząc jego spokojną twarz. Wygląda jak zwykły dwudziestoletni chłopak, którego największym problemem jest to czy na śniadanie zje jajka z bekonem czy może płatki z mlekiem. Oglądam każdy skrawek jego przystojnej twarzy. Ciemne długie rzęsy, których zazdrości pewnie każda dziewczyna nie mówiąc o mnie, malinowe pełne usta, pięknie wyrzeźbiona twarz, ciemne gęste włosy i idealny nos. Dlaczego wygląda jakby był stworzony przez samego diabła.

Nagle chłopak poruszył się niespokojnie, a ja postawiłam krok w tył. Nadal miał zamknięte oczy, przez co odetchnęłam z ulgą znów się przybliżając. Nakierowywuję miskę na jego twarz niewiele myśląc przechylam wylewając wodę prosto na jego twarz.

— Co jest kurwa?! — jego krzyk rozniósł się echem po całym pokoju.

Nicholas wstał do pozycji siedzącej przecierając swoją twarz. Jego twarz wyrażała zaskoczenie, ale gdy tylko zobaczył mnie przed sobą zaskoczenie zastąpił gniew, ale to tak silny, że myślałam, że ma ogień zamiast oczu. Sparaliżowana w końcu wzięłam nogi za pas uciekając puszczając przy tym miskę, która wydała z siebie głośny dźwięk. Wiedziałam, że on tego nie odpuści i to mnie przerażało, ale czy zrobiłabym to znowu? Oczywiście, że tak. Mina chłopaka była zbyt zabawna, aby tego nie powtórzyć. Uśmiechnęłam się, a gdy usłyszałam za sobą ciężkie kroki. Cichy pisk wyszedł z moich ust, gdy poczułam na swojej talii duże dłonie, a po chwili uderzyłam o zimną ścianę.

— Co to ma być? — wskazał na swoją mokrą twarz, po której spływały krople wody.

— Obiecałam, że się zemszczę — uśmiechnęłam się słodko patrząc w jego ciemne oczy. Po moich słowach ogień z jego oczu momentalnie zniknął, a zastąpiła go obojętność.

— Myślałem, że już dawno zdążyłaś o tym zapomnieć — patrzył mi w oczy, kiedy po jego czole spływała kropelka wody. Czy jestem nienormalna, jeżeli uważam, że wygląda jeszcze lepiej niż normalnie w mokrych włosach? Bardzo możliwe.

— Ja nigdy nie zapominam — prychnął na moją odpowiedź — teraz jesteśmy kwita.

— Masz racje — zmarszczyłam brwi nie wiedząc czy powiedział to naprawdę.

— Serio? — na jego twarz wpłynął łobuzerski uśmiech, po którym już nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Nagle uścisk na mojej talii bardziej się wzmacnia, a ja zostaje przerzucona przez ramię — co ty wyprawiasz?! — pisnęłam uderzając chłopaka pięścią w plecy co jak zwykle nic nie dało. Nagle poczułam pod sobą miękki materac co oznaczało, że jestem na łóżku. I to nie byle jakim łóżku, tylko jego łóżku. Podniosłam się przytrzymując się na łokciach, a Blake nic nie mówiąc wspiął się wisząc nade mną. Zdezorientowana patrzyłam na to wszystko co robił.

Przybliżył się bliżej mnie patrząc prosto w moje zdezorientowane oczy. Zjechał wzrokiem na moje usta chwytając mnie w talii.

— Nawet nie wiesz ile na to czekałem — wyszeptał mi w usta po chwili mocno je całując. Przez chwilę nie wiedziałam za bardzo co się dzieje, ale później oddałam pocałunek całując z taką samą pasją co chłopak. Martwe jak dotąd myślałam motyle zaczynają latać z zawrotną prędkością. Mokre kosmyki brązowookiego przyklejają mi się do czoła, ale kompletnie nie zwracam na to uwagi.

Plecami kładę się na łóżku wplątując palce we włosy chłopaka przez co z jego ust wychodzi mruk zadowolenia. Jego ręce podwijają moją koszulkę do spania, a ja czuję przyjemne ciepło na brzuchu. Jego dotyk nie jest dla mnie nieprzyjemny czy obrzydliwy jest przyjemny, a ja dawno nie poczułam takie dotyku. Lekko pociągnęłam za jego czekoladowe włosy przez co z jego ust wyszedł cichy jęk. Uśmiechnęłam się przy pocałunku czując satysfakcję z tego jak na niego działam. Zatraciliśmy się nie myśląc o rzeczywistości.

***

— Przyjadę po ciebie zaraz po szkole — kiwnęłam głową i trzasnęłam drzwiami od samochodu Nicholasa. Minął tydzień od naszego nieszczęsnego pocałunku. Nie wydarzyło się nic więcej tylko pocałunek. Zaraz, gdy się od niego oderwałam powiedziałam szybkie dobranoc i zniknęłam za drzwiami mojego pokoju. Mimo że brunet był zdezorientowany to nie nadal nie poruszył tego tematu co poszło dla mnie na plus, bo nie mam ochoty rozmawiać o tym co nigdy nie powinno się wydarzyć, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że już jutro jest bal, a ja nie mam ochotę na niego iść, ale pójdę tam ze względu na Alison. Zastanawia mnie, dlaczego od tygodnia nie mogę zapomnieć o tym pocałunku.

Idąc w stronę wejścia do szkoły podchodzi do mnie Liam. Przez jego koszulkę prześwitywały mięśnie. Mogłam powiedzieć wszystko, ale jego ciało było ładne.

Lecz to ciało Nicholasa mnie pociągało.

Zamknij się!

Skarciłam się w myślach wracając wzrokiem do Liama.

— Co tam? — dotrzymuje mi kroku patrząc na mój profil.

— W sumie nic ciekawego. Zaraz mam test z matematyki a co z tobą? — pytam otwierając drzwi gdzie przepuszczam chłopaka w przejściu.

— Chciałem cię o coś zapytać — mruknął.

— Dawaj.

— Chcesz iść ze mną na bal? — zapytał uśmiechając się do mnie.

— Jasne — oddałam uśmiech. Liam był miły i nie widziałam przeciwwskazań, dlaczego miałabym z nim nie iść. Chciałam go lepiej poznać, ponieważ nie wydawał się taki zły. Wiedziałam, że Alison ucieszy się, że z nim idę, ponieważ sama namawiałaby mnie do tego więc czemu by nie spróbować.

— Świetnie w takim razie widzimy się jutro o dziewiętnastej — przytulił mnie na pożegnanie po chwili odchodząc.

Rozglądnęłam się po korytarzu szukając wzrokiem brązowych włosów Alison. Uchwyciłam ją jak siedzi i przygląda mi się w uśmiechu, który totalnie mi się nie podobał. Coś kłębiło się w jej głowie, a ja nawet nie wiem, czy chcę wiedzieć co.

— Hej — mruknęłam podchodząc do niej — o co ci chodzi znowu? — jęknęłam.

— Mi? — zapytała ja tylko mruknęłam coś pod nosem — o nic tylko chciałam się dowiedzieć czy zaprosił cię na kolejną randkę?

— Nie zaprosiłmnienabal — powiedziałam na jednym wydechu.

— Co? — zmarszczyła brwi.

— Zaprosił mnie na bal — westchnęłam.

— To świetnie! Zgodziłaś się? — pisnęła.

— No tak.

— Niech mnie modliszki pierdolną —krzyknęła ściskając mnie za ramiona.

— Niech cię co? — spojrzałam zdezorientowana na nią.

— Gówno.



Przeprasza za opóźniony rozdział, ale miałam pewne komplikacje.

Do następnego!

Wronged Souls [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz