Rozdział 6

1.4K 33 6
                                    

Schodząc po schodach kierowałam się do kuchni. Na mojej twarzy zagościł grymas, ponieważ krzyk mojego brata wybudził mnie ze snu. Obstawiałam, że zapewne gotował. Mój brat od zawsze miał dwie lewe ręce do gotowania, ale oprócz tego też słabe nerwy wykonując tą czynność. Dlatego to zawsze ja pomagałam mamie w kuchni, a kobieta gdzieś z tyłu głowy miała, że przez mojego brata dom może wyjść w powietrze więc zajmował się czymś innym niż przygotowywaniem jedzenia. Po wejściu do pomieszczenia zobaczyłam Connora zbierającego odłamki szkła z podłogi.

— O hej Mad. Zrobiłem twojego ulubionego omleta — przez żołądek do serca, lecz nie tym razem. Nic się nie odzywając podeszłam do lodówki wyciągając sok pomarańczowy. Wlałam go do szklanki po chwili upijając odrobinę — Możemy pogadać?

Od wczoraj chciałam z nim gadać, ale gdy tylko usłyszałam te słowa zwątpiłam w to.

— O czym? O tym, że ukrywałeś przede mną swoją pracę? — podeszłam do niego krzyżując ręce na piersiach. — Czy może o tym, że pracujesz nielegalnie? — patrzył na mnie ze skwaszoną miną.

— Przepraszam. Bałem się, że jeżeli ci powiem polecisz z tym do mamy, a ona nie może się o tym dowiedzieć. Mogłaby pójść z tym na policję, a to nie skończyłoby się dobrze — patrzyłam mu w oczy, aby uchwycić kłamstwo, ale nic takiego nie zauważyłam, ale być może był dobrym kłamcą. Jeszcze rok temu powiedziałabym, że na pewno mówi mi prawdę, ale teraz sama już nie wiem.

— Dlaczego tam pracujesz?

— Nicholas to mój najlepszy przyjaciel robię to dla niego. Spytał, czy mu pomogę więc się zgodziłem. — Pieprzony Nicholas Blake. Dlaczego wciąga mojego brata w ten cały syf, przecież to niebezpieczne. Gdyby coś stało się mojemu bratu nigdy nie dałabym rady.

— Dlaczego nic nie powiedziałeś myślałam, że sobie ufamy? — szepnęłam.

— Dlaczego nic nie powiedziałem? A czemu ty nic nie powiedziałaś? O Mateo o narkotykach o tym wszystkim? — powiedział z wyrzutem. Otworzyłam w szoku usta niedowierzając w to co mówi.

— Nie rozmawiamy teraz o mnie tylko o tobie — wskazałam na niego palcem, a w moich oczach stanęły łzy.

— Tak, ale żądasz ode mnie zaufania a sama tego nie zrobiłaś — poniósł głos.

— Będziesz mi teraz robił wyrzuty? — zapytałam z niedowierzaniem.

— Dobrze przepraszam nie chcę ci robić wyrzutów — ściszył głos rozluźniając ręce, które zacisnął w pięści.

— Ale je robisz — założyłam ręce na piersi odwracając wzrok.

— No przepraszam kurwa, że przez jakieś gówno zaczęłaś brać narkotyki i teraz jest mi źle z tym że przedawkowałaś — powiedział na jednym tchu. Moje ciało momentalnie się sparaliżowało. Tutaj właśnie Connor posunął się o jedno słowo za dużo. Patrzyłam mu w oczy, gdy do moich nabierało się coraz więcej łez. Po chwili zrozumiał co do mnie wypowiedział, a na jego twarzy wyskoczył szok. Poruszył ustami, ale nie wyszedł z nich, żaden dźwięk. Żałował, ale dla mnie to już nie miało, żadnego znaczenia. Jako jedna z niewielu osób wiedział co mi się przytrafiło, a uważał to za nic nieznaczące gówno. Pokręciłam głową i ruszyłam w stronę wyjścia. Zakładając trampki nawet ich nie zawiązałam, ponieważ łzy zasłoniły mi wszystko, co widziałam.

Podążałam chodnikiem starając się cicho płakać. Słowa, które wypowiedział do mnie brat były brutalne i niesprawiedliwe. Czy naprawdę wszyscy uważali mnie za aż tak żałosną osobę. Bałam się, że w przypływie złości wypowiedział to co od dawna leżało mu na sercu, a ja naprawdę byłam żałosna i użalałam się nad sobą. Ukryłam twarz w dłoniach nadal idąc przed siebie.

Wronged Souls [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz