Rozdział 13

1.2K 32 3
                                    


Obrzydliwy dotyk badał całe moje ciało. Mój krzyk rozniósł się echem po całym pomieszczeniu.Spojrzałam wokół widząc, że jestem w moim starym pokoju w Beverly Hills. Mało widziałam przez słone łzy spływające po mojej twarzy, lecz ten pokój poznam wszędzie. Odwróciłam głowę patrząc w sparaliżowaniu na twarz winną temu wszystkiemu.

Mateo Gilbert.

Kiedyś moje spełnienie marzeń jednak dzisiaj największy koszmar. Spojrzałam na brązowo zielone oczy, które myślałam, że są we mnie zakochane. Moja miłość do niego zawsze była prawdziwa, ale jego była słodkim kłamstwem, które wprawiało mnie w ciepłe rumieńce i motyle w brzuchu.

— Proszę, przestań — łkałam dusząc się łzami.

Chłopak nie reagując na moje słowa dotykał mnie dalej czasami zahaczając o moje majtki. Spojrzałam w dół widząc siebie tylko w stringach. Gdzie podziały się moje ubrania? Przyłożyłam dłonie do jego torsu próbując go odepchnąć, ale to nic nie dało.

— Mateo, przecież mnie kochasz przestań — wyszeptałam słabo. Chłopak nagle na mnie spojrzał z szyderczym uśmiechem.

— Mała głupia Madison. Nie kocham cię, ale jesteś moją dziewczyną i należysz do mnie rozumiesz? Twoje ciało należy do mnie więc mogę zrobić z nim co chcę — po wypowiedzeniu tych słów popchnął mnie na łóżko zwisając nade mną. Zaczęłam się szarpać, a długi krzyk rozdzierał moje gardło.

— Duszyczko, obudź się — cichy szept rozniósł się wokół mnie, a ja otworzyłam szeroko oczy widząc mój pokój w Carson.

Spojrzałam na swój brzuch widząc opinające go silne ramiona. Szybkim ruchem zrzuciłam je z siebie odsuwając się na drugi koniec łóżka. Z moich policzków nadal kapały łzy, a dłonie drżały. Spojrzałam na osobę obok mnie widząc tego ciemnowłosego bruneta. Obserwował mnie w ciszy marszcząc przy tym lekko brwi.

— Wszystko dobrze? — zapytał cicho.

Jego pytaniu odpowiedziała cisza, ponieważ moja warga zaczęła drżeć, a ja starałam się nie wydać z siebie głośnego szlochu. Nowe łzy napłynęły do moich oczu, a ja jedyne co robiłam to patrzyłam Nicholasowi w oczy.

— Cii. Już wszystko dobrze. To tylko zły sen — chłopak widząc moją reakcje przyciągnął mnie ramieniem do siebie mocno trzymając. Wtuliłam się w niego czując przyjemne ciepło.

— Nie chcę znowu przeżywać tego piekła — załkałam mocniej ściskając ramię bruneta.

— Nie pozwolę cię skrzywdzić duszyczko — szepnął, a ja zamarłam z policzkiem na jego ramieniu. Czy to znowu jakiś sen, czy Nicholas Blake powiedział, że nie pozwoli nikomu mnie skrzywdzić? Jeżeli to sen to nie chcę się budzić.

— Co powiedziałeś? — podniosłam się ścierając łzy z policzków patrząc mu w oczy.

— Nic. Musisz się położyć się spać — zaczesał niesforny kosmyk za moje ucho i ułożył dłoń na moim policzku.

— Zostaniesz ze mną? — mimo tego, że bałam się, że odpowiedź może być negatywna musiałam zadać to pytanie. W tym momencie potrzebowałam osoby, która pozwoli mi zapaść w sen. Patrzyłam na chłopaka z oczekiwaniem, a on milczał patrząc mi w oczy.

Gdy już byłam pewna, że odmówi on odezwał się.

— Zostanę — zdjął dłoń z mojego policzka wpełzając pod kołdrę. Przybliżyłam się do chłopaka przytulając do jego torsu. Brunet objął mnie ramieniem przybliżając bliżej siebie. Poczułam ciepły oddech chłopaka na mojej szyi. To było miłe. Niezauważalnie się uśmiechnęłam powoli zasypiając.

Wronged Souls [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz