Rozdział 14

1.2K 35 4
                                    


Wróciłam do reszty wyrzucając z głowy ten dziwny telefon po chwili wsłuchując się w rozmowę.

— A pamiętacie jak jakaś staruszka prawie padła na zawał gdy zobaczyła Zane'a? — powiedziała Soph na co wszyscy ryknęli głośnym śmiechem z wyjątkiem oczywiście Nicholas'a.

— Jak to? — zapytałam siadając obok Alison delikatnie się uśmiechając.

— Kiedyś, gdy Zane mocno upił się na imprezie pomylił swój dom i tak włamał się do domu jakiejś staruszki — głośno się zaśmiałam słysząc wytłumaczenie Connora.

— Ta, gdy ta mnie zobaczyła rzuciła na mnie swojego kota, który mnie strasznie podrapał. A ona jedynie krzyczała ''dawaj kotku!''. ''Jedziesz z nim!'' — mruknął Zane. Parsknęłam spuszczając wzrok.

— Idę zapalić — oznajmił sucho Nicholas.

— Pójdę z tobą — powiedziałam. Nie byłam zaciekawiona rozmową z brunetem, ale potrzebowałam zapalić jednak zostawiłam swoją paczkę papierosów w domu. Uśmiecham się na samą myśl, że poczuję nikotynę w gardle.

Czy to już uzależnienie?

Pierdolić.

Odeszliśmy od ogniska siadając na pieńku. Blake wystawił w ciszy paczkę w moją stronę. Chwyciłam w dłonie szluga rozkoszując się widokiem wody przede mną. Chłopak podał mi zapalniczkę. Zapaliłam nikotynę mocno się nią zaciągając. Siedzieliśmy w ciszy, która w żadnym stopniu nie była dla mnie niezręczna. Była naprawdę przyjemna.

— Co się stało na balu? — ciemnooki przerwał ciszę. Słysząc to pytanie żołądek mi się wykręcił powodując grymas na twarzy.

— Co masz na myśli? — zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.

— Gdy tylko wróciłaś z łazienki byłaś przygaszona i cicha — wytłumaczył poprawiając się na drewnie.

Wciągnęłam powietrze wpatrując się w rozbudzony ocean. Do mojej głowy od razu wpadły wspomnienia z tamtego wieczoru. Słowa, które wypowiedział Liam sprawiły, że poczułam się niepewnie w swoim ciele. Nie chciałam zakładać dzisiaj stroju kąpielowego, lecz nie miałam na to wpływu z powodu niepotrzebnych słów, które byłyby do mnie kierowane, dlaczego tego nie zrobiłam. Nie miałam siły się tłumaczyć i wymyślać wymówek. Słowa Nicholasa podziałały na mnie jak powietrze w zamkniętym pomieszczeniu bez niego. Mogłam oddychać. Nie czułam się skrępowana. Każdy patrzył na mnie z uśmiechem. A on patrzył na mnie z błyskiem w oczach.

— To nie jest ważne — mruknęłam czując uścisk w brzuchu.

Gdy brunet już miał się odezwać podeszła do nas Stella spoglądając na mnie z obrzydzeniem. Uniosłam brew widząc jej spojrzenie. Od dawna już czułam, że ta dziewczyna ma do mnie problem, ale ile razy o tym myślałam tyle razy dochodziłam do wniosku, że nie miałam pojęcia, o co może chodzić. Nigdy nawet z nią nie rozmawiałam, a już czułam, że ma o mnie swoje zdanie w głowie.

— Długo jeszcze będziesz siedzieć z tą gówniarą? Musimy jechać — odezwała się ze znudzeniem siadając na kolanach chłopaka. Co kurwa? Gówniarą? Parsknęłam, słysząc to. — Coś cię śmieszy? — spytała z wyższością.

— Tak, ty — odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.

— Masz jakiś problem? — wstała z kolan bruneta stając naprzeciwko mnie. Także wstałam będąc z nią twarz w twarz.

— Odkąd się poznałyśmy to ty masz do mnie jakiś problem — wyrzuciłam dłonie w powietrze.

— Mam, bo wkręciłaś się do naszej grupki tylko dlatego, że jesteś siostrą Connora. Myślisz, że oni wszyscy cię lubią? — wskazała ręką na naszych znajomych za nami. — Odpowiem ci. Nie. Tej twojej przyjaciółki też nikt nie lubi.

Wronged Souls [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz