Rozdział 19

722 24 3
                                    

Siedząc przy biurku próbuję zrozumieć jakiś niezrozumiały temat z matematyki, ale nagle słyszę pukanie do drzwi. Zerkam w tamtą stronę, mówiąc ciche ,,proszę''. Drzwi zostają uchylone, a przez nie wchodzi mój brat. Poprawia swoje włosy, przeczesując je lekko do tyłu i siada na łóżku.

— Hej, co tam? — pytam, odwracając się na krześle obrotowym w stronę łóżka.

— Przyszedłem zapytać co tam u ciebie. Jak w szkole? Ostatnio mało ze sobą rozmawiamy — zapytał z troską.

— Wszystko dobrze, jakoś sobie radzę.

— Mama do ciebie dzwoniła? — spuściłam wzrok na swoje dłonie. Jego pytania sprawiły, że zaczęłam się stresować. Zmarszczyłam brwi, a moja głowa kotłowała się od pytań.

— Coś się stało? Rzadko tak rozmawiamy — wstałam z krzesła, siadając obok niego.

— No właśnie rzadko tam rozmawiamy, a gdybyśmy robili to częściej to może wszystko potoczyłoby się inaczej — zerknął na mnie przez chwilę.

— Nie zwalaj na siebie całej winy. To ja popełniłam błąd mogłam od razu...

— Nie, przestań. Nie obarczajmy się tym co się wydarzyło. Ważne jest to co teraz się dzieje. Mama do ciebie dzwoniła?

— Nie, myślę, że jest teraz trochę zajęta — wzruszyłam ramionami, czując nieprzyjemny uścisk w sercu.

— To może ty do niej zadzwonisz? — zapytał, łapiąc mnie za rękę.

— Chyba nie mam ochoty — na mojej twarzy wyskoczył grymas, a noga zaczęła niespokojnie drgać. — Wiesz, gdybym ją interesowała to sama by zadzwoniła i może ja sama na to czekam z niewiadomych przyczyn — westchnęłam.

— Hej — odwrócił mnie w swoją stronę — przecież wiesz, jaka ona jest. Wciągnęła się w pracę i jest zajęta. Mama kocha cię z całego serca, chociaż może nie zawsze to pokazuje. Poza tym zawsze masz mnie. Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć tak? — trzymał mnie za ramiona, kojąco głaszcząc.

— Jasne, że tak — uśmiechnęłam się.

— Dobrze, gdyby coś się działo jestem na dole — pocałował mnie w czubek głowy, ostatni raz się do mnie uśmiechając. Wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi. Głośno odetchnęłam przecierając twarz dłońmi. Wszystko w tym momencie mnie przytłoczyło. Wiem, że mogłam powiedzieć Connorowi wszystko co leży mi na sercu, ale nie chcę. Chcę zapomnieć. Uciec. Sprawa mamy nie dawała mi spokoju. Naprawdę chciałam z nią pogadać. Tęskniłam za nią, ale naprawdę tęskniłam za moją mamą, jaką była, gdy miałam dziesięć lat. Gdy dorosłam już wiedziałam, że ona już taka nie będzie, a ja będę musiała to zrozumieć. Każdy z nas się zmienia. Nawet ja sama się zmieniłam. Już nie byłam małą dziewczynką ze starego, zniszczonego domu. Dorosłam, a już niedługo miałam mieć osiemnaście lat.

***

Wchodząc do restauracji z fast foodami czuję otaczający mnie zapach różanych perfum Alison. Dziewczyna dumnie kroczy obok mnie, wyłapując wzrokiem naszych znajomych. Ruszamy w kierunku stolika w kącie gdzie wszyscy siedzą. Widzę jak Zane szeroko się uśmiecha w naszą stronę. Obok niego siedzi Stella ze swoim klasycznym grymasem, a zaraz obok Blake. Jego wzrok natrafia mój, na co momentalnie patrzę w inną stronę. Po jego ostatnich słowach znienawidziłam go jeszcze bardziej. Po przeciwnej stronie stołu siedzi mój brat, który macha do nas ręką, a obok niego Sophie.

— Hej wszystkim — mówimy jednocześnie z Alison, przez co z naszych ust wychodzi chichot. Siadam obok Connora natomiast dziewczyna obok Zane'a.

— Bierzemy jakiś Alkohol? Mam ochotę na piwo — jęknął Zane.

Wronged Souls [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz