Prawdziwa poważna mafia (13) {pov Spadino}

353 20 1
                                    

Dni mijały a Spadino miał coraz bardziej dość wydarzeń. Wojna z zakshotem która weszła na wyższy poziom, po tym jak wysadzili auto Moskwy. Dragony które wchodziły na restaurację i strzelali z długiej. Policja która nałożyła kod czarny na all oro. Ballasi którzy strzelali do wszystkiego co chodziło. CarZone który przyjeżdżał pod restaurację i wykręcał części z aut które przed nią stały. Strzelaniny, wybuchy oraz uciekanie. To była codzienność od kilku dni dla spadiniarzy. Spadino nie miał czasu na nic. Nawet zapomniał o tym co zrobił Pisiceli. 

Ś: Z prawej kurwa!! - Krzyknął śmietana do Miley i Patta którzy strzelali się z Ballasami. 

Miley zakradła się od pleców i rozstrzelała dwóch ostatnich Ballasów. Patt i śmietana zaczęli zbierać wszystkich spadiniarzy a Miley zabierała bronie i amunicję Ballasą. 

M: Jedź z nimi na szpital ja z Pattem pojadę na dziuplę klamki odłożyć. - Powiedziała a śmietana ruszył w stronę szpitala. 

Gdy dojechali na szpital, medyk zajął się wszystkimi. Gdy wszyscy już dobrze się czuli, podbiegli na parking w celu wyciągnięcia aut. Spadino wziął Senne i ustawił się na jednym końcu parkingu czekając na resztę. Gdy wszyscy byli w autach pojechali konwojem na dziuplę. Gdy wszyscy wjechali do środka wysiedli z aut i zeszli na dół gdzie czekała już Miley z Pattem. 

(MO- Moskwa BO- bobik)

M: Dwadzieścia klamek tysiąc amunicji. - Powiedziała na przywitanie.

G: Dziadek się ucieszy.

MO: Stary za zero?? - Zapytał patrząc się na szarowłosego. 

S: Za jednego. 

BO: Nie ważne kto za ilu. Ważne że zostali rozjebani. 

MO: Może w końcu dadzą nam spokój. 

G: Nie licz na to. Zaraz pewnie wbiją nam na restaurację i będą strzelać do bezbronnego dziadka. 

S: Tak niestety u nich to wygląda. Nie umieją wygrać walki ekipa na ekipę to muszą znajdywać jedną osobą i strzelają do niej. 

PA: Dlatego nikt nie chce z nimi walczyć. 

S: Przynajmniej mamy co robić. - Gdy skończył zdanie jego telefon zaczął wibrować, co oznaczało że ktoś do niego dzwonił. Był to Colombo. Odebrał. 

D: Kui i Erwin przyjechali na restaurację kupić jedzenie i pytają czy mają jakieś zniżki. - Powiedział starzec gdy szarowłosy odebrał. 

S: Daj im -50. Chyba że chcesz być rozstrzelany. 

D: Dobra. - Powiedział rozłączając się. 

S: Zakshotowi chyba się znudziła wojna. - Oznajmił chowając telefon do kieszeni garnitury. 

MO: Czemu tak myślisz?? - Zapytał patrząc się na Spadino. 

S: Kupowali jedzenie na all oro. 

Ś: O jednego wroga mniej. - Stwierdził śmietana. 

M: Może chcą wspólnie rozwalić dragony. 

S: Przecież oni nie są wcale groźni. To zwykli debile którzy chcą pobawić się w mafię. Taki... - Zaczął mówić kolejne zdanie lecz przerwał mu wibrujący telefon. Dzwonił Pisicela. Odebrał, oddalając się od reszty osób. 

P: Hej. Co robisz?? - Zapytał a Spadino zdziwiło to że nie jest już na niego zły. 

S: Aktualnie... - Wiedział że nie może powiedzieć mu prawdy. Użył najgłupszej odpowiedzi. - Jestem trochę zajęty. 

Nigdy ciebie nie zapomnę (Pisicela x Spadino)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz