*Steve*
- Jak to nie ma śladów!?- krzyczał na cały Helicarrier zdenerwowany Tony, gdy Nick przedstawiał raporty swoich agentów- Przecież nie mogła rozpłynąć się w powietrzu!
-Znajdziemy ją Tony.- próbowałem nieco uspokoić przyjaciela.
-Minęło pięć godzin, a my nie mamy absolutnie żadnego tropu. Błądzimy jak dzieci we mgle, w czasie kiedy Mała jest w niebezpieczeństwie.- syknął, mierząc mnie wzrokiem.
Westchnąłem ciężko. Niestety miał rację- mijały kolejne godziny, a my zostaliśmy w martwym punkcie i nie byliśmy ani trochę bliżej odnalezienia Kathrine.
- Na chustce nie ma odcisków palców?- spytała Natasha, patrząc z nadzieją na Bannera.
-Właśnie nie.- odparł zmarnowany naukowiec- Ktokolwiek to zrobił, był do tego świetnie przygotowany. Porywacz nie pozostawił nam żadnych poszlak.
- Ale skoro nie ma żadnych śladów na ziemi, to może to oznaczać, że wcale nie poruszał się pieszo.- zauważył Clint.
- Co masz na myśli?- spytał Thor.
-Mógł być wciągnięty bezpośrednio do samolotu.- stwierdziłem.
-No dobra, ale zakładając, że również bezpośrednio z jakiekolwiek latającej maszyny, spuścił się na lince na dół, za Kathirne, to jakim cudem młoda tego nie usłyszała?- zastanawiał się Sam.
-Pilot musiał zostawić porywacza w tym miejscu już dużo wcześniej, tak że ten tylko spokojnie czekał na dziewczynę.- mruknął Barton.
-Ale nie zostawił śladów na zmieni.- przypomniał Wilson.
-Bo może wcale nie czekał na ziemi.- stwierdziłem, rozumiejąc do czego dąży blondwłosy łucznik.
-Tylko na dachu.- dokończyła Natasha, na co Tony niczym poparzony wybiegł z pomieszczenia.
-Wysyłam moich ludzi.- poinformował Nick.
Kiwnąłem znacząco głową, po czym z resztą drużyny ruszyliśmy śladem Starka. Ślepą uliczkę, w której doszło do porwania Kathrine otaczały trzy budynki, dlatego rozdzieliliśmy się i parami przeszukiwaliśmy każdy dach. Ja postanowiłem towarzyszyć Tony'emu. Wiedziałem, że był bardzo zdenerwowany całą sytuacją (podobnie zresztą jak my wszyscy), dlatego wolałem osobiście mieć na niego oko.
-Szlag!- zaklął nagle brunet.
-Co jest?- spytałem podbiegając do mężczyzny.
-Tego gościa nie ma w żadnej bazie danych.- mruknął zrezygnowany, pokazując mi ciemny włos.
-Mieszkańcy zeznali, że około 17.00 i 19.00 słyszeli odgłosy samolotu, ale nie widzieli niczego podejrzanego.- usłyszeliśmy nagle w komunikatorach głos Natashy.
-Jasna cholera!- Tony znów dawał upust swojej frustracji- Przeszukaliśmy całe miasto i okolice! Przecież Małą mogli wywieźć nawet na drugi koniec świata!- krzyczał załamany.
-Przeszukanie wszystkich kontynentów zajmie nam całą wieczność.- zauważył Sam.
-Więc lepiej weźmy się do roboty.- powiedziałem zdeterminowany.
*Kathrine*
Siedziałam, masując miejsce wstrzyknięcia mi przez Fiodora dziwnej substancji.
-Za pierwszym razem jest najgorzej, potem się przyzwyczajasz.- odezwała się Sarah.
-A wy, ile już się tak przyzwyczajacie?- spytałam kierując wzrok na dziewczynę.
CZYTASZ
Wzniecić iskrę ||Avengers
FanfictionKathrine próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, po tym jak prawda o jej przeszłości wyszła na jaw. Chciałaby zacząć normalnie funkcjonować, jak inni jej rówieśnicy, bez żadnych nadzwyczajnych zdoloności, jednak starcie z Półksiężycem uświadami...