*Kathrine*
Z sercem w gardle patrzyłam jak Zimowy Żołnierz wymierza w stronę Steve'a kolejne ciosy nożem. W końcu blondynowi udało się wytrącić przeciwnikowi narzędzie z rąk, jednak zanim zdążyłam odetchnąć z ulgą, zabójca powalił Rogersa i z przerażającą pustką w oczach, ruszył w moją stronę. Strach na moment sparaliżował całe moje ciało, ale dzięki temu, po chwili otoczyla je płomienna bariera. Nieco pewności siebie wstąpiło we mnie, gdy mężczyzna cofnął metalową rękę, skierowaną w moją stronę. Niestety nie dane mi było nacieszyć się uczuciem przewagi, ponieważ Zimowy Żołnierz przypomniał sobie o ranie, którą zafundował mi przy naszym ostatnim spotkaniu i nie zważając na ogień, uderzył pięścią w wrażliwy punkt na moim lewym udzie.
-Aaaaaaa!- krzyknęłam z bólu, a otaczające mnie płomienie zniknęły bez śladu.
Przeciwnik natychmiast wykorzystał moją słabość i chwytając mnie za szyję, uniósł do góry. Z trudem nabierając powietrze w płuca, starałam się uwolnić z morderczego uścisku. Więcej siły wstąpiło we mnie, gdy kątem oka zobaczyłam biegnącego w moją stronę Steve'a, dzięki czemu udało mi się dosyć boleśnie kopnąć napastnika w twarz, tym samym pozbawiając go maski. Niespodziewanie Rogers stanął jak zaczarowany, nie będąc w stanie się ruszyć, a ja usłyszałam w komunikatorze zaniepokojony głos Fury'ego.
-Kathrine, co się dzieje!?- pytał szef TARCZY, ale coraz mocniej zaciskające się na moim gardle, lodowate palce Żołnierza, skutecznie uniemożliwiały mi wydanie jakiegokolwiek dźwięku.
-Bucky?- moich uszu dobiegł głos Rogersa.
W jednej chwili, niczym pod wpływem magicznego zaklęcia, źrenice bruneta się rozszerzyły i po raz pierwszy dostrzegłam w nich jakiekolwiek emocje. Strach. Właśnie to malowało się na twarzy mężczyzny, który natychmiast rozluźnił uścisk dłoni, sprawiając tym samym, że moje ciało boleśnie spotkało się z zimnym podłożem.
-Kim jesteś?- spytał z przerażeniem w głosie, zwracając się w stronę mojego towarzysza.
- To ja, Steve. Nie pamiętasz mnie?- odparł spokojnie Kapitan, patrząc na Żołnierza z nadzieją.
Bucky!? Człowiek, który przed chwilą o mało mnie nie udusił był, rzekomo nieżyjącym przyjacielem Rogersa!?
-Kathrine co się dzieje!? Czemu nie odpowiadasz!?- w komunikatorze znów rozbrzmiał głos Fury'ego.
-W porządku.- wydusiłam, podnosząc się z ziemi i robiąc kilka kroków w tył oddaliłam się od Zimowego Żołnierza, który szaleńczo łapał się za głowę, jakby próbując wyprzeć natłok myśli.
-Bucky spójrz na mnie. Przypomnij sobie!- odezwał się Steve, wyciągając uspokajająco rękę i powoli zbliżając się do mężczyzny.
- Nie!- zapierał się brunet, z bólem i strachem w głosie.
-Bucky, ja...- spróbował jeszcze raz blondyn, jednak natychmiast przerwał mu wrzask Barnesa.
- Nie jestem Bucky! Jestem Zimowym Żołnierzem!- krzyknął, na powrót przybierając groźny wyraz twarzy.- A to jest mój cel.- dodał, mrożącym krew w żyłach głosem i zwrócił się w moją, sięgając ręką po pistolet.
Potem wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Brunet w jednej chwili wyciągnął broń i oddał dwa strzały. W ułamku sekundy zamknęłam oczy, przygotowując się na przyjęcie pocisków, gdy niespodziewanie poczułam pchnięcie, w wyniku którego moje ciało spotkało się z ziemią. Niemal natychmiast podniosłam wzrok i zobaczyłam Zimowego Żołnierza, z przerażeniem patrzącego w jeden punkt za mną. Gwałtownie odwróciłam głowę, a serce stanęło mi w gardle.
CZYTASZ
Wzniecić iskrę ||Avengers
FanfictionKathrine próbuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, po tym jak prawda o jej przeszłości wyszła na jaw. Chciałaby zacząć normalnie funkcjonować, jak inni jej rówieśnicy, bez żadnych nadzwyczajnych zdoloności, jednak starcie z Półksiężycem uświadami...