20. CHCĘ POMÓC

180 11 4
                                    

*Steve*

                                    Wróciłem do treningów, gdy tylko rany nieco się zabliźniły. Całe szczęście, że faktycznie nie trwało to dłużej niż trzy dni, bo po tym jak Tony zobaczył przytulającą się do mnie Kathrine,  niemal cały czas obdarowywał mnie podejrzliwymi spojrzeniami, mimo, że wielokrotnie zapewniałem go, iż między mną a jego siostrzenicą istnieją wyłącznie przyjacielskie relacje. Było mi okropnie głupio za całą tamtą sytuację (szczególnie, że biedna dziewczyna nawet nie wiedziała co się wydarzyło). Tym bardziej cieszyłem się, kiedy w końcu mogłem wyjść z wieży, by odbyć poranny trening i przede wszystkim rozpocząć poszukiwania Bucky'ego. Sam i Natasha (wbrew moim zakazom) postanowili mi w tym pomóc, jednak fundamentalny problem polegał na tym, że zupełnie nie wiedzieliśmy od czego zacząć. Nie mieliśmy żadnych wskazówek, żadnych danych, na temat tego, gdzie mógł przebywać mój przyjaciel, dlatego z początku mogliśmy jedynie patrolować Nowy York, w poszukiwaniu miejsc, które potencjalnie mogłyby służyć za jego kryjówkę. Bezskutecznie...

*Kathrine*






                                            Coraz częściej zazdrościłam Steve'owi ,,serum Super Żołnierza". Nie dość, że dzięki niemu ma klatę greckiego Boga i biega niczym Asterix po napoju magicznym, to jeszcze rany goją mu się szybciej od Thora, pędzącego do kuchni na dźwięk otwierania lodówki. Z jednej strony cieszyłam się, że już po 3 dniach od spotkania z Zimowym Żołnierzem mógł powrócić do treningów, jednak z drugiej strony brakowało mi jego towarzystwa w czasie mojego ,,zwolnienia", które dostałam od doktora Rohna na kolejne dwa tygodnie. Dobrze było widzieć Kapitana w dawnej formie, ale mnie też coraz bardziej ciągnęło do biegania z nim i Samem oraz do sparingów z Natashą. Pierwszego dnia, gdy trójka moich przyjaciół rozpoczęła poszukiwania Bucky'ego, ja zostałam w wieży, zupełnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Szlajałam się bez celu z pokoju do kuchni, z kuchni do salonu i z salonu z powrotem do pokoju, próbując zatrzymać myśli o szalonej ucieczce z AT i pomocy w odnalezieniu Zimowego Żołnierza. Moje nerwowe wędrowanie po pomieszczeniach, musiało nieco zdenerwować Clinta, który zezłoszczony kazał mi, cytuję: ,,zamknąć się w Hulk-roomie i tam rozładować napięcie, bo jak jeszcze raz będę zagłuszać mu mecz swoim utukającym dreptaniem, to wybuchnie". A ja? A ja go posłuchałam, co tylko świadczyło o tym jak bardzo było ze mną ,,źle". Zamknęłam się w pokoju zielonej natury Bruce'a i zaczęłam ćwiczyć kontrolowanie swojej mocy, której działanie w ostatnim czasie okrutnie mnie irytywało. Chciałam zbadać, dlaczego moja płomienna bariera ochronna znikała pod wpływem fizycznego bólu, a także jakim cudem przez te wszystkie lata moja moc nie aktywowała się dzięki pozytywnym emocjom. Zaszyłam się w Hulk-roomie i rozpoczęłam trening. Najpierw sprawiałam, że moje ciało otaczał złocisty ogień, a następnie mocno szczypałam się w ramię, w wyniku czego niezwykłe zjawisko niemal natychmiast znikało. Powtórzyłam próbę kilkukrotnie, jednak za każdym razem skutek był dokładnie ten sam. Zagłębiłam się w tej czynności tak bardzo, że nawet nie usłyszałam jak ktoś wszedł do pomieszczenia.

- Dobrze się czujesz?- spytał badawczo Bruce, patrząc na mnie jak na wariatkę, gdy po raz kolejny uszczypnęłam się w ramię.

- Nie rozumiem tego.- odparłam śmiertelnie poważnym tonem, pokazując mężczyźnie zaobserwowaną przeze mnie prawidłowość.

- Chyba mam odpowiedzi na pare twoich pytań.- stwierdził brunet, tajemniczo się przy tym uśmiechając, na co ja obdarowałam go wyczekującym spojrzeniem- Dotarłem do akt SZTORMU oraz notatek twojego taty i wysnułem kilka ciekawych wniosków. Po pierwsze: aktywowanie mocy dzięki pozytywnym emocjom jest możliwe dopiero przy conajmniej częściowym jej kontrolowaniu. Wcześniej nie byłaś w stanie używać tego wariantu, bo zupełnie nie panowałaś nad uczuciami, przez co płomienie pojawiały się i znikały praktycznie wbrew tobie. Jest to pewnego rodzaju ,,zabezpieczenie" prawdziwych możliwości mocy, na wypadek, gdyby substancja, nad którą pracował twój tata dostała się w niepowołane ręce.- wyjaśnił Bruce.

Wzniecić iskrę ||AvengersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz