Witajcie, niniejszym prezentuję obiecany piątkowy rozdział.
Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze <3
Zapraszam.
---
*Avengers*
- Dobra wystarczy! - krzyknęła Natasza. - Czy możemy wrócić do tematu Flasha? Myślę, że nas oszukuje.
- Mówił nam, że nie wziął ze sobą swoich wyrzutni sieci... - powiedział Steve z zamyśleniem. Wszyscy spojrzeli na niego w przerażeniu, zdając sobie sprawę z tego, co mogłoby się stać, gdyby ich faktycznie nie miał. - Ale widzieliśmy przecież jak ich używał. To bez sensu - dodał po chwili.
- Mam parę pytań - powiedział Clint odwracając się do Nataszy.
- Myślisz, że już wszystko wiem? - zapytała. - Słyszałam, że podobno ty też jesteś szpiegiem?
- Daj spokój Nat, jeśli o czymś wiesz, nie możesz nam po prostu powiedzieć? - zapytał jęcząc jak dziecko. Popatrzyła się na niego, analizując wszystkie opcje, po czym wstała i sięgnęła po plecak, którego zapomniał Flash. Wszyscy śledzili ją wzrokiem, ciekawi co zamierza zrobić. Wyciągnęła kartkę wsadzoną do jednego z zeszytów, a kiedy na nią spojrzała skrzywiła się lekko.
- No to mamy następne kłamstwo. Powiedział, że dostał piątkę z testu, prawda? - Przytaknęli. - Tutaj widzę, że dostał trójkę. On chyba naprawdę myśli, że jesteśmy głupi - powiedziała grzebiąc dalej w plecaku.
Poza paroma zeszytami w plecaku nie znajdowało się za wiele książek, a te które się tam były nie wyglądały na często używane. W zeszytach też nie było za wiele zapisków. Zdecydowanie to co tam znalazła, nie wskazywało na to, że Flash był szczególnie pilnym uczniem.
- Był zupełnie inny, niż ostatnio - powiedział zamyślony Thor, a wszyscy przytaknęli ponuro.
- Idę do laboratorium - powiedział Tony i wstał, ale nikt nie zwrócił na niego większej uwagi, bo wszyscy rozmyślali nad tym, co się stało. Czy ta cała sława i popularność tak szybko go zmieniły? Ale czy to w ogóle możliwe w ciągu tygodnia?
Bruce też zdecydował pójść do laboratorium. Steve i Sam poszli do sali treningowej, podczas gdy Wanda, Clint i Pietro zdecydowali się obejrzeć razem film. Bucky i Thor też do nich dołączyli, a Pepper poszła porozmawiać z Tonym. Natasza wstała i bez słowa poszła prosto do windy. Wszyscy spojrzeli na nią dziwnie, ale nikt nic nie powiedział. W końcu to była Natasza, i tak by im nie powiedziała gdzie idzie.
*Peter*
- O mój boże Pani Romanoff. Dzień... Dzień dobry - powiedziałem dziwnie podwyższonym głosem.
- Cześć, Flash - powiedziała, uśmiechając się do mnie. Och tak. Zapomniałem o tym. Przeciez myśli, że jestem Flashem.
- Cz-cześć... Co tu... Co tu robisz? - odpowiedziałem jąkając się.
- Przyszłam pogadać. Mogę? - zapytała, wskazując na miejsce obok mnie. Przytaknąłem i usiadła.
- O czym chciałabyś porozmawiać? - zapytałem. Popatrzyła na mnie mrużąc oczy.
- Mam parę pytań, ale mógłbyś najpierw zdjąć maskę? - zacząłem się na nią patrzeć bez słowa, nie wiedząc co mam zrobić. Zaczęła mi się uważnie przyglądać, a ja po chwili pokręciłem głową. - Więc to prawda? Nie jesteś Flashem - stwierdziła uśmiechając się jeszcze bardziej.
- C-co? Nie, ja jestem Flashem. Ja tylko... lepiej widzę w ciemności z maską - wymyśliłem na szybko. To chyba było nienajgorsze kłamstwo.
- Więc chcesz mi powiedzieć, że wygrałeś pojedynek z Kapitanem tydzień temu, ale dzisiaj nie byłeś w stanie go nawet uderzyć? - zapytała z rozbawieniem.
CZYTASZ
Ugh wrong number (tłumaczenie PL) //W TRAKCIE KOREKTY//
FanfictionTłumaczenie PL, od 46 rozdziału moja własna kontynuacja, bo autorka nie kontynuuje. Jak ktoś nie przepada za wątkami LGBT to polecam czytać tylko oryginał, czyli do 45 rozdziału xd W trakcie korekty, ale i tak NIE polecam serdecznie. *** Opis przetł...