Witam wszystkich.
Jak zawsze dziękuję za wszystkie komentarze i głosy pod poprzednią częścią <3
Oto dzisiejszy obiecany rozdział. Zapraszam.
---
*Peter*
Udało mi się już przebrnąć przez ponad połowę papierkowej roboty. Większość stanowiły tylko irytujące równania i przeróżne formularze. Spojrzałem na zegarek i widząc, że mam jeszcze dwie godziny do końca pracy, postanowiłem szybko skoczyć do kafeterii, żeby coś przekąsić.
Tego dnia miałem trochę pieniędzy w kieszeni, więc mogłem bez problemu coś sobie zamówić. Zdecydowałem się na najtańszą opcje, czyli burgera i frytki. Zrobiłem sobie też kawę w automacie i usiadłem przy jednym ze stolików. Postanowiłem popisać chwilę z moją "nową rodziną" w oczekiwaniu na jedzenie.
The ghetto
Peter
Wasuuup
MRB
Hej, nie pracujesz teraz?
Peter
a ty też nie masz pracy?
MRB
Nie
Ale ty powinieneś mieć
Peter
robię sobie małą przerwę
Pani Nat
Mała rada: nie używaj telefonu w laboratorium
widziałam raz jak ktoś się przez to podpalił
Peter
nie jestem teraz w laboratorium
jem w kafeterii
burger jest przepyszny
może to przez tą cebulkę
smak jest niesamowity btw
próbowaliście kiedyś?
halo?
zgaduje że jesteście zajęci...
czymkolwiek co robicie więc pa?
wracam do laboratorium
sorry za spam
*Avengers*
- Ostatni raz mówię, że ja i Wanda idziemy! - wykrzyknęła Natasza przekrzykując innych.
W momencie kiedy przeczytali, gdzie znajduje się dzieciak, w pokoju wybuchła wielka kłótnia o to kto powinien zejść do kafeterii. Najchętniej zeszliby wszyscy razem, jednak wyglądałoby to bardzo podejrzanie. Natasza nie zamierzała odpuścić i wiedziała, że to ona pójdzie. Była skłonna wziąć Wandę do towarzystwa, bo wydawało jej się, że będzie zachowywać się najspokojniej ze wszystkich zgromadzonych tu osób. Poza tym przyjaźniły się i po prostu miała ochotę z nią pójść. Wszyscy pozostali przekrzykiwali się nawzajem, aż do momentu kiedy Natasza krzyknęła.
- Teraz wszyscy siedzą cicho, bo mówię - powiedziała groźnie. - Wanda i ja idziemy na dół i jeśli ktoś ma jakieś obiekcje, to może porozmawiać o tym ze mną - dodała patrząc na nich groźnie, ale nikt się nie odezwał. - Wspaniale. Chodź Wanda, a ty Clint, jeśli zobaczę cię... Chwila. Gdzie jest Clint? - zapytała Natasza rozglądając się dookoła, po czym westchnęła z irytacją, domyślając się gdzie poszedł i ruszyła razem z Wandą do windy.
CZYTASZ
Ugh wrong number (tłumaczenie PL) //W TRAKCIE KOREKTY//
FanficTłumaczenie PL, od 46 rozdziału moja własna kontynuacja, bo autorka nie kontynuuje. Jak ktoś nie przepada za wątkami LGBT to polecam czytać tylko oryginał, czyli do 45 rozdziału xd W trakcie korekty, ale i tak NIE polecam serdecznie. *** Opis przetł...