No siema
Dzięki wszystkim, którzy trzymali za mnie kciuki, wszystko udało się załatwić, tak jak chciałam, ale niestety z innych powodów nie mogłam wstawić rozdziału wcześniej. Ale radujmy się, bo już jest i jest jednym z najdłuższych xd
Dzięki za wszystkie głosy i komentarze :3
Zapraszam
---
*Avengers*
Wszyscy byli w szoku, że Spidey na nich nakrzyczał. To było do niego niepodobne. Zawsze starał się być bardzo grzeczny i zwracał się do nich z szacunkiem, zupełnie jakby bał się, że może ich urazić jednym złym słowem. Zwłaszcza w stosunku do Starka, którego uparcie odmawiał nazywać po imieniu, a teraz tak po prostu na niego nawrzeszczał.
– Wiecie... Może dowiedział się już coś o Peterze i jest bardziej rozdrażniony... Dajcie mu trochę czasu – powiedziała Pepper, patrząc w stronę okna, przez które przed chwilą wyskoczył.
– Nie wydaje mi się – powiedział Bucky, marszcząc brwi. – Pamiętam, jak kiedyś wspominał coś o jakiejś pracy, a jak powiedzieliśmy mu która jest godzina, to wtedy też kompletnie spanikował – dodał, kręcąc głową i opuścił pomieszczenie z cichym westchnięciem.
Powoli wszyscy wychodzili, aż w pokoju został jedynie Tony nadal wpatrzony w okno.
– On jest naprawdę szalony – mruknął pod nosem. Nie potrafił zrozumieć, jak mógł tak po prostu wyjść z wieży w takim stanie, przecież oni chcieli mu tylko pomóc. Coś tutaj było nie tak.
Jego myśli skakały pomiędzy Spider-manem, a Peterem. Która stronę powinien trzymać po odkryciu zdrady Petera? Czy Spidey będzie w stanie mu wybaczyć, czy będzie musiał wybierać pomiędzy nimi? Nie wiedział, czy będzie w stanie to zrobić. Chociaż nie chciał tego przed nikim przyznać, to oboje byli dla niego ważni.
Zamyślił się, przywołując wspomnienia związane z Peterem.
Od razu nasunęła mu się na myśl sytuacja, kiedy został całą noc z nim w laboratorium. Musiał wtedy zadzwonić do jego cioci, żeby wyraziła na to zgodę. Zdziwiło go wtedy, że ma informować akurat ją, a nie jego rodziców, ale Peter powiedział mu, że wyjechali oni w podróż służbową i chwilowo nie ma z nimi kontaktu.
– Panie Stark, może mi pan podać długopis?! – krzyknął, nie podnosząc wzroku znad projektu, nad którym pracowaliśmy już od paru tygodni, a mianowicie butów do chodzenia po ścianach.
Rzuciłem długopis w jego stronę, nic nie mówiąc, a on złapał go chwilę przed tym, jak ten miał go uderzyć w ramię. To był niesamowity chwyt. Miał naprawdę dobry refleks. Zapisał coś i pracował dalej.
Zachichotałem, widząc jego wyraz twarzy, był tak skupiony nad tym co robił, że wystawił koniuszek języka, nie spuszczając wzroku z miejsca nad którym pracował. Robił tak zawsze, kiedy głęboko się zamyślił, co zdarzało się bardzo często, jeśli tylko dawałem mu pracować samodzielnie.
– FRIDAY zrób zdjęcie i dodaj do folderu "Peter jest uroczy" – wyszeptałem. Nie odpowiedziała, ale doskonale wiedziałem, że wykonała mój rozkaz.
– Panie Stark, chciałbym zobaczyć, czy to działa – powiedział nagle, odwracając się w moją stronę z entuzjazmem.
– Spoko, no to zakładaj – odparłem, uśmiechając się, kiedy zobaczyłem jak bardzo jest podekscytowany. Wyglądał dosłownie jak mały szczeniaczek, kiedy tak na mnie patrzył, ale nagle nieco zbladł, a jego uśmiech zniknął. – No, co jest? – zapytałem.
CZYTASZ
Ugh wrong number (tłumaczenie PL) //W TRAKCIE KOREKTY//
FanficTłumaczenie PL, od 46 rozdziału moja własna kontynuacja, bo autorka nie kontynuuje. Jak ktoś nie przepada za wątkami LGBT to polecam czytać tylko oryginał, czyli do 45 rozdziału xd W trakcie korekty, ale i tak NIE polecam serdecznie. *** Opis przetł...