Udajmy, że wcale nie jest parę minut po północy, kiedy to wrzucam xD
Dzięki za wszystkie komentarze i głosy i zapraszam na kolejny rozdział <3
---
*Peter*
Po świętach nie działo się właściwie nic ciekawego. Każdy dzień wyglądał podobnie do poprzedniego. Na całe szczęście udało mi się parę razy odwiedzić wieżę. Za każdym razem miło spędzałem tam czas, a wszyscy wydawali się naprawdę cieszyć z mojej obecności. Czasami trenowaliśmy, a czasami tylko się wygłupialiśmy. Często pomagałem też przy gotowaniu. Za każdym razem czułem się tam bezpiecznie, zupełnie jak w domu.
Spotkałem się też z MJ i Nedem, żeby wymienić się prezentami. Od razu po ich rozpakowaniu zaczęliśmy z Nedem układać zestaw lego, który ode mnie dostał, a MJ patrzyła na nas z rozbawieniem, czytając nową książkę, którą dostała od Neda. Zaprosiłem ich parę razy do siebie, kiedy miałem pewność, że May będzie w pracy.
Znalazłem też nowe miejsce, gdzie mogłem posiedzieć na patrolu. Rozciągający się stamtąd widok zapierał dech w piersiach. Potrafiłem spędzić tam cały dzień, podziwiając panoramę miasta. Udało mi się zrobić niesamowite zdjęcie zachodu słońca, które od razu postanowiłem wysłać MJ i Nedowi. Oczywiście moje szczęście Parkera i tym razem nie zawiodło i zamiast do nich wysłałem je na grupowy czat.
Peter
*zdjęcie zachodu słońca z wysokiego budynku*
MRB
DZIECIAKU
Peter
cholera zła grupa
ale patrzcie jaki ładny zachód
Pani Nat
To ty zrobiłeś to zdjęcie?
Peter
tak
MRB
DZIECIAKU NA DÓŁ
Peter
chcesz żebym skoczył?
MRB
NIE
Pani Nat
NIE
Pan Dziadek
NIEEE
Pan Sam
skacz
Pan Bucky
zrób salto!
Peter
dobra
Pan Łucznik
NIEEE
Pani Nat
NIEEE
MRB
CZYTASZ
Ugh wrong number (tłumaczenie PL) //W TRAKCIE KOREKTY//
FanfictionTłumaczenie PL, od 46 rozdziału moja własna kontynuacja, bo autorka nie kontynuuje. Jak ktoś nie przepada za wątkami LGBT to polecam czytać tylko oryginał, czyli do 45 rozdziału xd W trakcie korekty, ale i tak NIE polecam serdecznie. *** Opis przetł...