*Peter*
Z całą pewnością nie można było mnie nazwać rannym ptaszkiem, ale przywykłem już do tego, że musiałem być czujny od razu po przebudzeniu. Mieszkając z May było to niestety koniecznością. Miałem też dość lekki sen, więc nie zaskoczyło mnie specjalnie, że obudziłem się słysząc huk dochodzący z kuchni. Zapewne znowu coś upuściła robiąc śniadanie. Kucharka była z niej beznadziejna, ale nie przeszkadzało jej to w podejmowaniu kolejnych prób. Prawdę mówiąc uważałem, że w ten sposób marnowała tylko jedzenie, ale kim byłem, żeby ją powstrzymywać? Poza tym wątpię, żeby była zadowolona, gdybym jej o tym powiedział. Usłyszałem, że krzyczy coś do mnie z kuchni, więc szybko wyszedłem z pokoju.
- Tak ciociu? - zapytałem zaspany.
- Wstawaj! - krzyknęła, rozbudzając mnie do końca. - Wyczyść to - powiedziała, wskazując na bałagan jaki zrobiła, a ja bez słowa protestu zacząłem pracować. Miałem wrażenie, że tylko czekała, aż popełnię jakiś błąd, żeby się na mnie wyżyć. Kiedy jednak nic takiego się nie zdarzyło, posłała mi tylko groźne spojrzenie i zniknęła w swojej sypialni.
Czasami nachodziły mnie myśli, czy warto było wracać za każdym razem, kiedy wyrzucała mnie z domu, ale natychmiast sam się za nie karciłem. To by stworzyło zdecydowanie zbyt wiele problemów. Przede wszystkim Ned i MJ z całą pewnością zaczęli by coś podejrzewać i możliwe, że próbowaliby jakoś zareagować, wyolbrzymiając całą sprawę. Ostatnie czego chciałem, to sprawić May jakieś problemy. Była przecież moją ostatnia rodziną i kochałem ją... prawda? Gdybym tylko był lepszy, nie miałaby powodów, żeby mnie tak traktować. Nic dziwnego, że moja osoba ją tak denerwowała. Bądź co bądź zapewniała mi wszystko czego potrzebowałem do przeżycia, nawet jeśli czasami ograniczała mi jedzenie, to wciąż dostawałem tyle, żeby przeżyć, więc wszystko było w porządku... prawda? Wiedziałem jednak, że z boku mogło to wyglądać zupełnie inaczej, a nie chciałbym żeby trafiła do więzienia, to byłoby dla niej za wiele. Lepiej było tak jak jest. Poza tym do pełnoletności zostały mi tylko trzy lata, po których będę mógł się wyprowadzić i nie siedzieć jej więcej na głowie. Będzie mogła żyć swoim życiem, a ja swoim.
Kiedy skończyłem sprzątać, wróciłem do pokoju się przebrać. Chwyciłem za plecak i wyszedłem z domu. Postanowiłem się dzisiaj przejść do szkoły, bo May obudziła mnie wcześniej niż zazwyczaj. Miałem jeszcze jakieś pół godziny do rozpoczęcia zajęć.
Podczas spaceru zacząłem rozmyślać o wydarzeniach z poprzedniego dnia i jakiekolwiek resztki radości uleciały ze mnie niczym z przebitego balona. W sumie czułem się trochę jak taki sflaczały, przebity balon. Z tego wszystkiego zapomniałem swojego telefonu. Wspaniale Peter. Czułem w kościach, że dzisiejszy dzień będzie beznadziejny, jedynym pocieszeniem było to, że mogłem odwiedzić wieżę jako Spider-Man.
- Siema stary - przywitał mnie radośnie Ned. - Wstałeś lewą nogą? - zapytał po chwili, zauważając mój zły humor, a ja pokiwałem głową z niewyraźną miną.
- Co spowodowało ten promienny uśmiech? - zapytała MJ, podnosząc brwi.
- Wylali mnie - wymamrotałem, ale oboje mnie usłyszeli, co wnioskowałem po ich zaskoczonych okrzykach. Westchnąłem tylko ze złością i poszedłem w stronę klasy nie czekając na nich. Z pewnością nie było to miłe i zupełnie do mnie nie podobne, ale dzisiaj miałem już dość wszystkiego.
Cały dzień starałem się wszystkich unikać i kiedy tylko mogłem miałem na głowie kaptur, żeby choć trochę się odizolować. Na moje nieszczęście zauważył to nawet Flash.
- Co tam Penis? Myślisz, że jak założysz kaptur będziesz fajniejszy? Nie martw się, tobie już nic nie pomoże - powiedział złośliwie, a ja tylko posłałem mu zabójcze spojrzenie. Ned zrobił to samo, a MJ postanowiła dołączyć do tego środkowy palec. Nie wiedziałem jak to robiła, ale takie zachowania wobec Flasha zawsze uchodziły jej na sucho. Tym razem też spojrzał tylko na nią groźnie, ale nic nie zrobił. Ned widząc to zaśmiał się i nawet ja cicho zachichotałem, pocierając oczy.
CZYTASZ
Ugh wrong number (tłumaczenie PL) //W TRAKCIE KOREKTY//
FanfictionTłumaczenie PL, od 46 rozdziału moja własna kontynuacja, bo autorka nie kontynuuje. Jak ktoś nie przepada za wątkami LGBT to polecam czytać tylko oryginał, czyli do 45 rozdziału xd W trakcie korekty, ale i tak NIE polecam serdecznie. *** Opis przetł...